Wejście w życie unijnego systemu ETS2 zbliża się wielkimi krokami. To swoista odnoga dobrze znanego ETS, czyli mechanizmu handlu uprawnieniami do emisji dwutlenku węgla. Dane przedsiębiorstwo za każdą tonę CO2, którą emituje do atmosfery, musi przedstawić uprawnienie do emisji, tzw. EUA (European Union Allowance). System ETS obowiązywał przemysł energochłonny - a więc uprawnienia do emisji kupowały elektrownie i elektrociepłownie, huty stali, cementownie, zakłady chemiczne czy rafinerie. ETS2 to nic innego, jak rozszerzenie ETS, które obejmie transport drogowy i budownictwo.
Unijny system ETS2 może wygenerować impuls inflacyjny
Co to oznacza w praktyce? Od 2027 roku (wtedy ma wejść w życie ETS2) wzrosną ceny paliw i materiałów opałowych. Wpłynie to w oczywisty sposób na rachunki gospodarstw domowych - tych, które wykorzystują np. węgiel do ogrzewania (jak mówiła niedawno na łamach money.pl minister klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska, w pesymistycznym scenariuszu koszty ogrzewania węglem mogą wzrosnąć nawet o 450 zł/tonę) czy tych, którego członkowie są zmotoryzowani (według szacunków Krajowego Ośrodka Bilansowania i Zarządzania Emisjami, litr benzyny lub diesla może podrożeć o 40-50 gr.).
Wzrost cen paliw nieuchronnie przełoży się na wzrost cen w całej gospodarce - droższy będzie koszt transportu, produkcji żywności itp. Tym samym zasadne staną się obawy, że działania na rzecz ograniczania emisji CO2 spowoduje wzrost inflacji.
Polski rząd od dłuższego czasu zabiega o odroczenie wejścia w życie ETS2 o trzy lata. Co ma dać takie odroczenie? W zamyśle rządzących to dodatkowy czas na termomodernizację budynków (tak, by nie musiały one korzystać z wysokoemisyjnych materiałów opałowych). Za trzy lata po polskich drogach może też jeździć więcej "elektryków", przez co dla części kierowców wyższe ceny benzyny i diesla nie będą problemem.
Polska zabiega o odroczenie ETS2. Szczyt UE ma przyjąć zapis, o który się staraliśmy
Na rozpoczynającym się dziś unijnym szczycie szefowie państw i rządów UE mają zatwierdzić wnioski, w których - jak ustaliło radio RMF FM - znajdzie się zapis mówiący o tym, że szczyt wzywa Komisję Europejską do "przedstawienia przeglądu ram wdrażania ETS2, obejmującego wszystkie istotne aspekty" systemu. Zapis ten ma być efektem starań Polski. Według RMF FM, rząd Donalda Tuska uznaje, że jest to zapowiedź "analizy możliwości opóźnienia wdrożenia" kontrowersyjnego klimatycznego podatku, który pozwoli Polsce podjąć starania o odsunięcie wejścia w życie ETS2.
Stawka jest wysoka - 2027 rok, w którym nowy system miałby zacząć obowiązywać, to w Polsce rok wyborczy. Znaczący impuls inflacyjny wygenerowany przez ETS2 i związany z tym wzrost kosztów życia obróciłyby się zapewne przeciwko obecnej ekipie rządzącej i byłby poważnym ryzykiem dla utrzymania władzy przez Koalicję 15 października.
Problem w tym, że we wnioskach końcowych nie ma wprost mowy o opóźnieniu ETS2, a tylko a przeglądzie. Chociaż Polska uznaje to za swoistą furtkę do forsowania swojego scenariusza, to wcale nie musi tak być. KE na razie nie zgadza się na opóźnienie. We wspólnocie pojawiają się wprawdzie głosy wspierające Polskę lub prezentujące podobne do naszego stanowisko (na początku roku o odroczenie ETS2 do 2028 r. zaapelowały Czechy; apel ten poparły wówczas Bułgaria, Słowacja i Polska) - ale już np. Niemcy, które zdążyły wdrożyć ten system na swoim podwórku, są przeciwne jakimkolwiek przesunięciom. Rząd w Berlinie uważa bowiem, że warunki pola gry muszą być takie same dla wszystkich krajów członkowskich UE, a skoro w Niemczech ETS2 już obowiązuje i tamtejsze firmy oraz konsumenci muszą radzić sobie w nowej rzeczywistości, tak samo powinno być w innych państwach.
Bruksela próbuje udobruchać przeciwników ETS2
Na razie Komisja Europejska próbuje uspokoić przeciwników ETS2 i proponuje rozwiązania mające złagodzić dotkliwość wejścia w życie nowego systemu.
We wtorek 21 października Bruksela poinformowała, że KE przeanalizowała "dodatkowe sposoby wzmocnienia stabilności i przewidywalności ram regulacyjnych ETS2 przed uruchomieniem systemu". Tego dnia odbyło się posiedzenie Rady ds. Środowiska, podczas którego komisarz ds. klimatu, zerowej emisji netto i czystego wzrostu Wopke Hoekstra ogłosił, że Komisja wkrótce przedstawi pakiet wniosków mających na celu rozwianie obaw dotyczących przyszłych cen emisji dwutlenku węgla i ich zmienności. Wśród propozycji ma znaleźć się wcześniejsze uruchomienie systemu aukcyjnego, a także skierowania na rynek większej liczby uprawnień do emisji.
Poinformowano też, że Europejski Bank Inwestycyjny wspólnie z Komisją Europejską bada możliwość wprowadzenia nowego mechanizmu wstępnego ETS2 dla państw członkowskich. Mechanizm ten miałby polegać na prefinansowaniu działań dekarbonizacyjnych, tak, aby kraje mogły szybciej wdrażać czyste technologie grzewcze i transportowe oraz uczynić je bardziej dostępnymi dla gospodarstw domowych o niskich i średnich dochodach.
Jak zauważa Bruksela, proponowane środki mogą zostać wdrożone bez zmiany dyrektywy w sprawie ETS. Obecnie - według komunikatu prasowego KE - przygotowywane są odpowiednie wnioski legislacyjne z myślą o ich szybkim przyjęciu przez Komisję w nadchodzących tygodniach.
Katarzyna Dybińska












