O nich mówili źle, co się zmieniło?

Nikt jeszcze nie zmierzył wiarygodnie skali złych opinii, jakie wypowiedziano o przedsiębiorcach z lat 90. Ale minęło już prawie dwadzieścia lat. Można tęsknić za muzyką, za modą, za młodością niektórych ludzi, jednak z drugiej strony należy cieszyć się też zmianami, jakie zaszły.

Nikt jeszcze nie zmierzył wiarygodnie skali złych opinii, jakie wypowiedziano o przedsiębiorcach z lat 90. Ale minęło już prawie dwadzieścia lat. Można tęsknić za muzyką, za modą, za młodością niektórych ludzi, jednak z drugiej strony należy cieszyć się też zmianami, jakie zaszły.

Kiedy upadała komuna, niektórzy pytali, jak budować kapitalizm w kraju bez kapitału. A on się pojawił bardzo szybko i raczej rzadko był "szemrany".

Ludzie, którzy wtedy rozkładali łóżka polowe i sprzedawali płyty CD, książki czy sprzęt domowy, dziś mają firmy. Na początku byli naiwni, ale szybko zrozumieli, że prowadzenie działalności gospodarczej to codzienna walka z zawistnikami, z urzędnikami, a przede wszystkim - walka o własne marzenia. I co się okazało? W Polsce można ją wygrać. Oni wygrali i otaczają nas dziś, w 2014 roku. To prawdziwi zwycięzcy. Do wyobraźni przemówiła mi historia jednego z właścicieli popularnego klubu piłkarskiego Legia Warszawa. Jak wielu innych jako nastolatek wyjechał do USA. Tam pracował zarówno na czarno, jak i legalnie - w McDonald's, gdzie był "hamburgerowym", czyli człowiekiem odpowiedzialnym za czyszczenie restauracji i wyrzucanie odpadków.

Reklama

Jednocześnie pracował nad sobą - skończył Uniwersytet w Houston, a potem dostał się na Harvard, gdzie grał w koszykówkę z młodym Barackiem Obamą. Teraz przeskoczmy kilkanaście lat do przodu... Praca w renomowanych kancelariach w USA, powrót do Polski i tworzenie prawie od podstaw prawa rynku energetycznego, propozycja objęcia teki ministerialnej w rządzie Kazimierza Marcinkiewicza, aż w końcu coś, co przemawia do mnie najbardziej - zakup Legii Warszawa. Inny przedsiębiorca, Michał Sołowow, od dawna jest znanym i szanowanym rajdowcem. Nie ma może talentu Roberta Kubicy, ale bądźmy szczerzy - mało kto na tej planecie go ma. Najmłodszy polski miliarder zaczynał od sprzedaży kalkulatorów na bazarze w rodzinnym mieście. Te kupował za granicą, dokąd jeździł na zawody kolarskie. Dziś jest miliarderem, którego stać na realizację każdego ze swoich marzeń. Co łączy te historie? Wszyscy ich bohaterowie ciężko pracowali, wszyscy też pracowali nad sobą i nigdy nie żalili się na swój los. Z najgorszych prac umieli wynieść doświadczenie, które pomagało im w konsekwentnym realizowaniu własnych planów. Dziś każdy z nich nie tylko ma pieniądze, ale bawi się, spełniając marzenia.

Teraz spójrz mi w oczy, Czytelniku, i powiedz: lepiej posiadać Legię czy wybrać ją jako klub w Football Manager? Lepiej grać w Colina McRae'a czy być rywalem Roberta Kubicy na trasie? Jeśli umiesz prowadzić interes, to umiesz wszystko inne, a zrealizowanie marzeń to tylko wisienka na torcie. Doczytaj więc ten tekst do końca, wyłącz komputer i pomyśl... warto? Oni też zaczęli od zrobienia pierwszego kroku.

Dobra, koniec z wymądrzaniem się. Nie samą pracą człowiek żyje. W życiu najważniejsze jest samo życie. Praca też jest ważna, ale najważniejszy jest taniec:

Kliknij i pobierz darmowy program PIT 2013

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »