Sprawia to nie tylko fakt, że po raz pierwszy jednym z dwóch głównych kandydatów jest Afro-Amerykanin, Barack Obama. Komentatorzy uważają, że w wypadku jego zwycięstwa - które uznaje się za bardzo prawdopodobne na podstawie sondaży - Stany Zjednoczone mogą zasadniczo zmienić kierunek swojej polityki, przynajmniej w sprawach krajowych.
Gospodarka najważniejsza
Obama, reprezentujący Partię Demokratyczną 47-letni senator z Illinois, zapowiada zerwanie z polityką ekonomiczną i społeczną Partii Republikańskiej od 8 lat rządzącej w Białym Domu a od 1994 r. także - z wyjątkiem ostatnich dwóch lat - na Kapitolu. Jego program dość radykalnie różni się od programu kandydującego z ramienia Republikanów senatora Johna McCaina. Kandydat Demokratów zamierza przedłużyć obowiązywanie wprowadzonych przez administrację prezydenta Busha niższych podatków - które mają wygasnąć za dwa lata - dla osób o dochodach nie większych niż 250 tysięcy dolarów rocznie, co sprowadza się do ich podwyżki dla grup najzamożniejszych. Planuje też podnieść podatki od zysków kapitałowych, które płacą na ogół bogatsi obywatele, inwestujący na giełdzie.
Obama chce także zwiększenia wydatków budżetowych na infrastrukturę, edukację, badania naukowe, a przede wszystkim ochronę zdrowia, gdzie planuje doprowadzić do objęcia wszystkich Amerykanów ubezpieczeniami medycznymi (około 17 procent nie posiada żadnego ubezpieczenia).
Posunięcia te, sprowadzające się do redystrybucji dobrobytu, mogą zmniejszyć obecne wielkie różnice dochodów, rosnące od ponad 25 lat. Realizacja niektórych z tych planów, zwłaszcza kosztownych wydatków - podkreślają komentatorzy - stoi pod znakiem zapytania w sytuacji ogromnego deficytu budżetowego i zadłużenia USA. Obama będzie jednak miał za sobą demokratyczną większość w Kongresie, która niemal na pewno jeszcze się umocni, co umożliwi daleko idące zmiany. Konserwatywni publicyści ostrzegają, że oznaczać to będzie odejście od "amerykańskiego" modelu kapitalizmu, w większym stopniu opartego o wolny rynek, w kierunku modelu "europejskiego" akcentującego osłonę socjalną kosztem wzrostu ekonomicznego.
McCain zamierza przedłużyć dla wszystkich ważność cięć podatkowych Busha i zmniejszyć podatki od korporacji z obecnych 35 do 25 procent. Chce także wprowadzić ulgi podatkowe dla rodzin, m.in. na zakup prywatnych ubezpieczeń zdrowotnych. Zapowiada zamrożenie wszelkich wydatków budżetowych w pierwszym roku swej prezydentury, z wyjątkiem obrony.
Typowa dla Republikanów polityka obniżania podatków ma pobudzić wzrost gospodarki, chociaż na krótszą metę. Jak podkreślają ekonomiści, musi to jednak doprowadzić do uszczuplenia dochodów państwa, a więc powiększenia deficytu.
Obaj kandydaci znacznie różnią się także między sobą w kwestii kluczowej dziś polityki energetycznej. McCain zamierza znieść zakaz wydobycia z większości złóż ropy naftowej nie eksploatowanych dotychczas ze względu na ochronę środowiska. Obama chce położyć nacisk na inwestycje w rozwój alternatywnych źródeł energii, finansowanego przez dodatkowe opodatkowanie koncernów naftowych.










