Od wiosny podatek od słodkości?

W ministerstwie zdrowia rozpoczęły się w tym tygodniu konsultacje w sprawie podatku cukrowego. Do rozmów zostali zaproszeni przedstawiciele producentów żywności i słodkich napojów oraz branży spirytusowej.

Wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński podkreślił, że wprowadzenie podatku cukrowego to dobre rozwiązanie, które wykorzystuje doświadczenia innych krajów i prowadzi do zmniejszenia spożycia niezdrowych produktów.

Wprowadzenie tzw. opłaty zdrowotnej powinno doprowadzić głównie od ograniczenia spożycia słodzonych napojów i alkoholu w małych butelkach - tak zwanych "małpek".

Projekt ustawy przewiduje wprowadzenie dodatkowych opłat w wysokości 70 groszy od litra słodzonych napojów oraz złotówki od każdej "małpki", czyli butelki alkoholu poniżej 300 mililitrów. Resort chciałby, aby podatek cukrowy obowiązywał od 1 kwietnia tego roku.

Reklama

Na stronie internetowej Rządowego Centrum Legislacji pojawił się już projekt "ustawy o zmianie niektórych ustaw w związku z promocją prozdrowotnych wyborów konsumentów", który zakłada wprowadzenie podatku od cukru w napojach, ale także dodatkowych opłat za handel tzw. małpkami oraz reklamowanie suplementów diety.

Z Oceny Skutków Regulacji wynika, że całkowita roczna suma wpływów z nowych opłat wyniesie nawet 3 mld złotych.Miałaby ona zacząć obowiązywać już od kwietnia 2020 roku.

Szacunki rozbite zostały na wszystkie trzy poszczególne kategorie. W przypadku napojów kierowano się wyliczeniami firmy doradczej KPMG i jej raportu "Rynek napojów bezalkoholowych w Polsce" z 2016 roku.

- Zgodnie z danymi opublikowanymi w raporcie przeciętny Polak kupił 184 litry napojów bezalkoholowych, w tym 57 litrów napojów gazowanych. Wśród napojów gazowanych wyróżniamy dwa główne podsegmenty: napoje gazowane typu cola oraz pozostałe.

W kraju napoje typu cola są bardziej popularne, a ich sprzedaż generuje aż 62 proc. wartości całego segmentu. Polacy wciąż piją za mało wody. Jeden mieszkaniec kupił jej tylko 82 litry, z czego blisko 17 litrów przypadło na wodę smakową i funkcjonalną. Polacy kupują relatywnie dużo soków, nektarów i napojów owocowych. W przeliczeniu na osobę to aż 35 litrów rocznie (nektary i napoje blisko 19 l) - czytamy w OSR do projektu ustawy.

- Rosnąca świadomość prozdrowotnego stylu życia oraz znaczenia podejmowania aktywności fizycznej dla zachowania dobrego stanu zdrowia powoduje, że w RP zwiększa się potencjał segmentu napojów izotonicznych. Produkty dedykowane sportowcom spożywają także osoby uprawiające sport rekreacyjnie. Przeciętny Polak kupuje ich 0,9 l rocznie. W przypadku napojów energetyzujących sprzedaż wynosi około 3 litrów/os. rocznie. - tłumaczy Ministerstwo Zdrowia.

- Przyjmując, że uśredniona stawka opłaty za litr napoju objętego projektowanymi regulacjami wynosi 0,7 zł (obecność jednej substancji zastosowanej do nadania napojom słodkiego smaku) można szacować łączne przychody na poziomie 2,5 mld zł rocznie (2 577 540 000 zł).

98 proc. przychodów zostanie przekazana na rachunek NFZ (2 525 989 200 zł), a pozostałe 2 proc. (51 550 800 zł) zostanie przeznaczone na koszty egzekucji należności z tytułu tych opłat i obsługę administracyjną ich pozyskiwania - czytamy w OSR do projektu nowej ustawy.

Podobne wyliczenie zastosowano także w przypadku tzw. małpek, czyli alkoholu w butelkach o pojemnościach nieprzekraczających 300 ml.

- Zgodnie z informacjami dotyczącymi banderol można przyjąć, że dzienna sprzedaż napojów alkoholowych o objętości 100-300 ml wynosi około 1,3 mln sztuk dziennie, co przy ostrożnych szacunkach może wiązać się z łączną kwotą opłat na poziomie około 500 mln zł (474 500 000 zł). 50 proc. środków zostanie przekazana na rachunek NFZ (237 250 000 zł), a druga część pozostanie w budżecie gminy - zapisano w OSR.

Komentarz dla Interi: Markus Knopf, prezes zarządu International Brands Trading. odnośnie podatku cukrowego:

- Jak pan ocenia propozycję ustawy o podatku cukrowym?

- Ustawa uderzyłaby w całą branżę, jednak co do jej zasadności należy się poważnie zastanowić. Przy poziomie świadomości zdrowego trybu życia, który w dzisiejszych czasach jest naprawdę wysoki, zdaje się, że zdrowy rozsądek i umiar wystarczą. Niepokój mogą budzić jedynie szkodliwe substancje dodawane do niektórych produktów i tu widzimy dużo większą zasadność w przypadku narzuconych prawnie ograniczeń i restrykcji.

IAR/PAP/INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »