Odchodzi rzeczywiście apolityczna prezes NBP

Dzisiaj odbywa się pożegnalne posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej pod przewodnictwem Hanny Beaty Gronkiewicz-Waltz. Strategicznych decyzji RPP raczej nie podejmie, dlatego kilka słów komentarza warto poświęcić symbolicznemu zakończeniu epoki pani prezes w dziejach NBP.

Dzisiaj odbywa się pożegnalne posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej pod przewodnictwem Hanny Beaty Gronkiewicz-Waltz. Strategicznych decyzji RPP raczej nie podejmie, dlatego kilka słów komentarza warto poświęcić symbolicznemu zakończeniu epoki pani prezes w dziejach NBP.

Przypomnijmy, że Hanna Gronkiewicz-Waltz kierowała bankiem centralnym przez niemal półtorej kadencji:

- 5 marca 1992 r. na wniosek prezydenta Lecha Wałęsy została powołana przez Sejm stosunkiem głosów - 222 za, 96 przeciw, 25 wstrzymujących się, przy 107 nieobecnych. Było to drugie podejście, za pierwszym razem nie uzyskała bezwzględnej większości głosów.

- 19 lutego 1998 r. na wniosek prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego została powołana ponownie, stosunkiem głosów

- 278 za, 29 przeciw, 98 wstrzymujących się, przy 55 nieobecnych.

Zgodnie z Konstytucją, prezes banku centralnego ma być osobą apolityczną. Historyczną zasługą Hanny Gronkiewicz-Waltz jest właśnie wprowadzenie tego utopijnego założenia w życie. Trwała na stanowisku przez okres działania trzech parlamentów, pięciu układów koalicyjnych i siedmiu premierów. Wybrana została przez prawicę, ale ostro skonfliktowaną z prawicowym prezydentem. Z kolei SLD już 19 września 1993 r., w pierwszych minutach po stwierdzeniu swego triumfu wyborczego, dał do zrozumienia, iż pani prezes podziękuje - a jednak wyszło zupełnie inaczej! Oczywiście zaistniał konflikt z wicepremierem Grzegorzem Kołodką, który zarzucał Hannie Gronkiewicz-Waltz sabotowanie "strategii dla Polski". Wynikiem tego konfliktu było poważne ograniczenie uprawnień prezesa NBP poprzez konstytucyjne umocowanie kolegialnej RPP.

Reklama

Spokojne i uwolnione od politycznych targów okazało się dopiero powołanie Hanny Gronkiewicz-Waltz na drugą kadencję. Nawet opozycja w większości taktownie wstrzymała się od głosu. Dlatego mimo różnych krytycznych uwag do pracy pani prezes - wypada wyrazić żal, iż nie dotrwała do 2004 roku. W sytuacji nieustannego zgiełku politycznego wokół budżetu, podatków itp. - Polska traci jednak istotny stabilizator sytuacji gospodarczej.

Puls Biznesu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »