Oddłużenie nie może być celem samym w sobie

Z mec. Jerzym Bańką, wiceprezesem Związku Banków Polskich, rozmawia Karol Jerzy Mórawski.

Z mec. Jerzym Bańką, wiceprezesem Związku Banków Polskich, rozmawia Karol Jerzy Mórawski.

Karol Jerzy Mórawski: Po wielu latach doczekaliśmy się nowych zasad upadłości konsumenckiej - niestety, czytając nowelizację ustawy, łatwo odnieść wrażenie, że chyba nie o to chodziło. Zamiast ustawy blokującej dostęp do upadłości konsumenckiej mamy drzwi szeroko otwarte niemal dla każdego - co wydaje się być nadużyciem w drugą stronę. Czy podziela pan pesymistyczne opinie na temat nowego prawa upadłościowego?

Jerzy Bańka, wiceprezes Związku Banków Polskich: - Niestety, oceny te są jak najbardziej uzasadnione. Ta ustawa na zasadzie wahadła przechodzi od nadmiernej restrykcyjności do nadmiernej liberalizacji - co jest przede wszystkim groźne dla rynku, dla bezpieczeństwa obrotu powszechnego. Chodzi tu nie tylko o obrót gospodarczy; także stosunki pomiędzy poszczególnymi obywatelami będą podlegały pod reżim tej ustawy.

Reklama

- W ocenie Związku Banków Polskich nie powinno być tak, by nowa regulacja wprowadzała system zachęt do nadużyć, do obchodzenia prawa, do wykorzystywania sytuacji w celu ucieczki przed długami - krótko mówiąc, do ucieczki przed odpowiedzialnością za zobowiązania, a równocześnie zachęcała do nieodpowiedzialnego zadłużania się. Jest to niezwykle groźne - ponieważ nic nie mówi się o dbałości o wypełnianie postanowień umów, o elementarnych zasadach uczciwości, zasadach współżycia społecznego. Ustawa ta jest ukierunkowana tylko i wyłącznie na to, by ulżyć tym, którzy nie spłacają długów. To musi budzić niepokój, szczególnie w Polsce, gdzie demokracja funkcjonuje krótko, gdzie wielokrotnie mamy do czynienia z udanymi próbami obchodzenia prawa, z brakiem szacunku dla prawa, niewywiązywaniem się z umów, nieposzanowaniem prawa własności. Ta regulacja, w naszej ocenie, rodzi właśnie taką pokusę. Dotyczy to w szczególności młodych ludzi, którzy niejednokrotnie w sposób nieodpowiedzialny zadłużają się - i przeznaczają te środki na nadmierną konsumpcję. Jeśli skala tych nadużyć byłaby wysoka, to wszystkie koszty z nimi związane poniesie całe społeczeństwo - bezpośrednio bądź pośrednio.

- Oczywiście nowa regulacja zawiera także wiele właściwych rozwiązań, o które zabiegał sektor bankowy - m.in. uproszczenie procedury czy obniżenie kosztów. Jest to bardzo cenne i należy to podkreślić. Do tej pory wiele osób, które mogłyby skorzystać z dobrodziejstwa tej ustawy, trafiało na barierę - finansową bądź biurokratyczną. Równocześnie Związek Banków Polskich zawsze podkreślał jedno: tego typu regulacje, podobnie jak to ma miejsce na całym świecie, powinny być ukierunkowane przede wszystkim na pomoc osobom, które z przyczyn niezależnych i społecznie usprawiedliwionych popadły w stan niemożności obsługi swego zadłużenia. Częstokroć chodzi tutaj o wypadki losowe, problemy zdrowotne - również niezawiniona utrata pracy powinna stanowić taką przesłankę, z czym się w pełni godzimy. Jednakże brak ścisłego, precyzyjnego opisania tych przesłanek w ustawie rodzi pokusy i zagrożenia, że głównymi beneficjentami tej regulacji staną się bynajmniej nie ci, którzy w usprawiedliwiony sposób powinni z niej korzystać - tylko różnego rodzaju naciągacze, potrafiący znakomicie poruszać się w świecie luk prawnych i wykorzystywać je w sposób bezwzględny. Pojawia się tu wielkie wyzwanie dla polskich sędziów, którzy będą musieli te poszczególne przypadki analizować i starać się - szczególnie na początku, kiedy spodziewamy się olbrzymiej fali wniosków o ogłoszenie upadłości - oddzielać te sytuacje, w których wszystko wskazuje na usiłowanie nadużycia prawa czy wręcz na próbę wyłudzenia. Ze względu na fakt, że właściwość jest tu przypisana sądom rejonowym, dopóki nie ustali się pewna linia orzecznicza w kraju w poszczególnych przypadkach sędziowie mogą orzekać w różny sposób. To jest niestety bardzo niebezpieczne.

- Kolejna kwestia dotyczy samej procedury. Jako sektor bankowy od początku uważaliśmy, że należy unikać wprowadzania rozwiązań, które będą skutkowały likwidacją majątku dłużnika - bowiem generuje to negatywne skutki dla konkretnych osób w postaci stygmatyzacji, społecznego odium związanego z likwidacją i wyprzedażą majątku, a co najgorsze burzy podstawy egzystencji rodziny. Dlatego opowiadaliśmy się za przyjęciem jako zasady opcji układowej. Chodzi o to, żeby sąd na pierwszym posiedzeniu wzywał strony do zawarcia układu, aby w sposób dobrowolny ustalić po pierwsze zdolność upadłego do spłaty części zadłużenia, ustalić okres wykonania tego planu spłaty - i dopiero po pełnej realizacji tego planu dochodziłoby do umorzenia pozostałych należności. Tak się nie stało, nasza propozycja nie została przyjęta. Z dużym zdziwieniem odnotowaliśmy ten fakt; wydaje się, że opcja układowa jest optymalnym rozwiązaniem - zresztą stosowanym powszechnie na świecie. Taka opcja zapewnia utrzymanie dotychczasowego standardu życia rodziny, nie dochodzi do utraty tego dorobku materialnego, który rodzina zgromadziła.

- Niepokoi nas również dalsza liberalizacja związana ze skróceniem okresu próby, nazwanego w ustawie "okresem wykonania planu spłaty" z pięciu do trzech lat. W ten sposób tak naprawdę obniża się możliwość zaspokojenia wierzycieli i zachęca się wręcz dłużników do nieodpowiedzialnych zachowań. To samo dotyczy wydłużenia okresu wydzielania z masy upadłościowej środków na poczet najmu mieszkania do 24 miesięcy - faworyzuje się tu osoby zamożniejsze, które były właścicielami mieszkania, zupełnie pomijając tych, którzy byli wyłącznie najemcami. Dla tej drugiej grupy żadnych korzyści ustawodawca nie przewidział.

- W ocenie Związku Banków Polskich w pierwszym roku stosowania tej nowelizacji należy liczyć się z bardzo dużym zainteresowaniem; pojawi się niewątpliwie napływ wniosków o ogłoszenie upadłości - po czym nastąpi stabilizacja. Wiele osób przekona się na własnej skórze, czym jest likwidacja majątku, że ona w istotny sposób pogarsza sytuację upadłego, spycha go poza nawias społeczeństwa i uniemożliwia odzyskanie zdolności uczestniczenia w normalnym obrocie gospodarczym - z tego powodu, iż pozbawia możliwości zaciągania jakichkolwiek pożyczek lub kredytów od instytucji finansowych. Myślę, że po kilku latach znowu dojdzie do odpowiedniej korekty - i wprowadzenia w Polsce takiej regulacji, która będzie spełniać zakładane cele.

Rzeczą szczególnie niepokojącą jest zastosowanie w nowych przepisach dużej ilości klauzul generalnych w rodzaju "zasady słuszności", "względów humanitarnych" czy wreszcie "rażącego niedbalstwa" jako przesłanki dla ogłoszenia upadłości. Rodzi to pokusę dla wykorzystania tych zapisów przez osoby, do których ustawa nie jest adresowana.

- Zaznaczam, że są to wszystko przesłanki niezwykle trudne do wykazania. Z tego właśnie powodu podkreślę jeszcze raz wyjątkową odpowiedzialność sędziów, którzy będą podejmować decyzje w tych sprawach. Stosowanie klauzul generalnych, czyli nieostrych norm prawnych, jest niezwykle trudne - w postępowaniu upadłościowym, gdzie nie przeprowadza się postępowania dowodowego co do zasady, a sąd opiera się na oświadczeniach upadłego, łatwo o pomyłkę. Wystarczy, że dłużnik dobrze się przygotuje do uczestnictwa w takiej rozprawie, i może wprowadzić sędziego w błąd - w konsekwencji sąd w dobrej wierze podejmie korzystne dla niego decyzje. Potem, niestety, nie będzie już możliwości anulowania tychże decyzji.

Odrębna kwestia to negatywny, wręcz demoralizujący wpływ tej ustawy na społeczeństwo. Nowe regulacje przypominają zasady panujące w grach komputerowych, gdzie zawsze można sobie dokupić dodatkowe życie. Upadłość konsumencka niebezpiecznie zmierza w tym kierunku.

- Muszę powiedzieć, że jest to bardzo trafne porównanie. Ten projekt jest zachętą do demoralizacji - szczególnie młodych ludzi niemających wyrobionego poczucia odpowiedzialności za swoje czyny, za zaciągane zobowiązania. Skoro ustawa wprowadza tak szerokie możliwości oddłużenia, stanowi to najzwyklejszą zachętę, aby tak właśnie postępować. W konsekwencji możemy się spodziewać jak najbardziej negatywnych skutków w tym zakresie.

Niektóre spośród przepisów czynią beneficjentami zwykłych oszustów. Jak inaczej ocenić prawo, które "z przyczyn humanitarnych" pozwala na oddłużenie osoby działającej z pokrzywdzeniem wierzyciela, albo osoby, która dopuszcza się kłamstwa we wniosku o ogłoszenie upadłości lub ukrywa majątek przed syndykiem. Czy oznacza to, iż nadchodzą złote czasy dla nieuczciwych kredytobiorców?

- Obawiałbym się użycia takiego sformułowania, gdyż mogłoby to zostać odebrane jako przyzwolenie - a nie chcielibyśmy, aby w Polsce zaistniała taka sytuacja. Niewątpliwie ustawa ma charakter populistyczny i została uchwalona w przeddzień ważnych wyborów, które nas czekają. To musi budzić niepokój; kiedy są uchwalane tak fundamentalne akty prawne, ingerujące dogłębnie w prawo własności, to proces legislacyjny powinien być poprzedzony daleko idącymi konsultacjami oraz oceną skutków takich regulacji. Skutki mogą być bardzo poważne również dla samego budżetu. Przewiduje się, iż ze środków budżetowych finansowane będą koszty syndyka w przypadku tzw. ubóstwa masy, co jest zbędne w sytuacji, gdyby dochodziło do przyjęcia formuły układowej. Nie jest tak, iż ta ustawa będzie neutralna dla Skarbu Państwa, ona wygeneruje bardzo poważne obciążenia budżetowe. Związek Banków Polskich wielokrotnie na to zwracał uwagę.

Nie kwestionując uciążliwości dla budżetu, nasuwa się wniosek, że ustawodawca zrobił pewnej grupie konsumentów prezent niejako z cudzej kieszeni. Wciąż pojawiają się obawy, że upadłość może nie opłacać się dłużnikowi z przyczyn podatkowych - wartość umorzonego długu może zostać uznana za przychód. Czy nowe regulacje rozwiązują jakoś tę kwestię?

- Wydaje się, że w przypadku upadłości konsumenckiej znajdzie to rozwiązanie na zasadach ogólnych prawa upadłościowego. Pamiętajmy, że wprowadzane przepisy to tylko nowelizacja pewnej części prawa upadłościowego i naprawczego. Kiedy powiąże się pewne przepisy tej ustawy z regulacjami podatkowymi, wówczas tego typu umorzenie traktowane jest neutralnie podatkowo - z punktu widzenia dłużnika nie jest to traktowane jako przychód. Również bank czy inny wierzyciel ma prawo uznać taki umorzony dług jako koszt uzyskania przychodu, jeżeli jest to potwierdzone postanowieniem sądu. My zabiegaliśmy również o inne rozwiązanie - ostatnio z analogiczną inicjatywą wystąpił poseł Łukasz Gibała - żeby w przypadku pozasądowych ugód zmierzających do umorzenia części wierzytelności kwoty umorzone nie były traktowane jako przychód czy też dochód w przypadku konsumentów. Dobrze, że taka inicjatywa się pojawia - Związek Banków Polskich wielokrotnie o to zabiegał, jednak dotychczas nie spotkało się to z pozytywnym przyjęciem ze strony Ministerstwa Finansów.

Problemem jest również rozdźwięk pomiędzy zasadami ogłaszania upadłości dla konsumentów i przedsiębiorców. Tych ostatnich obowiązują znacznie bardziej restrykcyjne zasady - pomimo że przedsiębiorca w przeciwieństwie do konsumenta nierzadko musi podejmować ryzykowne decyzje w swej działalności. To kolejny przypadek niezrozumiałej asymetrii płynącej z ustawy?

- Absolutnie tak. Pamiętajmy o tym, że niejako w naturze działalności gospodarczej leży ryzyko z nią związane. Państwo musi wspierać przedsiębiorców, którzy popadli w kłopoty z powodów często od nich niezależnych, z powodu zjawisk kryzysowych - wynika to zresztą z prawa europejskiego. Niewątpliwie rozwiązania restrukturyzacyjne w odniesieniu do przedsiębiorców muszą być bardziej liberalne - i tak też się dzieje. Natomiast mechaniczne przenoszenie tych rozwiązań na rynek konsumencki wydaje się być dużym błędem. Nieuwzględnianie złych zachowań w postaci nieodpowiedzialnego zadłużania się czy też nadmiernej, rozpasanej konsumpcji i traktowanie wszystkich zobowiązań jednakowo jako usprawiedliwionych będzie skutkowało poważnymi stratami także w zakresie stosunków między ludźmi, między przedsiębiorcami a konsumentami - krótko mówiąc, wprowadzi wiele zaburzeń w dziedzinie bezpieczeństwa obrotu powszechnego, z daleko idącymi skutkami również w wymiarze publicznym i społecznym.

Pytanie, które w takiej sytuacji musi się pojawić. Czy polski sektor bankowy jest przygotowany na funkcjonowanie w tak niekorzystnych warunkach - i w jakim kierunku możemy spodziewać się zmian?

- Wszystkie podmioty rynku finansowego niewątpliwie przygotują się należycie do wdrożenia tej regulacji - w pierwszej kolejności zabezpieczając się przed ryzykiem związanym z kredytowaniem osób, które mogą stać się potencjalnymi upadłymi. To jest kwestia oceny ryzyka kredytowego, badania zdolności kredytowej - co tak naprawdę przekłada się na utrudnienie dostępu do kredytu dla wielu konsumentów oraz całkowitą eliminację tychże osób z możliwości uzyskania wsparcia od instytucji finansowych. Ponadto generować to będzie także rosnące ceny kredytów - gdyż wykonywanie owych czynności weryfikacyjnych oraz koszty zwiększonego ryzyka znajdą w ostatecznym rozrachunku przełożenie na cenę kredytu. To właśnie będą owe negatywne skutki; jestem pewien, że autorzy tego projektu jak gdyby pominęli zupełnie ten aspekt, nie dostrzegając zagrożenia, które jest całkiem realne.

Miesięcznik Finansowy Bank
Dowiedz się więcej na temat: Mec | samo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »