Odpisy przesądziły o stracie France Telecom

Największa we Francji i druga w Europie spółka telekomunikacyjna France Telecom zakończyła ub.r. rekordową stratą. Przesądziły o tym odpisy od wartości inwestycji poczynionych przez poprzedni zarząd.

Największa we Francji i druga w Europie spółka telekomunikacyjna France Telecom zakończyła ub.r. rekordową stratą. Przesądziły o tym odpisy od wartości inwestycji poczynionych przez poprzedni zarząd.

Strata netto w 2002 r. wyniosła 20,7 mld euro (23 mld USD) w porównaniu z 8,3 mld euro rok wcześniej - poinformował na konferencji prasowej dyrektor finansowy spółki Michel Combes. W ubiegłorocznej stracie, największej w historii francuskiej przedsiębiorczości, 18,3 mld euro stanowiły odpisy.

Prezes firmy Thierry Breton redukuje koszty i przygotowuje emisję nowych akcji za 15 mld euro, aby zmniejszyć długi zaciągnięte przez poprzednika. Od czasu przejęcia kierownictwa spółką w październiku ub.r. Breton zrefinansował około 20% jej zadłużenia, sięgającego wtedy 70 mld euro, dzięki czemu firmie nie grozi brak gotówki w tym roku. - Pozwoliło nam to na złagodzenie ograniczeń płynnościowych i możemy pokryć spłaty naszego zadłużenia w tym i w przyszłym roku - powiedział Michel Combes.

Reklama

Na koniec ub.r. zadłużenie France Telecom spadło do 68 mld euro, z 70 mld po pierwszym półroczu.

Francuskiego operatora w tak olbrzymie długi wpędził poprzedni prezes spółki Michel Bon, który zapłacił 60 mld euro za jej ekspansję w Europie. Bon ustąpił ze stanowiska we wrześniu ub.r., kiedy firma poinformowała o rekordowej stracie w pierwszym półroczu i ryzyku powiększenia jej za cały rok do 22,4 mld euro.

Na poziomie operacyjnym wyniki France Telecom były lepsze niż prognozowano, gdyż w drugim półroczu zaczął przynosić owoce plan Bretona polegający na zmniejszeniu kosztów o 15 mld euro, co ma uzdrowić sytuację finansową firmy w połączeniu z emisją akcji i refinansowaniem zadłużenia. Zysk przed odsetkami, podatkami, deprecjacją i amortyzacją wzrósł w ub.r. o 21%, do 14,9 mld euro, a więc zgodnie z prognozami prezesa Bretona, który zakładał, że EBITDA w 2002 r. powinna być "nieco mniejsza" od 15 mld euro.

Kurs akcji France Telecom wzrósł ponaddwukrotnie od czasu objęcia stanowiska prezesa spółki przez Thierry`ego Bretona. Wciąż są one jednak tańsze o 91% od rekordowego poziomu 219 euro, osiągniętego w marcu 2000 r. Wartość rynkowa spółki wynosi teraz 23 mld euro wobec 224 mld euro na szczycie notowań. Francuski rząd, który nadal ma 56% udziałów we France Telecom, po raz pierwszy sprzedawał akcje tej spółki w 1997 r. po 27,75 euro.

W II półroczu 2002 r. strata netto France Telecom wyniosła 8,5 mld euro i złożyły się na nią odpisy od wartości niemieckiego operatora telefonii komórkowej MobilCom, włoskiej spółki Wind, szwajcarskiego oddziału Orange oraz holenderskiej Equant, specjalizującej się w usługach telekomunikacyjnych dla firm. W II półroczu 2001 r. strata netto wyniosła 10,2 mld euro.

W opinii inwestorów, największym wyzwaniem, stojącym teraz przed prezesem Bretonem, jest przeprowadzenie emisji praw poboru, zanim kursy akcji spadną jeszcze bardziej w związku z obawami o możliwość wybuchu wojny w Iraku. We wczorajszym komunikacie o wynikach spółka nie wspomniała o planowanej emisji. W lutym agencja ratingowa Moody`s Investors Service uprzedziła, że może obniżyć do poziomu śmieciowego ocenę wiarygodności France Telecom, jeśli spółka nie przeprowadzi emisji w ciągu najbliższych 12 miesięcy.

Thierry Breton

Urodził się 15 stycznia 1955 r. w Paryżu. Karierę zawodową rozpoczął we francuskim Ministerstwie Finansów w 1988 r. Zajmował się tam sprawami nowych technologii i systemów informatycznych. W 1993 r. został wiceprezesem Groupe Bull. Był w tej spółce cztery lata. W 1997 r. został prezesem i dyrektorem generalnym Thomsona, gdzie pozostał na tym stanowisku ponad pięć lat. W październiku ub.r. został mianowany prezesem France Telecom, a w listopadzie także Orange. Jest również członkiem rad nadzorczych kilku dużych francuskich firm, m.in. tych, w których pracował.

Jerzy Boćkowski

Paweł Cylkowski

Tempo zwyżki było za wysokie

Publikacja rekordowo słabych wyników za 2002 rok zbiegła się z końcem trendu wzrostowego na akcjach France Telecom. Trudno przypuszczać, żeby w najbliższym czasie papiery FT miały przekroczyć cenę 24 euro.

Taki właśnie kurs walory FT osiągnęły w połowie stycznia po imponującym, ponad 250-proc., wzroście. Dystans ten akcje pokonały ledwie w 4 miesiące i wydaje się, że tempo zwyżki było trochę za wysokie. Po 4-tygodniowej konsolidacji w okolicach 24 euro nastąpiło wybicie w dół. Ponieważ wykres kursu spadł poniżej linii trendu, opisującej wspomniany 250-proc. wzrost, można przypuszczać, że właśnie mamy do czynienia z istotną korektą tej zwyżki. W najbardziej pesymistycznym wariancie notowania, podobnie jak na jesieni zeszłego roku, ponownie mogą spaść do 7 euro. Choć taki scenariusz wydaje się mało prawdopodobny, to jednak nie ulega dla mnie wątpliwości, że osiągnięcie zysku na akcjach FT w najbliższym czasie będzie bardzo trudne. Wydaje się, że nawet na ruch powrotny do 24 euro jest już trochę za późno.

Tomasz Jóźwik

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: france telecom | france | W.E.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »