Oferują bilety już sprzedane

Aż 77 proc. poszukujących informacji na temat biletów lotniczych w internecie decyduje się na ich rezerwację i zakup właśnie za jego pośrednictwem. Niewiele osób jednak czyta regulaminy portali internetowych oferujących bilety linii lotniczych.

To błąd, bowiem w wielu takich regulaminach czyhają na klientów pułapki. Klienci nie wiedzą też, do kogo kierować reklamacje - do portalu czy bezpośrednio do przewoźnika.

Portale internetowe nie zawsze posiadają towar, który oferują swoim klientom. Może bowiem okazać się, że pośrednik zawarł w regulaminie postanowienie, w którym zastrzegł, że kliknięcie pola rezerwuj nie jest równoznaczne z zawarciem umowy.

- W takim przypadku pośrednik dopiero później podejmuje próbę zakupu biletu od przewoźnika i wysyła konsumentowi odrębne potwierdzenie - tłumaczy Konrad Gruner z Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

Reklama

Takie postanowienie zawarte w regulaminie powoduje, że konsument, pomimo zarezerwowania biletu, musi się liczyć z ryzykiem, że biletu jednak nie otrzyma i nigdzie nie poleci.

- Może się bowiem okazać, że konkretny bilet został już sprzedany - tłumaczy Konrad Gruner.

Niestety w takich sytuacjach klienci oszukani przez internetowe portale nie mają szans na duże odszkodowania. Zgodnie z obecnie obowiązującym prawem odpowiedzialność portali internetowych pośredniczących w sprzedaży biletów jest bardzo wąska.

Małgorzata Kryszkiewicz - Więcej: Gazeta Prawna 13.08.2009 (157) - str. 8 Chcesz mieć zawsze aktualny serwis gospodarczo-prawny- Zamów pełne wydanie Gazety Prawnej w internecie.

Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: bilety
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »