Oni potrafią brać pieniądze...

Po niedawnej ustawie o spłacie przez budżet 2,1 miliarda złotych zadłużenia PKP Przewozy Regionalne wkrótce po pomoc państwa może zgłosić się cała Grupa PKP. Tym razem sprawa dotyczy aż 5,6 miliarda złotych. W 2009 roku kolejowy holding będzie musiał spłacić pierwsze długi zaciągnięte w 2001 r. i latach 90. - pisze dziennik finansowy "WSJ Polska".

Po niedawnej ustawie o spłacie przez budżet 2,1 miliarda złotych zadłużenia PKP Przewozy Regionalne wkrótce po pomoc państwa może zgłosić się cała Grupa PKP. Tym razem sprawa dotyczy aż 5,6 miliarda złotych. W 2009 roku kolejowy holding będzie musiał spłacić pierwsze długi zaciągnięte w 2001 r. i latach 90. - pisze dziennik finansowy "WSJ Polska".

Jak ujawnia Paweł Pieśniewski, wiceprezes ds. finansowy Grupy PKP, w samym 2009 r. holding będzie musiał zwrócić ok. 1,5 mld zł - trzy razy więcej, niż firma spłacała co roku dotychczas. Dotąd spłaty były mniejsze, bo obejmowały jedynie odsetki. Od przyszłego roku doliczone do nich zostaną także raty kapitałowe. Jednak to nie one zdecydują o dramatycznym wzroście koniecznej do zapłaty kwoty, lecz wykup wyemitowanych w 2001 r. obligacji o wartości 1 mld zł. Była to pierwsza z transakcji mających na celu pozyskanie w sumie 6,9 mld zł. Operacja zakończyła się sukcesem i na kilka lat firma złapała oddech.

Reklama

Przyszedł jednak czas na spłatę długów. I okazuje się, że kasa firmy jest pusta. - Na bieżąco regulujemy zobowiązania i myślę, że nie będziemy mieli problemu z uregulowaniem długu w 2009 r., ponownie go rolując - zapewnia Pieśniewski. W tej sprawie rozpoczęły się już rozmowy z bankami. - O ile jest to dla nich dobry biznes, to na pewno nie jest to dobre dla PKP. Odkładanie spłaty podnosi koszty obsługi długu - uważa Adrian Furgalski, dyrektor Zespołu Doradców Gospodarczych TOR. Według niego kolej nie stara się rozwiązać problemu zadłużenia, choć ma do tego warunki. Po pierwsze zadłużenie zostało zaciągnięte w euro i dolarach. Obydwie waluty od kilku lat tracą na wartości wobec złotówki. Dług więc - choć niespłacane są raty kapitałowe - zmniejszył się z 6,9 do 5,6 mld zł. Po drugie PKP ma ponad 100 tys. ha nieruchomości, które może sprzedać. Jeszcze w 2007 r. wstępnie oszacowano, że transakcja taka zasiliłaby kasę spółki kwotą 3,5 mld zł. - Mamy nadzieję, że w przyszłym roku uda nam się wypchnąć na rynek większą partię nieruchomości - mówi Pieśniewski.

PKP liczy też na pozyskanie w celu spłat zobowiązań części środków z planowanej przez Skarb Państwa emisji giełdowej akcji PKP Intercity, jednej z najlepszych spółek holdingu. Jednak nie wiadomo, czy do takiego rozwiązania przychyli się rząd. Na razie strategia dla kolei tego nie przewiduje. Mowa jest jedynie o sprzedaży 49 proc. akcji należących do państwa i przekazaniu środków do budżetu. Minister infrastruktury Cezary Grabarczyk uzależnia zwiększenie emisji, a co za tym idzie przekazanie pieniędzy do kasy spółki, od rekomendacji doradcy prywatyzacyjnego.

INTERIA.PL/Dziennik
Dowiedz się więcej na temat: PKP | Brać | bran | Holding | one
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »