OPEC+ tnie wydobycie ropy. Na stacjach będzie drożej
Kartel naftowy OPEC+ postanowił od listopada zmniejszyć wydobycie ropy o 2 miliony baryłek dziennie. To około 2 proc. produkcji światowej. Analitycy Goldman Sachs i JP Morgan prognozują, że wkrótce cena baryłki przekroczy próg 100 dolarów - po raz pierwszy od końca sierpnia. Z analiz firmy e-petrol wynika, że ceny paliw na polskich stacjach benzynowych w pierwszym tygodniu października są wyższe niż w ostatnim tygodniu września.
- OPEC+ postanowił uprzedzić nadchodzące spowolnienie gospodarcze, które zdaniem organizacji, doprowadzi do redukcji popytu na ropę
- Zdaniem analityków JP Morgan, popyt na surowiec może pójść w górę nawet o 1,5 miliona baryłek dziennie, m.in. z uwagi na zamianę rekordowo drogiego gazu na ropę w celach ogrzewania
- Nie zwiększy podaży ropy naftowej objęty embargiem Iran, gdyż reaktywacja porozumienia nuklearnego z 2015 roku między tym krajem a mocarstwami zachodnimi odsunęła się w czasie
Wczoraj znów ropa drożała na rynkach światowych. Licząc od 26 września baryłka surowca brent poszła w górę z 82,5 do ponad 93,5 dolara. W tym samym czasie baryłka WTI podrożała z 76,3 do 88 dolarów. Trzeba jednak pamiętać, że bardzo słabe dla cen ropy były ostatnie tygodnie lata. W rezultacie zanotowano pierwszy od ponad dwóch lat spadkowy kwartał zarówno dla baryłki brent, jak i WTI.
Doradca prezydenta Stanów Zjednoczonych ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan oznajmił, że Joe Biden jest zawiedziony krótkowzroczną decyzją OPEC+. Sullivan zapowiedział, że administracja waszyngtońska w listopadzie udostępni rynkowi kolejne 10 milionów baryłek ropy z rezerwy strategicznej. Ilość surowca oferowana przez USA to jednak rekompensata odpowiadająca zaledwie 5-dniowemu ograniczeniu wydobycia przez kartel naftowy.
OPEC+ w zeszłym i tym roku roku zwiększył wydobycie po rekordowych cięciach wprowadzonych w 2020 roku z powodu covidowego załamania popytu. Inna sprawa, że można było zauważyć dużą różnicę między produkcją deklarowaną a faktyczną. Większość członków OPEC+, zazwyczaj z przyczyn technicznych, wydobywała ropę znacznie poniżej swoich docelowych poziomów.
Wczoraj rozszerzony kartel postanowił mocno obniżyć listopadowe limity wydobycia surowca, gdyż chce zapobiec dalszemu spadkowi cen na rynkach światowych. Członkowie OPEC+ postanowili uprzedzić nadchodzące spowolnienie gospodarcze, które zdaniem organizacji, doprowadzi do redukcji popytu.
Ekonomiści Goldman Sachs przewidują, że cena ropy brent może, tak jak pod koniec sierpnia, przekroczyć barierę 100 dolarów. Przetestowania 100 dolarów za baryłkę spodziewają się także analitycy banku inwestycyjnego JP Morgan.
- Cena ropy brent w 2022 roku cechuje się szczególnie wysoką zmiennością. Notowania surowca rozpoczęły ten rok na poziomie 78 dolarów za baryłkę, by w obliczu rosyjskiej inwazji na Ukrainę wystrzelić w szczytowym momencie nawet do 138 dolarów. Potem nastąpiła stopniowa przecena poprzecinana krótkoterminowym podbiciami. Optujemy za utrzymaniem naszej wieloletniej prognozy i nadal oczekujemy, że globalna cena ropy brent ponownie przetestuje poziom 100 dolarów za baryłkę w ostatnim kwartale 2022 roku w miarę powrotu zmienności rynkowej - czytamy w raporcie JP Morgan.
Zdaniem analityków banku, popyt na surowiec może pójść w górę nawet o 1,5 miliona baryłek dziennie, m.in. z uwagi na zamianę rekordowo drogiego gazu na ropę w celach ogrzewania. JP Morgan nie spodziewa się też, by szansę na zwiększenie podaży ropy naftowej dostał objęty embargiem Iran, gdyż reaktywacja porozumienia nuklearnego z 2015 roku między tym krajem a mocarstwami zachodnimi odsunęła się w czasie. Negocjacje stanęły w martwym punkcie, po tym jak Teheran zaczął nalegać na zamknięcie dochodzeń ONZ, których przedmiotem są działania nuklearne Iranu.
- Brak porozumienia z Iranem jest naszym zdaniem prawdopodobny, a sankcje na Rosję znów ograniczą dostawy. Moskwa może liczyć na dużą sprzedaż swojego surowca Chinom i Indiom. Jednak szacujemy, że Rosja ma zdolności tankowców na poziomie 3,2 miliona baryłek dziennie, podczas gdy potrzeby są na poziomie 4,1 miliona baryłek. To w teorii doprowadzi do zakłóceń na poziomie 0,9 miliona baryłek dziennie począwszy od grudnia - zaznaczają eksperci z JP Morgan.
Z drugiej strony, ci którzy zakładają, że ceny ropy naftowej nie ruszą w górę na wykresach przypominają, że ostatnio trzy instytucje: Rezerwa Federalna, Bank Anglii i Szwajcarski Bank Narodowy w ciągu kilku dni podniosły koszty pożyczek, próbując przywrócić kontrolę nad bardzo wysoką inflacją. Te ruchy mogą osłabić aktywność gospodarczą i zmniejszyć zapotrzebowanie na energię, także na ropę.
Jednak z naszego rynku paliwowego na początku października nachodzą wiadomości niedobre dla właścicieli aut. Firma e-petrol regularnie monitorująca sytuację na polskich stacjach paliw na ten tydzień prognozuje ceny o kilka - kilkanaście groszy wyższe niż w poprzednim tygodniu. Za litr paliwa Pb98 trzeba płacić 7,07-7,20 zł, za Pb95 - 6,29-6,41 zł, za olej napędowy - 7,19-7,30 zł, a za LPG - 3,07-3,15 zł.
Jacek Brzeski