Opodatkowanie emisji CO2 kluczem do cen energii w Polsce
Europejski Zielony Ład zmieni diametralnie sposób, w jaki w UE produkuje się energię oraz model funkcjonowania całej gospodarki Wspólnoty - przekonują autorzy raportu "Jak Europejski Zielony Ład zmieni konkurencyjność polskich firm". Zdaniem ekspertów nowe regulacje radykalnie przyspieszą dekarbonizację energetyki i przemysłu, a ponadto rozleją się na pozostałe sektory, co zmusi państwa, biznes i obywateli do ograniczania emisji CO2. Autorzy raportu dr Adam Czerniak i Robert Tomaszewski z Polityki Insight podkreślają, że z perspektywy firm kluczowe znaczenie będzie miało opodatkowanie emisji CO2. Polskie firmy potrzebują "żabiego skoku" - by ominęły pośrednie etapy dekarbonizacji i bezpośrednio przeszły do najnowszych rozwiązań technologicznych w zakresie wytwarzania zielonej energii i efektywności energetycznej.
BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami
Wysoka emisyjność polskiej energetyki i wolne tempo jej transformacji mogą znacząco obniżyć konkurencyjność polskich firm ze względu na wysokie ceny energii, a także wyższy niż w innych krajach ślad węglowy w łańcuchu dostaw. Zdaniem analityków, do tej pory unijny system EU ETS obejmował wyłącznie energetykę i przemysł. Z kolei Europejski Zielony Ład rozszerzy system handlu emisjami na sektor transportu i budownictwa (tzw. ETS2), co stanie się wielkim wyzwaniem dla przedsiębiorców i całej gospodarki.
Zapóźnienie energetyczne Polski sprawi ponadto, że powolne tempo transformacji będzie generowało coraz większe ryzyka dla krajowego biznesu. Polskie PKB w 50 proc. opiera się na eksporcie, który w 75 proc. trafia do państw UE. Aby zachować konkurencyjność, firmy będą musiały podejmować samodzielnie działania zmierzające do maksymalnego ograniczenia kosztów energii i śladu węglowego swoich produktów, np. inwestując we własne źródła OZE lub podpisując długoterminowe kontrakty na zakup zielonej energii bezpośrednio od wytwórcy.
Używając obrazowego porównania, polskie firmy potrzebują "żabiego skoku" - dobrze, by ominęły pośrednie etapy dekarbonizacji (np. zastępowania węgla mniej emisyjnym gazem w procesach produkcji) i bezpośrednio przeszły do najnowszych rozwiązań technologicznych w zakresie wytwarzania zielonej energii i efektywności energetycznej. Dzięki temu do minimum ograniczą swój wpływ na środowisko i zbudują nowe przewagi.
W raporcie zauważono, że wysoka emisyjność polskiej energetyki, a także wolne tempo jej transformacji mogą znacząco obniżyć konkurencyjność polskich firm ze względu na wysokie ceny energii, a także wyższy niż w innych krajach ślad węglowy w łańcuchu dostaw.
Aż 88 proc. gmin podniosło podatek od nieruchomości na 2022 r. - informuje Polski Instytut Ekonomiczny (PIE). Co więcej, przybywa gmin stosujących maksymalne stawki opłat.
Ponadto zapóźnienie energetyczne Polski sprawi, że powolne tempo transformacji będzie generowało coraz większe ryzyka dla krajowego biznesu. Polskie PKB w 50 proc. opiera się na eksporcie, który w 75 proc. trafia do państw UE. Aby zachować konkurencyjność, firmy będą musiały podejmować samodzielnie działania zmierzające do maksymalnego ograniczenia kosztów energii i śladu węglowego swoich produktów, np. inwestując we własne źródła OZE lub podpisując długoterminowe kontrakty na zakup zielonej energii bezpośrednio od wytwórcy.
Autorzy raportu przypominają, że do wybuchu wojny w Ukrainie, Rosja była najważniejszym dostawcą surowców energetycznych do Unii Europejskiej - jeszcze w 2021 r. odpowiadała za 40 proc. unijnego importu gazu, 46 proc. zagranicznych dostaw węgla i 27 proc. ropy.
Ale w średnim i długim terminie - zerwanie surowcowej zależności z Rosją umożliwi Unii Europejskiej szybszy rozwój odnawialnych źródeł energii (OZE). Przyspieszenie transformacji w warunkach uniezależniania się energetycznego od Rosji stworzy nowe ryzyka dla europejskiego biznesu.
- Polskie firmy potrzebują "żabiego skoku" - dobrze, by ominęły pośrednie etapy dekarbonizacji (np. zastępowania węgla mniej emisyjnym gazem w procesach produkcji) i bezpośrednio przeszły do najnowszych rozwiązań technologicznych w zakresie wytwarzania zielonej energii i efektywności energetycznej. Dzięki temu do minimum ograniczą swój wpływ na środowisko i zbudują nowe przewagi - uważają Adam Czerniak i Robert Tomaszewski.
Oszacowanie wpływu Europejskiego Zielonego Ładu (European Green Deal) w ramach pakietu prawnego "Fit for 55" i planu "REPowerEU" na konkurencyjność polskich firm w perspektywie 2030 r. należy do kluczowych wyzwań polskiej gospodarki W związku z tym w raporcie zbudowane zostały cztery scenariusze uwzględniające różne tempo dekarbonizacji oraz ryzyka geopolityczne. W ich ramach przeprowadzono symulacje ekonomiczne wpływu zmian cen nośników energii i paliw na kondycję finansową dwóch średnio typowych firm: jednej zajmującej się wytwarzaniem wyrobów z gumy i tworzyw sztucznych oraz drugiej zajmującej się świadczeniem usług gastronomicznych i hotelarskich.
Scenariusz 1: Fiasko "Fit for 55" i "REPowerEU":
W pierwszym scenariuszu eksperci zaglądają, że eskalacja wojny w Ukrainie i kryzysu gospodarczego zmusza Unię Europejską do znaczącego poluzowania założeń pakietu "Fit for 55" i odejścia od ambitnych celów redukcji emisji do 2030 i 2050 r. Realizacja planu "REPowerEU" kończy się fiaskiem, a Wspólnota częściowo zastępuje z innych kierunków niż Rosja import węglowodorów na poziomie sprzed wybuchu wojny. W skutek tego tempo transformacji energetycznej zwalnia, co prowadzi do przedłużenia funkcjonowania elektrowni na węgiel oraz zmniejszenia presji na wzrost cen energii elektrycznej, gazu i paliw silnikowych."
Scenariusz 2: "Fit for 55" bez "REPowerEU":
Drugi scenariusz zakłada, że wojna w Ukrainie skończy się pokojem i normalizacją stosunków między Unią i Rosją, w efekcie czego import węglowodorów ze Wschodu stopniowo się odbudowuje, a założenia planu "REPowerEU" nie są realizowane. Jednocześnie państwa UE decydują się na przyjęcie rozwiązań zaproponowanych przez Komisję Europejską w pierwotnej wersji "Fit for 55", z uwzględnieniem realizacji celów redukcji emisji o 55 proc. na 2030 i osiągnięcia neutralności klimatycznej w 2050 r. Tempo transformacji przyspiesza, co prowadzi do szybszego wygaszania elektrowni na węgiel i stopniowego wzrostu cen energii elektrycznej, ale przy stabilizacji cen gazu i paliw silnikowych."
Reasumując, dla większość firm transformacja energetyczna i związany z nią wzrost cen nośników energii będzie miał charakter szoku ekonomicznego, bo przeważnie nie będą one przygotowane na zmiany, które zajdą w najbliższych latach, i będą działać reaktywnie. Zgodnie z wynikami badania PWC (2021) mniej niż połowa firm jest zaznajomiona z przepisami EZŁ i więcej niż połowa sądzi, że nie jest na zmiany gotowa. Tylko co trzecie przedsiębiorstwo deklaruje, że nie potrzebuje zachęt finansowych, aby wprowadzić zmiany prowadzące do zmniejszania wpływu na środowisko.
Firmy wskazują również na spore problemy w zakresie koordynacji wprowadzania EZŁ. Odpowiedzialność organizacyjna jest rozproszona, co powoduje, że w sytuacji konieczności wdrożenia zmian wymuszonych przez wzrost cen nośników energii przedsiębiorstwom może zabraknąć decyzyjności, co wydłuży proces adaptacji i tym samym okres negatywnych konsekwencji ekonomicznych w transformacji energetycznej.
Zdaniem ekspertów, "żabi skok" jest możliwy. Jak zwraca uwagę Międzynarodowa Agencja Energetyczna, redukcję globalnych emisji do 2030 r. można dokonać z wykorzystaniem istniejących już technologii4. Dopiero konieczność osiągnięcia neutralności klimatycznej w 2050 r. będzie wymagała stworzenia nowych rozwiązań, zwłaszcza w przemyśle i transporcie, które umożliwią zupełne pozbycie paliw kopalnych i emisji gazów cieplarnianych ze światowej gospodarki.