Opozycja liczy na hojność spółek Skarbu Państwa. Eksperci: Z tym mogą być problemy

Po wyborach parlamentarnych każdy potencjalny nowy rząd staje przed koniecznością odpowiedzi na pytanie, skąd wziąć pieniądze na realizację obietnic wyborczych. Nie inaczej jest teraz - przedstawiciele dotychczasowych partii opozycyjnych, które mają szansę utworzyć rząd, codziennie są odpytywani z powyborczej matematyki. Andrzej Domański, poseł elekt KO i doradca ekonomiczny Donalda Tuska, wskazał, że źródłem sfinansowania obiecanych podwyżek dla sfery budżetowej mogą być m.in. większe dywidendy ze spółek Skarbu Państwa. Interia sprawdza, czy politycy faktycznie mogą liczyć na to, że spółki hojniej podzielą się z nimi zyskiem.

Skarb Państwa, prognozując dochody do budżetu z tytułu dywidend ze spółek, w których posiada udziały, bierze każdorazowo pod uwagę założenia tzw. polityk dywidendowych spółek, a także inwestycje planowane przez te przedsiębiorstwa.

Na tej podstawie szacuje, ile faktycznie może wpłynąć do państwowej kasy. Nowy potencjalny rząd Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi i Nowej Lewicy składać będzie zapewne swój projekt budżetu, w którym podda rewizji różne wyliczenia dokonane przez swoich poprzedników.

Większe dywidendy ze spółek pomogą w realizacji obietnic wyborczych?

W kontekście wpływów z dywidend taką rewizję zasugerował już Andrzej Domański, współtwórca programu gospodarczego Koalicji Obywatelskiej. Wskazał on, że większe wpływy do budżetu ze spółek mogą być jednym ze źródeł finansowania zapowiadanych 20-procentowych podwyżek płac w całej budżetówce, w tym 30-procentowych podwyżek dla nauczycieli (Domański oszacował przy tym koszt podwyżek dla nauczycieli na "około 13-14 mld zł", a dla budżetówki "na drugie tyle").

Reklama

- Widzimy potencjał, żeby spółki kontrolowane przez Skarb Państwa tych dywidend płaciły więcej - stwierdził poseł elekt. Czy jednak rzeczywiście państwowe spółki mają pole manewru, aby spełnić oczekiwania rządu? 

- Za takim stwierdzeniem (Andrzeja Domańskiego - red.) kryje się przede wszystkim przekonanie, że spółki Skarbu Państwa były źle zarządzane - mówi Interii Biznes prof. Witold Orłowski, ekonomista, wykładowca akademicki i główny doradca ekonomiczny konsultingowego giganta PwC. Jako "skrajny przykład" wskazuje wynik Orlenu, "będący skutkiem decyzji politycznych, a nie biznesowych" (zysk netto Orlenu w III kw. 2023 r. wyniósł prawie 3,46 mld zł, wobec 14,6 mld zł zysku rok wcześniej - red.). 

- Nikt z nas nie wie, w jakim stanie są spółki Skarbu Państwa, podobnie jak nie wiemy, jaki jest faktyczny stan finansów publicznych - dodaje ekonomista. - Część polityków podejrzewa, że ten stan może być lepszy - jak będzie, czas pokaże. 

Skarb Państwa posiada udziały kontrolujące w kilku bankach działających na polskim rynku, z których do największych należą PKO BP, Pekao SA i Alior (te dwa ostatnie są częścią grupy PZU, również kontrolowanej przez państwo). Kontroluje też koncern multienergetyczny Orlen, miedziowego giganta KGHM, chemiczną grupę Azoty, spółki węglowe - JSW i Lubelski Węgiel Bogdanka, a także spółki energetyczne: Tauron, Eneę, PGE i będącą częścią Orlenu Energę. Które z tych firm faktycznie mogą przelać do państwowej kasy więcej? Zapytaliśmy o to ekspertów, czyli analityków z wiodących domów maklerskich. 

Banki chcą płacić dywidendy, ale nie zawsze mogą

- Wypłata dywidendy przez banki to nie tylko kwestia woli zarządów czy akcjonariuszy, ale też wymogi nałożone przez regulatora (Komisję Nadzoru Finansowego - red.) - mówi Interii Biznes Łukasz Jańczak, zastępca dyrektora departamentu analiz w Erste Securities Polska. - Zakładając, że wymogi te nie zmienią się jakoś znacząco, to banki te mają potencjał do wypłaty dywidend - dodaje ekspert, zaznaczając, że o ile w PKO BP i Pekao gotowość do podzielenia się zyskiem ze Skarbem Państwa zapewne będzie, to Alior jest pod tym względem bardziej konserwatywny. 

Czy jednak wypłaty te mogą być znacząco większe niż oczekiwania? - Ciężko będzie doszukać się tutaj znaczącego upside’u (korzyści - red.) dla budżetu państwa - uważa nasz rozmówca. W tym kontekście przypomina, że bank Pekao z zysku za ubiegły rok wypłacił maksymalną możliwą dywidendę, co sprawia, że w tym roku najpewniej także poczyniono założenia, że nastąpi maksymalizacja wypłaty. - Również PKO BP chce płacić dywidendę, więc w tym przypadku też istotne będzie, co powie regulator - dodaje Łukasz Jańczak, raz jeszcze podkreślając, że sektor bankowy jest dużo bardziej regulowany niż inne sektory. - W innych sektorach to pole manewru jest pewnie większe - konkluduje. 

Komisja Nadzoru Finansowego tradycyjnie publikuje swoje stanowisko w sprawie polityki dywidendowej banków komercyjnych i ubezpieczycieli pod koniec każdego roku, w grudniu. W stanowisku tym precyzyjnie opisane są kryteria, jakie banki i ubezpieczyciele muszą spełnić, by wypłacić w formie dywidendy określoną porcję zysku. KNF bierze przy tym pod uwagę m.in. wrażliwość banków na niekorzystne scenariusze makroekonomiczne. Myliłby się ten, kto by sądził, że regulator bez problemu zawsze pozwala instytucjom finansowym na dzielenie się zyskiem - w 2020 r. 

KNF nakazała bankom wstrzymanie się z wypłatami dywidend z uwagi na obawy o wpływ pandemii na kondycję gospodarki. Regularnie powraca też temat kredytów frankowych i obciążenia, jakie niosą one ze sobą dla sektora. Tak czy inaczej, każdy bank, niezależnie od publikacji ogólnych wytycznych, jest zobowiązany indywidualnie skonsultować swoje zamiary w kwestii wypłaty dywidendy z regulatorem - po czym otrzymuje od niego indywidualną decyzję w tej sprawie. 

Orlen, a może spółki węglowe? Kto wypłaci sutą dywidendę?

- Jeżeli chodzi o Orlen, czyli największą spółkę kontrolowaną przez Skarb Państwa, zakładałbym utrzymanie polityki dywidendowej - mówi nam Łukasz Prokopiuk, analityk Domu Maklerskiego BOŚ.

Nowa polityka dywidendowa Orlenu ogłoszona w lutym 2023 r. zakłada wypłatę co roku w formie dywidendy równowartość 40 proc. skorygowanych wolnych przepływów pieniężnych wygenerowanych przez grupę kapitałową Orlenu w poprzednim roku obrotowym, ale nie mniej niż wynosi dywidenda bazowa, której poziom ustalono na 4,00 zł na jedną akcję dla roku 2022; poziom ten będzie zresztą sukcesywnie zwiększany o 15 gr co roku. - W naszych prognozach zakładamy wypłatę 5,50 zł na jedną akcję w 2024 r., czyli tak samo, jak w 2023 r. Szansa na wyższą wypłatę jest zawsze, ale na razie nie zmieniamy naszych założeń - dodaje analityk.

Zdaniem Łukasza Prokopiuka, spółką, o której być może można rozmawiać w kontekście większych wpływów do budżetu z tytułu dywidend, jest Jastrzębska Spółka Węglowa - wchodzący w skład indeksu WIG20 największy producent wysokiej jakości węgla koksowego i znaczący producent koksu w Unii Europejskiej. 

- To jest spółka, która w ostatnich latach nie wypłaca dywidendy mimo rewelacyjnych wyników i dobrego bilansu - mówi nam analityk. Przypomina w tym kontekście, że zarząd nie rekomendował dzielenia się zyskiem, zasłaniając się zapisami umowy z Polskim Funduszem Rozwoju, który udzielił JSW swego czasu pożyczki płynnościowej, by wesprzeć spółkę w okresie pandemii. Pandemia się jednak skończyła, zadłużenie wobec PFR zmniejszyło się, a spółka radzi sobie bardzo dobrze. - Tutaj widzimy więc bardzo dużą opcję na wypłatę dywidendy, choć w prognozach nie zakładamy żadnej - zastrzega nasz rozmówca.

Jeśli chodzi o inną spółkę węglową, Bogdankę, to w tym przypadku sytuacja jest niejasna, ponieważ zmienia się jej główny akcjonariusz - wskazuje Łukasz Prokopiuk (w październiku Skarb Państwa i energetyczna grupa Enea podpisały umowę przedwstępną o zakupie przez Skarb Państwa 100 proc. udziałów Enei w Bogdance; Enea ma ponad 64-proc. pakiet akcji Bogdanki - red.). 

Miedziowy gigant KGHM również nie wydaje się być potencjalnym dużym źródłem wpływów do państwowej kasy. - W naszych prognozach, ze względu na relatywnie słabe wyniki spółki, nie zakładamy wypłaty dywidendy w roku przyszłym, mimo że w tym roku wypłacono bardzo niską dywidendę w ujęciu złoty na akcję (było to 1 zł na akcję - red.) - mówi analityk DM BOŚ. - Oczywiście, nowy zarząd może podjąć decyzję o wypłacie, ale nie widzę szansy, że będzie ona duża. 

O perspektywach wypłaty dywidendy przez chemiczną grupę Azoty, notującej gigantyczne straty z powodu wysokich cen gazu niezbędnego w produkcji nawozów, analityk mówi krótko: - Nie ma szans. 

Dywidendy nie widać też na horyzoncie w przypadku spółek energetycznych. - Biorąc pod uwagę bardzo dużą niepewność jeśli chodzi o NABE, zakładałbym utrzymanie trendu niewypłacania dywidendy przez spółki energetyczne - mówi nam Łukasz Prokopiuk. - Poza tym spółki też dużo inwestują. 

Przypomnijmy, że prace nad utworzeniem Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego (NABE) zostały wstrzymane i zajmie się nimi już nowy rząd i Sejm. NABE w założeniu miała przejąć od państwowych spółek energetycznych: Taurona, PGE, Enei i Energi należące do nich elektrownie węglowe oraz kopalnie węgla brunatnego. Spółki miały w zamian zyskać łatwiejszy dostęp do finansowania (obecnie banki niechętnie patrzą na firmy obciążone "węglowym balastem") i przyspieszyć inwestycje w odnawialne źródła energii i dystrybucję.

Zyski wypracowane przez spółki z udziałem Skarbu Państwa w praktyce są traktowane jako źródło dochodów budżetu - jako akcjonariusz tych spółek państwo polskie uczestniczy w podziale tych zysków, a dywidenda trafia bezpośrednio do budżetu.

Obecny rząd pod przewodnictwem Mateusza Morawieckiego w projekcie ustawy budżetowej na 2024 r. założył, że dochody budżetu państwa z dywidend w przyszłym roku wyniosą 2,48 mld zł. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: dywidenda | Budżet | spółki skarbu państwa | Andrzej Domański
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »