Ostry nurt Świętokrzyskiej
Widoczny z naszej redakcji efektowny pylon Mostu Świętokrzyskiego nad Wisłą wywołuje refleksję "czemuż nie ma mostu NAD Świętokrzyską?".
Czytelnikom spoza Warszawy należy się wyjaśnienie, że po obu stronach tej ulicy mieszczą się gmachy dwóch serc krwiobiegu finansów publicznych: Ministerstwa Finansów (strona parzysta, numer 12) oraz Narodowego Banku Polskiego (nieparzysta, 11/21). Oba serca biją coraz bardziej nerwowo i wpadają w arytmię, grożącą wspólną zapaścią.
Wygląda na to, że doszło do zapętlenia - jajko czy kura? Rząd żąda "obniżcie te stopy i pomóżcie naprawić finanse publiczne", na co bank odpowiada "pomożemy, ale najpierw naprawcie". Dzięki wysokości stóp opłaca się inwestowanie w obligacje, emitowane przez rząd i umożliwiające mu łatanie deficytu budżetowego. Wczoraj rząd ustami wicepremiera Belki złożył NBP propozycję regulowania kursu złotego. Ciekawe, czy w ogóle przepłynie ona przez Świętokrzyską, czy też utonie w jej nurcie, spienionym rozbieżnością celów decydentów obsadzających oba brzegi.
Ofensywę resortu finansów wzmacnia politycznie premier Leszek Miller, który w swoim stylu uderzył prosto w bank centralny. Stała się rzecz bez precedensu - jeden konstytucyjny organ państwa publicznie zarzucił innemu szkodnictwo i sabotowanie rozwoju gospodarczego. Rada Ministrów umocowana jest w art. 146-162 ustawy zasadniczej, a polityka finansowa dodatkowo w art. 216-226. NBP i polityce pieniężnej poświęcono tylko jeden artykuł, 227. To symbolicznie odzwierciedla siły obu stron nabrzmiewającego sporu.
Konfrontacja w sprawie kursu złotego jest tylko przygotowaniem decydującego starcia koalicji z NBP. Za tydzień Sejm przeprowadzi pierwsze czytanie dwóch projektów nowelizacji ustawy o NBP. Rządowy jest formalnie neutralny, jako że należy do pakietu europejskiego. Ale przy okazji marszałek Sejmu wypuścił wreszcie z puszki Pandory projekt poselski PSL-UP...
