Ostrzeżenia na butelkach z alkoholem zbędne
Sejmowe komisje zdrowia oraz kultury i środków przekazu sprzeciwiły się we wtorek, by ostrzeżenia o szkodliwości alkoholu umieszczać na etykietach opakowań. Posłowie PiS - autorzy projektu - wskazywali na konieczność zmniejszenia liczby wypadków powodowanych przez pijanych kierowców. Przeciwni projektowi posłowie PO i Lewicy odpowiadali, że zakaz picia alkoholu przez kierowców i nieletnich istnieje już w innych aktach prawnych.
Posłowie odrzucili w pierwszym czytaniu projekt nowelizacji ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi, który przewidywał takie rozwiązanie. Za odrzuceniem projektu w pierwszym czytaniu głosowało 30 posłów, 12 było przeciwnych, jeden wstrzymał się od głosu.
Projekt - autorstwa posłów PiS - przewidywał wprowadzenie wymogu umieszczania na opakowaniach alkoholu ostrzeżeń o jego szkodliwości szczególnie dla nieletnich i kobiet w ciąży oraz niebezpieczeństwach, jakie niesie za sobą prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu. Autorzy projektu chcieli także, aby piwo mogło być reklamowane od godz. 23, a nie od godz. 20 - jak jest teraz.
Jak podkreślił w imieniu wnioskodawców Tomasz Latos (PiS), zmiana podyktowana jest koniecznością zmniejszenia liczby wypadków powodowanych przez nietrzeźwych kierowców, ochrony nieletnich przed szkodliwym wpływem alkoholu, a także uświadomienia przyszłym matkom, jakie skutki może mieć picie alkoholu w ciąży.
"Liczne badania prowadzone w krajach zachodnich wykazały, że corocznie rodzi się więcej dzieci z Alkoholowym Zespołem Płodowym (FAS) niż np. z zespołem Downa. Szacuje się, że w Polsce co roku rodzi się kilkaset dzieci z FAS. Nie można udawać, że się tego nie widzi, bo jest to poważny problem społeczny" - przekonywał Latos.
Mimo że Latos zadeklarował otwartość, jeśli chodzi o rozmiar, treść i formę napisów ostrzegawczych - miałoby to regulować szczegółowo rozporządzenie ministra zdrowia - a także porę, w jakiej mogą być emitowane reklamy alkoholu, posłowie poprali wniosek Jerzego Wenderlicha (Lewica), który zaproponował odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu. Wenderlich uznał, że kierowanie ostrzeżeń tylko do kilku określonych grup społecznych jest pomysłem chybionym i nie odniesie pozytywnego skutku.
Andrzej Halicki (PO) dodał, że choć edukacja i profilaktyka są konieczne w przeciwdziałaniu alkoholizmowi, "lepiej trzymać się rozsądnych zapisów i należy popadać w absurdy".
Bolesław Piecha (PiS) przekonywał, że tego rodzaju ostrzeżenia za kilka lat będą na każdej butelce alkoholu, ponieważ taki jest trend w UE. Przypomniał także, że dzieci i młodzież są najbardziej podatne na oddziaływanie reklam, dlatego szczególnie te grupy należy przed nimi chronić, np. przez przesunięcie pory, od której dopuszczalna jest promocja piwa.
Wiceminister zdrowia Adam Fronczak powiedział, że kwestię reklamowania alkoholu szczegółowo ureguluje rządowa nowelizacja ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi, która została już przyjęta przez Komitet Stały Rady Ministrów. Przekonywał, że projekt ma charakter kompleksowy i nie ma potrzeby częściowego dublowania rozwiązań, które się w nim znajdą. Jeśli chodzi o ostrzeżenia na opakowaniach, zdaniem Fronczaka, ta kwestia powinna być regulowana na poziomie ogólnoeuropejskim. Przypomniał, że w UE prowadzone są obecnie badania na temat efektywności tego typu rozwiązań.
"Odpowiednie oznakowanie mogłoby się przyczynić do zmniejszenia spożycia alkoholu, ale powinno być to dodatkowo przeanalizowane, szczególnie z stosunku do kosztów, jakie by pochłonęła taka regulacja" - mówił Fronczak. Dodał, że z tych właśnie względów, opinia resortu zdrowia na temat projektu jest negatywna.
Latos przypomniał, że podobny projekt był już rozpatrywany przez komisję w zeszłym roku i choć nie został przyjęty, stanowisko rządu w jego sprawie było pozytywne, a jednym z argumentów za umieszczaniem ostrzeżeń na butelkach z alkoholem były pozytywne efekty, jakie przyniosły ostrzeżenia na opakowaniach papierosów.