Ożywienie w 2003 roku?
Żeby ruszyła polska gospodarka potrzeba konkretnych działań a nie tylko "kierunkowych" projektów, z których wdrożeniem może wcale nie być tak łatwo - twierdzi Henryka Bochniarz, prezes Nicom Consulting.
Jest szansa na ożywienie gospodarcze, ale realnie jest to możliwe dopiero w połowie przyszłego roku - stwierdziła w rozmowie z PG Henryka Bochniarz, prezes firmy Nicom Consulting. Według niej musi bowiem upłynąć przynajmniej pół roku od wdrożenia, aby przygotowany przez rząd pakiet gospodarczy zaczął przynosić pozytywne efekty. I to tylko pod warunkiem, że nie skończy się na zapowiedziach rządu, a przedstawione ogólnie kierunki działań zostaną wprowadzone w życie poprzez wydanie kilkudziesięciu aktów prawnych. Właśnie z tym może być największy kłopot, gdyż najpierw trzeba przygotować sensowne ustawy, a potem "przepchnąć" je przez rząd i parlament - powiedziała nam Bochniarz.
Zdaniem pani prezes polska gospodarka może "obudzić się" jednak wcześniej, jeśli inwestorzy zagraniczni upewnią się, że nasz kraj wejdzie do Unii Europejskiej w 2004 roku.
Taka perspektywa spowoduje lawinowy wzrost inwestycji bezpośrednich - twierdzi H. Bochniarz. Dotyczy to zwłaszcza inwestorów japońskich.
Tymczasem obecna sytuacja ekonomiczna naszego kraju oraz firm nie przedstawia się pozytywnie. Według specjalistów z Nicom w 2002 roku perspektywy dla polskich przedsiębiorstw nie są dobre.
Wynika to stąd, że firmy wyczerpały już tzw. proste rezerwy, związane choćby z produktywnością pracy, a ponadto zbiegło się to z pogorszeniem sytuacji na świecie, przez co zmniejszyła się dynamika polskiego eksportu, który ostatnio "ciągnął" gospodarkę.
Prezes Nicomu uważa, że aby doszło do ożywienia, trzeba przede wszystkim uzdrowić finanse publiczne głównie poprzez cięcia wydatków, prywatyzować a nie konsolidować poszczególne sektory gospodarki oraz uruchomić programy infrastrukturalne.