Parkiet nie ucieknie

Niepewność, niskie wyceny i brak kapitału na giełdzie to argumenty przeciwko tegorocznym debiutom spółek sektora górniczego. Ale nic jeszcze nie jest przesądzone...

Kandydatów do ewentualnego tegorocznego debiutu mamy trzech: Katowicki Holding Węglowy, Węglokoks i Kompania Węglowa. Ale zdaniem analityków, ciężko będzie uzyskać wyceny, które satysfakcjonowałyby właścicieli i akcjonariuszy. W środowisku finansowym dominuje opinia, że debiut tych spółek w tym roku jest niemożliwy.

Chociaż, jak podkreśla Artur Iwański z Domu Maklerskiego PKO BP, debiut Kompanii Węglowej czy KHW może być ciekawym debiutem dla inwestorów i może wspomóc GPW, ale musi być dobrze przeprowadzony.

- Pod względem wielkości trudno będzie pobić rekord Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Jeśli już miałbym typować, to myślę, że podobny w skali wielkości może być debiut Kompanii Węglowej - dodaje analityk.

Reklama

Rafał Kozioł, analityk Noble Securities, podkreśla również, że są to spółki, które mają bardzo duże koszty pracy, a poziomy zysków w stosunku do skali działalności i zasobów węgla są niskie. - Inwestorzy nie będą chcieli płacić premii za przyszłość tych spółek.

Myślę, że zarówno ze strony inwestorów, jak i właścicieli, będą duże rozbieżności co do godziwej wyceny KHW i KW.

Maciej Hebda, analityk sektora energetycznego i wydobywczego Espirito Santo Investment Bank, uważa, że Kompania Węglowa nie ma szans na debiut w przyszłym roku, bo koniunktura na rynku IPO jest bardzo słaba i wszystkie plany z ostatnich miesięcy po kolei są odwoływane.

- Wydaje mi się, że żadna ze spółek nie ma szans na debiut w tym roku - ani KHW, ani Węglokoks, ani Kompania Węglowa. Mamy niskie wyceny i mały napływ kapitału na rynek - mówi Hebda. - Poza tym Kompania Węglowa jest w trakcie aktualizacji strategii i ma przed sobą trudną restrukturyzację. Wprawdzie KW jest największym producentem węgla i w Polsce, i w UE, ale znaczącą część wydobycia stanowi mniej rentowny węgiel energetyczny. Dodatkowo KW ma wysokie koszty wydobycia i wyniki wrażliwe na ceny węgla. Biorąc pod uwagę malejące od lat wolumeny produkcji - spółka wykazuje wysokie zyski tylko w środowisku wysokich cen węgla. Jeśli one spadają, to zyski bardzo szybko mogą się zmienić w straty.

Innego zdania co do debiutu Kompanii Węglowej jest analityk DM PKO BP, którego zdaniem, planowany za dwa lata termin da się zrealizować. Restrukturyzacja jest realizowana, w styczniu mamy poznać strategię spółki, co dużo wyjaśni. Z kolei debiut Węglokoksu, mimo planów przejęcia aktywów hutniczych, zależy przede wszystkim od stabilnej sytuacji w handlu węglem.

Węgiel się trzyma

Na warszawskim parkiecie mamy już sześć spółek związanych z górnictwem, co oznacza większą wiedzę inwestorów i lepsze możliwości wyceny.

Analitycy nie chcą tylko oceniać ukraińskich spółek Coal Energy i Sadovaya, ponieważ mimo ciekawych perspektyw wzrostu, widzą podwyższony poziom ryzyka biznesowego i politycznego.

Z krajowych firm obecnych na GPW najlepiej oceniana jest spółka Lubelski Węgiel Bogdanka, głównie poprzez pryzmat stabilnego popytu na węgiel energetyczny ze strony energetyki i niewielkich inflacyjnych wzrostów cen. Poza korzystnym otoczeniem rynkowym, do poprawy wyników Bogdanki przyczyni się wzrost produkcji z 5,6 mln ton oczekiwanych w tym roku do 8,2 mln ton w 2012 r. - Kombinacja rosnących cen węgla i wolumenów powinna praktycznie podwoić wynik spółki. W 2012 r. oczekujemy ok. 340 mln zł zysku netto - mówi Maciej Hebda.

Inwestycja PGE w Elektrownię Opole, która powstanie do 2017 roku, potwierdza, że energetyka węglowa ma przyszłość mimo restrykcyjnej wobec tego paliwa polityki klimatycznej UE.

- Ceny węgla energetycznego są stabilniejsze - zauważa Rafał Kozioł z Noble Securities. - Przy stopniowym ich wzroście i dobrej polityce inwestycyjnej spółek wydobywających węgiel kamienny czekają ją dobre czasy. Korzystną przesłanką są inwestycje w nowe technologie w energetyce węglowej.

Sytuacja wygląda nieco gorzej, jeśli chodzi o segment węgla koksującego i koksu, co dotyczy Jastrzębskiej Spółki Węglowej i NWR. Duzi gracze z branży stalowej ograniczyli zakupy z zewnątrz od niezależnych producentów koksu, takich jak JSW i NWR, żeby optymalizować wykorzystanie własnych mocy produkcyjnych.

To się przełoży na niższe wolumeny sprzedaży koksu w przyszłym roku w JSW i NWR. Jastrzębska spółka już ogłosiła, że wykorzystuje tylko 80 proc. zdolności produkcyjnych.

NWR też obniżyło prognozy wolumenu sprzedaży na ten rok o ponad 20 proc. Na to wszystko nakładają się korekty cen koksu. W przyszłym roku może on kosztować 15-20 proc. mniej w porównaniu ze średnim poziomem z tego roku.

Gorzej, ale nieźle

Spadki cen akcji spółek wydobywczych można tłumaczyć tym, że inwestorzy dyskontują gorszy scenariusz makroekonomiczny - spowolnienie gospodarcze, które się przełoży również na rynek surowców, w tym węgla, zarówno jeśli chodzi o popyt, jak i ceny. Relatywnie większe spadki kursów JSW i NWR wynikają z cyklicznego charakteru ich produktów, węgla koksującego i koksu.

W samym segmencie węgla koksującego nie widać jeszcze spowolnienia popytu. Widać natomiast już korekty cen, które mogą spaść o kolejne 15-20 proc. w przyszłym roku - JSW będzie próbować skompensować niższe ceny węgla i koksu wyższymi wolumenami produkcji, ale nadal wydaje mi się, że ten wynik będzie nieco gorszy rok do roku. Oczekujemy ok. 1,5 mld zysku netto w 2012 r. - prognozuje Hebda.

Zdaniem analityków Espirito Santo Investment Bank, spółka z Jastrzębia jest fundamentalnie niedowartościowana.

- Istotnie zakładamy spadek wyników w 2012 r., być może jeszcze niewielki spadek w 2013 r., ale jeśli chodzi o wyceny i porównanie do innych spółek z sektora wydobywczego, to JSW wygląda atrakcyjnie. Poza tym spółka ma dobrą sytuację bilansową.

Na koniec roku oczekujemy prawie 3 mld zł gotówki netto, więc nawet w negatywnym scenariuszu makroekonomicznym, głębokim spowolnieniu gospodarki, spółka jest dobrze przygotowana na kryzys - ocenia analityk.

Zdaniem analityka Noble Securities, producenci węgla koksującego będą sobie dobrze radzić; produkcji w hutach nie da się wygasić, można ją ograniczyć np. do 70-80 proc. Także ceny węgla koksującego powinny podlegać mniejszym zmianom niż ceny koksu.

Producenci tacy jak JSW i NWR korzystają z premii geograficznej - chodzi o niższe koszty transportu do odbiorców w Europie względem dostawców australijskich. Największą zmiennością, a szczególnie ryzykiem spadku cen, powinien cechować się koks wykorzystywany do produkcji stali.

- Uważam, że złą decyzją z punktu widzenia wskaźników JSW było przejęcie zakładów koksowniczych w Zabrzu. One zostały kupione za drogo.

Ale prawdopodobnie dobrą decyzją okaże się zakup Wałbrzyskich Zakładów Koksowniczych "Victoria", bo one produkują specjalistyczny koks odlewniczy, na który popyt jest bardziej stabilny - mówi Rafał Kozioł.

Akcje NWR w relacji do JSW są droższe, a poza tym analitycy prognozują znaczące pogorszenie wyników do 2013 r. NWR ma problem z miksem węgla, czyli z proporcjami węgla koksującego i energetycznego w całym wolumenie wydobycia.

Wygląda to znacznie gorzej w relacji do JSW. Węgiel koksujący jest ponad dwa razy droższy niż węgiel energetyczny.

- Im bardziej ten mix jest przesunięty w stronę węgla koksującego, tym wyższe rentowności spółka uzyskuje.

Jednak przy wysokich średnich kosztach wydobycia na tonę, jak w NWR (czy też JSW i innych śląskich kopalniach), węgiel energetyczny sprzedawany jest z minimalną lub wręcz zerową marżą - dodaje Maciej Hebda.

Katarzyna Walterska

Biznes INTERIA.PL jest już na Facebooku. Dołącz do nas i bądź na bieżąco z informacjami gospodarczymi

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »