PGNiG szuka partnerów do gazoportu
Krajowy potentat gazowy proponuje, aby z terminalu do odbioru skroplonego gazu ziemnego, który za pięć lat ma powstać w Świnoujściu, mogły korzystać również inne kraje - pisze "Parkiet".
Krajowy potentat gazowy proponuje, aby z terminalu do odbioru skroplonego gazu ziemnego, który za pięć lat ma powstać w Świnoujściu, mogły korzystać również inne kraje
Port do odbioru skroplonego gazu ziemnego (LNG), który ma do 2011 r. powstać w Świnoujściu, mógłby stać się "elementem programu dywersyfikacji dostaw gazu w całym regionie nadbałtyckim" - twierdzi Krzysztof Głogowski, prezes Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa. W wywiadzie dla "Parkietu" szef PGNiG mówi, że koncepcję nadania polskiemu projektowi charakteru międzynarodowego przedstawił już komisarzowi europejskiemu ds. energii Adriusowi Piebalgsowi. - Trudno mówić dzisiaj o szczegółach, ale perspektywy są obiecujące - twierdzi.
Pozyskanie Litwy, Łotwy, Estonii czy nawet Niemiec do udziału w budowie gazoportu mogłoby rozwiązać kluczowe problemy, np. zmniejszyłoby ryzyko inwestycyjne projektu, zapewniło rynki zbytu i zwiększyło szanse Polski w staraniach o finansowe wsparcie projektu przez Unię Europejską. Propozycjom polskiej spółki wydają się sprzyjać okoliczności. Konflikt rosyjskiego Gazpromu z władzami Białorusi i Gruzji może posłużyć jako dodatkowy argument do udzielenia wsparcia projektowi budowy polskiego terminalu. Port, który docelowo mógłby odbierać około 5 miliardów metrów sześciennych gazu rocznie, mógłby stanowić wentyl bezpieczeństwa dla uzależnionego od dostaw rosyjskiego gazu regionu nadbałtyckiego.
Według szefa gazowej spółki, rosyjsko-białoruski konflikt gazowy nie powinien zagrozić dostawom surowca do Polski. Podkreśla, że nasz kraj nie jest jedynym czy nawet głównym odbiorcą gazu płynącego przez Białoruś rurociągiem jamalskim. Szef Gazpromu Aleksiej Miller powiadomił jednak wczoraj Polskę, Litwę i Niemcy, że od 1 stycznia mogą wystąpić problemy z tranzytem gazu przez Białoruś.
Krzysztof Grad