Pieniądze i polityka. Rynki walutowe wyczulone na Orbana i Le Pen

Forint stracił na wartości po doniesieniach, że Węgry mogą zostać odcięte przez Komisję Europejską od funduszy unijnych. Z kolei euro może osłabić się wobec dolara, jeśli w najbliższą niedzielę w wyborach prezydenckich we Francji bardzo dobry wynik osiągnie Marine Le Pen.

Za dolara trzeba płacić 348 forintów - najwięcej od połowy marca. Euro kosztuje 379 forintów i też jest to kurs najwyższy od prawie miesiąca. Rekordowo drogi jest także złoty kosztujący 81,5 forinta. Waluta Węgrów runęła w notowaniach zaraz po tym jak szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen poinformowała o rozpoczęciu wobec Budapesztu procedury związanej z mechanizmem warunkowości, który uzależnia dostęp do funduszy unijnych od przestrzegania zasad praworządności.

Jednak oczy światowych inwestorów w tych dniach są zwrócone głównie na Francję, w której w najbliższą niedzielę odbędzie się pierwsza tura wyborów prezydenckich. Zdaniem wielu analityków, zwycięstwo kandydatki skrajnej prawicy Marine Le Pen może osłabić euro. Kurs wspólnej waluty mógłby wówczas spaść z 1,09 do 1,05 dolara.

Reklama

Polska też zagrożona

Bruksela ma poważne zastrzeżenia co do przejrzystości wydawania unijnych pieniędzy przez Węgry. Przywołuje znane i potwierdzone przypadki korupcji w kraju Viktora Orbana. Unia Europejska może pozbawić państwo członkowskie dostępu do funduszy, jeśli stan wymiaru sprawiedliwości w tym kraju jest tak zły, że nie daje gwarancji prawidłowego wydawania pieniędzy, a zwłaszcza wtedy, gdy nie chroni przed korupcją i defraudacją. Cała procedura, w której jest też miejsce na pisemne odpowiedzi Węgier, potrwa około 8-9 miesięcy.

Mechanizm warunkowości jest przywoływany także w relacjach Komisji Europejskiej z Polską. Stan stosunków Brukseli z Warszawą jest lepszy niż z Budapesztem, gdyż u nas nie stwierdzono przypadków korupcji dotyczących unijnych funduszy. KE czeka jednak na decyzje polskiej Zjednoczonej Prawicy, których efektem byłaby poprawa stanu sądownictwa. W przeciwnym razie pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy nadal będą wstrzymywane przez Brukselę. Zdaniem wielu ekonomistów, dla wzmocnienia złotego środki z KPO byłyby dużo lepszym instrumentem niż walutowe interwencje NBP.

W 2021 roku z Unii Europejskiej do Polski płynął średnio miliard euro miesięcznie. W tym roku mogłyby to być 2 miliardy, o ile Unia Europejska przekazałaby pieniądze z KPO. Z budżetu polityki spójności na lata 2021-27 nasz kraj ma do dyspozycji około 76 miliardów euro. Z KPO, który ma wspomóc gospodarkę po pandemii, Polska wnioskuje o 23,9 miliarda euro dostępnych w ramach grantów oraz o 11,5 miliarda w postaci pożyczek.

Francja zdecyduje o sile euro

Rynki walutowe bacznie przyglądają się wyborom prezydenckim we Francji. Jest w zasadzie przesądzone, że w najbliższą niedzielę do drugiej tury dostaną się Emmanuel Macrone i Marine Le Pen, znana z eurosceptycznych poglądów. Coraz lepsze sondażowe notowania kandydatki skrajnej prawicy sprawiły, że ekonomiści kilku renomowanych banków prognozują poważne osłabienie euro wobec dolara.

Marine Le Pen zdobyła w poniedziałek 48,5 proc. głosów w sondażu dotyczącym jej bardzo prawdopodobnego starcia z Emmanuelem Macronem w drugiej turze wyborów, która odbędzie się 24 kwietnia. To najlepszy jak do tej pory wynik liderki Zjednoczenia Narodowego. Harris Interactive, który badał przedwyborcze nastroje dla tygodnika "Challenges" stwierdził, że zwycięstwo Macrona, jeszcze niedawno niemal przesądzone, mieści się teraz w granicach błędu statystycznego. W marcu przewaga urzędującego prezydenta nad kontrkandydatką wahała się między 53-47 proc., a 58-42 proc.

Na niecały tydzień przed pierwszą turą głosowania, kampanijne skupienie się Le Pen na malejącej sile nabywczej wyborców o średnich i niższych dochodach opłaciło się. Wszystko wskazuje na to, że starcie obojga kandydatów w drugiej turze będzie dużo bardziej wyrównane niż w 2017 roku. Wówczas Emmanuel Macron zdobył 66 proc. głosów. Z badań sondażowych wynika, że dziś ponad 60 proc. Francuzów nie uważa, by skrajnie prawicowi kandydaci byli zagrożeniem dla demokracji.

"Rynki prezydenturę Marine Le Pen uznałyby za zagrożenie dla konsensusu politycznego i gospodarczego w strefie euro i ogólnie w Unii Europejskiej. Gdyby do tego doszło, podejrzewamy, że cena euro szybko mogłaby spaść do 1,05 dolara" - prognozują analitycy Credit Suisse.

Ekonomiści z MUFG Banku swoje przewidywania ograniczają do pierwszej tury francuskich wyborów. "Jeśli do niepewnego wyniku elekcji we Francji dodać potencjalny wpływ na rynek walutowy nowych sankcji wobec Rosji, to widzimy ryzyko spadku notowań euro w kierunku 1,075-1,08 dolara i to jeszcze przed weekendem" - czytamy w raporcie.

Jacek Brzeski

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »