Pilna konferencja w NBP. „Grozi nam nagła degradacja”

- Ktoś, kto atakuje NBP ma złe zamiary wobec Polski. Prezes NBP nie jest po prostu jakimś tam prezesem, jest organem konstytucyjnym NBP – powiedział w piątek Adam Glapiński, prezes banku centralnego podczas konferencji prasowej zwołanej na piątek. Udział w niej wzięli członkowie zarządu banku i kierownictwo działu prawnego.

- Występujemy dzisiaj w imieniu całego zarządu, bez wyjątku, w obecności kierownictwa Departamentu Prawnego - to jest całe kierownictwo - powiedział podczas zwołanej na piątek konferencji prasowej Adam Glapiński. Przypomniał też, że NBP co roku jest poddawany audytowi a dwa razy w roku jest kontrolowany przez Najwyższą Izbę Kontroli.

- Nigdy w historii NBP nie było żadnego poważnego przypadku naruszenia procedur, złamania prawa, nie toczyły się takie sprawy i postępowania. Nie mówiąc o łamaniu konstytucji czy ustawy. Dlatego bardzo są dla nas bolesne publiczne w tej chwili rozgrywane potyczki, w których dobro NBP, jego obraz, jego prestiż są naruszane. Każdy kto atakuje NBP bezpodstawnie, uderza bezpośrednio w dobro Polski, w dobro naszej ojczyzny - dodał.

Reklama

"Kto atakuje NBP, uderza w dobro Polski"

- To, co się dzieje, jest dla nas całkowicie niezrozumiałe. Stek obelg, kłamstw, poniżających żartów, gróźb, oszałamiające - podkreślił.

Prezes Glapiński podkreślił, że atak na któryś z organów NBP jest "atakiem na cały bank, atakiem na Polskę." - Jaki jest cel tego ataku? - pytał retorycznie. Po chwili stwierdził, że może to być "chęć wprowadzenia na siłę, gwałtem, ciągnąc za włosy, Polski do strefy euro".

A. Glapiński przypomniał stanowisko NBP pod jego kierownictwem w tej sprawie - wejście Polski do strefy euro może być przedmiotem debaty dopiero wówczas, kiedy Polska osiągnie poziom rozwoju krajów Europy Zachodniej.

- Żeby wprowadzić w Polsce euro w sposób wymuszony, przedwczesny, z ogromną szkodą dla polskiej gospodarki i Polaków niezbędne jest wspólne pismo prezesa NBP i premiera. Ja, będąc prezesem NBP, takiego pisma nie podpiszę, zanim Polska nie osiągnie poziomu rozwoju Europy Zachodniej - oświadczył Glapiński.

Dodał, że zrównanie się Polski z krajami Europy Zachodniej jest możliwe najwcześniej za 8-10 lat, a to wykracza poza jego kadencję.

Konferencja prezesa NBP Adama Glapińskiego odbywa się dzień po konferencji podsumowującej listopadowe posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej. W tle jest konflikt w zarządzie banku. Paweł Mucha, członek zarządu zarzucił prezesowi, że ten naruszał prawo.

- Oświadczam państwu, nie ma żadnych spraw, które trzeba wyjaśniać - podkreślił Glapiński. - Z panem prezesem Pawłem Muchą jestem w ścisłym kontakcie, prowadzimy rozmowy, szukamy porozumienia. Może coś zostało niepotrzebnie napisane. Dążymy wspólnym wysiłkiem do solidarnego wyciszenia tego - powiedział.

Jak dodał: - I prezes Mucha, i prezes Glapiński chcą tego samego - dobra NBP.

Jakie zarzuty ma Paweł Mucha? To m.in. brak przekazywania informacji na temat decyzji RPP, o które wnioskował Mucha. 

Pozostali członkowie zarządu, we wspólnym stanowisku, uznali działanie Pawła Muchy za "nieakceptowalne" oraz zarzucili mu "wytwarzania atmosfery zagrożenia, rozliczeń, konfliktu". Więcej o tym pisaliśmy w tym artykule.

W licznych wpisach Pawła Muchy na platformie X (dawniej Twitter) można przeczytać, że był pomijany w poszczególnych głosowaniach zarządu. Podobny zarzut postawił także wobec stanowiska NBP w jego sprawie. Drugim z zarzutów wobec pracy NBP było brak przekazania mu raportu podsumowującego decyzję RPP. Stąd skierował on odpowiednie pismo do członków gremium. W opublikowanych pismach można przeczytać, że członek zarządu zwraca się o "niezwłoczne [...] przywrócenie zgodności z prawem działania organów banku centralnego", które ma przejawić się udostępnieniem protokołów po posiedzeniach władz monetarnych. Te są w świetle prawa tajne, jednak, według przepisów przywołanych przez Muchę, członek zarządu NBP ma prawo wglądu do odpowiednich dokumentów.

Czy można postawić prezesa NBP przed Trybunałem Stanu? Członek zarządu odpowiada

Po prezesie Glapińskim głos zabrał członek zarządu NBP Rafał Sura, dr hab. nauk prawnych, który wcześniej zasiadał w RPP. Odniósł się on do kwestii odwołania ze stanowiska prezesa NBP w świetle litery prawa.

Przypomnijmy, że Koalicja Obywatelska wpisała do swojego programu wyborczego, że Adama Glapińskiego postawi przed Trybunałem Stanu "za zniszczenie niezależności Narodowego Banku Polskiego i brak realizacji podstawowego zadania NBP, jakim jest walka z drożyzną". 

Sura podkreślił, że w razie potrzeby NBP będzie uruchamiał przepisy, które w ramach europejskich traktatów dają mu gwarancję bardzo dużej niezależności jako bankowi centralnemu. Przypomniał, że swego czasu Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej w odniesieniu do banku centralnego Łotwy zawiesił decyzję tamtejszych krajowych władz o zawieszeniu mandatu prezesa banku centralnego Łotwy.

- Pojawiają się też postulaty, żeby postawić prezesa NBP przed Trybunałem Stanu, bo zbyt późno rozpoczął proces walki z inflacją, proces podnoszenia stóp - powiedział Rafał Sura. W tym kontekście przypomniał, że decyzje o poziomie stóp procentowych podejmuje RPP jako organ kolegialny i nie jest możliwe, by prezes NBP, który jest zarazem przewodniczącym RPP, podjął w ramach tego organu jakąkolwiek samodzielną decyzję. Tymczasem w postawieniu przed Trybunałem Stanu istotną rolę odgrywa odpowiedzialność indywidualna.

"Odbije się to finansowo na naszym kraju"

Podczas konferencji Marta Kightley, wiceprezes NBP, pierwszy zastępca prezesa NBP, odniosła się do skupu aktywów, którego dokonał bank centralny. Miałoby to być - jak mówiła - dowodem, że została złamana niezależność NBP.

Przypomniała, że skup aktywów NBP uruchomił jako pierwszy z banków. Podobne działania - dodała - podjęło 30 innych banków na świecie. - Skup odbywał się na rynku wtórnym, zgodnie z zasadami, które przyjął EBC, Rezerwa Federalna i inne banki rynków rozwiniętych. Jest on w pełni zgodny z ustawą o NBP. Skup aktywów był badany przez NIK i EBC, i żadna z tych instytucji nie znalazła podstaw do krytyki tego programu - wyjaśniała.

Jak podkreśliła, tego typu operacji nie da się przeprowadzić z dnia na dzień. - Analizy były przygotowywane od dłuższego czasu, systemy były przygotowywane od dłuższego czasu - zauważyła. Dodała także, że próba zawieszenia prezesa NBP to "naprawdę igranie z ogniem". - Odbije się to finansowo na naszym kraju - mówiła. I podkreśliła, że zareagowałyby instytucje międzynarodowe, tj. Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW) czy Europejski Bank Centralny (EBC).

- Wysyłamy już wstępnie listy przedstawiające obecną sytuację do EBC, MFW, Banku Światowego. Jesteśmy w kontakcie z najlepszymi instytucjami krajowymi i zagranicznymi (...). Mamy zespół własnych prawników - dziesiątki, którzy się nad tym zastanawiają. Ale tego nie chcemy. Chcemy kolejnej wewnętrznej wojny, na argumenty, ale jednak wojny? - pytał retorycznie prezes NBP Adam Glapiński. Pytał też, kto może mieć interes by "tak Polskę osłabiać".

- Z dnia na dzień rating Polski może ulec radykalnej zmianie - ostrzegł Glapiński. Zwrócił też uwagę na ryzyko załamania kursu złotego i wstrzymania napływu inwestycji zagranicznych do kraju. 

- Zrobimy wszystko, żeby uniknąć takiej walki prawnej, ale jesteśmy wpychani w ten konflikt. NBP to nie jest stragan z cebulą na bazarze; my dysponujemy bardzo dużymi możliwościami obrony - i finansowymi i prawnymi, i wsparcia w tym systemie europejskim - wyjaśnił szef NBP. 

- Dlaczego większość mediów i wypowiadających się atakuje swój bank (centralny - red.)? - pytał dalej prezes Glapiński. - Czy Amerykanie atakują swój bank centralny, chcą sądzić prezesa za to, że inflacja była najwyższa od kilkudziesięciu lat? 

Przesłanki, które są w ustawie (o NBP - red.), a które dotyczą odwołania prezesa NBP, są ściśle określone, a ich lista jest katalogiem zamkniętym - oświadczyła Dorota Szymanek, szefowa Departamentu Prawnego NBP. Wśród tych przesłanek wymieniła m.in. skazanie prezesa NBP prawomocnym wyrokiem za popełnienie przestępstwa, długotrwałą chorobę uniemożliwiającą mu pełnienie funkcji czy też stwierdzone przez właściwe organy złożenie fałszywego oświadczenia lustracyjnego.

Przypomniała też, że NBP, prowadząc działania interwencyjne w trakcie pandemii, operował na rynku wtórnym, a nie pierwotnym - w związku z czym te działania były w pełni legalne

(artykuł aktualizowany na bieżąco) 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: prezes NBP | Adam Glapiński
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »