Pionier wkroczył na tory
PCC Rail Szczakowa ostrożnie testuje możliwość przewozu osób. Ryzyko jest duże - można nic nie zyskać, a stracić rynek towarów.
PCC Rail Szczakowa, jeden z największych prywatnych przewoźników towarów koleją, rozważa uruchomienie przewozu pasażerów. Miałaby się tym zająć spółka zależna ? Kolej Nadwiślańska. Na razie projekt jest w powijakach, ale przygotowania trwają.
Podchody
Mieczysław Olender, prezes Szczakowej, zastrzega jednak, że nic nie jest przesądzone. Przewoźnik sprawdza zainteresowanie rynku. - W ciągu miesiąca podejmiemy decyzję, czy wchodzimy w to przedsięwzięcie czy z niego rezygnujemy. Prowadzimy rozmowy z samorządami, które są zainteresowane współpracą, bo z samych wpływów za bilety na pewno nie utrzymalibyśmy spółki. Równolegle szukamy używanego taboru za granicą, który będzie spełniał polskie warunki - wylicza Mieczysław Olender.
Przewoźnik myśli o reaktywacji kilku wybranych linii na Śląsku, a być może także w innych regionach. Jeśli się zdecyduje, połączenia zaczną działać pod koniec roku. - Ryzyko jest jednak duże, choćby dlatego, że trudno ocenić potencjalne zainteresowanie pasażerów. Zakup trzech używanych szynobusów do obsługi jednej linii to wydatek rzędu 2 mln zł. Zastanawiamy się, czy nie lepiej zainwestować je w rynek towarowy - mówi prezes Olender.
Priorytety Szczakowa to nie pierwszy przewoźnik towarów, który robi przymiarki do przewozu osób. Rozmowy z samorządami ma już za sobą konkurent z branży, PTKiGK Rybnik. Na razie jednak ten temat zszedł na dalszy plan. Wszystkie firmy ofensywę i defensywę skoncentrowały na podstawowym dla siebie rynku przewozów towarowych. - Rozpoczęła się wojna cenowa. Przewoźnicy walczą już nie tylko z monopolistą - PKP Cargo, ale także między sobą. To jest obszar, którego teraz trzeba pilnować - mówi Bogdan Tofilski, dyrektor marketingu w PTKiGK Rybnik.
Zdaniem ekspertów, marże przewoźników spadły średnio o 10 proc. - Wszyscy przewoźnicy dopłacają do usług, bo jest ogromna nadpodaż. Doszliśmy do pewnego etapu i utknęliśmy, bo rynek przewozów nie rozwija się tak intensywnie - potwierdza Mieczysław Olender. CTL Logistics, największa prywatna firma w branży, wystarała się o licencję na przewóz osób aż dla dwóch spółek z grupy. Na razie z nich nie skorzysta. - Prowadzimy rozmowy z kilkoma regionami, ale nie ukrywam, że priorytetem są dziś dla nas przewozy międzynarodowe. Nowe obszary to sposób na przełamanie pata w kraju i doświadczenie przygotowujące do otwarcia granic w przewozach - podkreśla Krzysztof Niemiec, członek zarządu CTL Logistics.
Motywacja
Przygotowują się do tego także firmy zagraniczne. Jedna z najświeższych licencji na przewozy w Polsce trafiła w ręce firmy Freightliner PL, polskiej spółki jednego z czterech największych brytyjskich przewoźników towarów. Nowy konkurent na razie mości sobie gniazdo. Licencja pozwala mu na transport towarów oraz osób. - Nie chcemy jeszcze komentować naszych planów - mówi Emil Dembiński, wicedyrektor zarządzający Freightliner PL. I dodaje, że firma najpierw skupi się na rynku towarowym.
W 2010 r. europejski rynek pasażerski zacznie się uwalniać. Sama możliwość nie jest wystarczającym powodem do rozpoczęcia działalności przez nowych operatorów, ale kilka firm traktuje to jako okazję i zabezpiecza tyły. Licencje na przewóz koleją zdobyły już trzy firmy transportu autobusowego - z Poznania, Zielonej Góry i Wrocławia. - Samorządy mogą, ale nie ogłaszają przetargów na przewozy, bo nie ma przewoźników poza PKP. Nowi nie zaczynają działać, bo to dziś zbyt ryzykowne. Przewozy towarowe mają charakter rynkowy - jest konkurencja, jest zysk. Jeśli zmienią się zasady finansowania, to i w pasażerskich pojawi się konkurencja - podsumowuje Włodzimierz Rydzkowski z katedry polityki transportowej Uniwersytetu Gdańskiego.