PKN Orlen przejmie kolejne gigantyczne aktywo. Na celowniku PGNiG
PKN Orlen bez chwili wytchnienia prze do przodu. Spółka nie poukładała jeszcze na nowo biznesu po przejęciu Energi, a już dostała zgodę Komisji Europejskiej na zakup Lotosu. Jakby tego było mało, zapowiedziała zakup gazowego giganta, PGNiG. Nie wyklucza, że oba procesy - zakupy Lotosu i PGNiG - zbiegną się w czasie. Na zakup gdańskiej firmy ma 18 miesięcy.
W Orlenie jak w ulu - kolejne pomysły, przejęcia, grupy negocjacyjne, procesy. Pracownicy próbują dotrzymać tempa prezesowi, co wcale nie proste, biorąc pod uwagę energię i charakter Daniela Obajtka.
W jednym czasie w grupie układany jest na nowo biznes po akwizycji Energi, toczą się prace nad kupnem Ruchu, Lotosu, za chwilę negocjowane będą warunki sprzedaży części aktywów wskazanych przez Komisję jako warunek fuzji. Jednocześnie prowadzone są programy inwestycyjne, w tym tak duże jak program rozwoju petrochemii czy budowa wiatraków na morzu. Teraz okazało się, że muszą się jeszcze znaleźć wolne ręce do kolejnego projektu - akwizycji PGNiG.
- Nie ma innej możliwości. Te procesy są konieczne. Musimy stać się większym, liczącym się w skali europejskiej podmiotem koncernem multienergetycznym. Inaczej to my byśmy byli połykani kęs po kęsie przez inne koncerny - mówi prezes Orlenu Daniel Obajtek.
Wszystko ma miejsce w tej układance. Przejęcie Lotosu zwiększy skalę biznesu i da liczne synergie, choćby w postaci korzystniejszych warunków zakupu ropy. Jak oszacował w trakcie konferencji premier Mateusz Morawiecki, mogą to być oszczędności 1-2 mld zł z uspójnienia procesu zakupu surowca. - Można te pieniądze przeznaczyć na rozwój - mówił premier.
PGNiG wniesie z kolei cenne aktywa gazowe, które w procesie transformacji polskiej z węglowej na zieloną energetyki będą odgrywały istotną rolę.
Obajtek podkreśla, że w perspektywie 10-20 lat ani Lotos, ani PGNiG nie miałyby szansy funkcjonować w dotychczasowym układzie. - Jaki byłby los Lotosu za dziesięć lat? Z czasem przestałby istnieć. Spółka ma jedną nogę rafineryjną o stosunkowo niedużym przerobie. PGNiG z kolei to firma w dużej mierze oparta o dochody regulacyjne. Biorąc pod uwagę plany dotyczące transformacji i zielonego ładu, kiedyś i PGNiG straciłby swoje znaczenie - ocenia prezes Orlenu.
Daniel Obajtek podkreśla, że sensowne jest, by połączone firmy wspólnie realizowały strategię wodorową, nie dublując wydatków na ten cel. Prezes Orlenu widzi zasadność rozwoju aktywów wydobywczych w PGNiG, szerszego wejścia w segment elektrociepłowni, biogazu, LNG, czy CNG.
Połączone firmy - jak argumentuje szef PKN - mają szansę wspólnie dokonać transformacji energetycznej i stawić czoła konkurencji nie tylko w kraju, czy w regionie, ale i w całej Europie. - Jeśli Unia chce, byśmy inwestowali w zeroemisyjne źródła wytwarzania, musimy mieć czempiona, który udźwignie te inwestycje. UE nie może patrzeć na nas przez pryzmat innych gospodarek starej Unii - podkreśla.
Przedstawiciele Orlenu zastrzegają, że może się zdarzyć, że finalizacja akwizycji Lotosu i PGNiG zbiegnie się w jednym momencie. Na dopięcie zakupu gdańskiej firmy Orlen ma 18 miesięcy. W międzyczasie musi zrealizować środki zaradcze uzgodnione z Komisją Europejską. Jednocześnie toczyć się będzie proces przejęcia PGNiG, który również będzie wymagał zgody Komisji. Biorąc pod uwagę, że biznes Orlenu i PGNiG nie jest tożsamy, sprawy mogą potoczyć się szybciej.
Realizując środki zaradcze wskazane przez Komisję, prezes Orlenu najchętniej dokonywałby wymiany konkretnych aktywów z konkurencją na podobne w innej części Europy. - Będziemy rozmawiać o tym z firmami w regionie i spoza regionu. Chodzi o aktywa równie atrakcyjne jak te, które my oferujemy. Nie wyobrażam sobie na przykład wymiany detalu, jeśli nie będę miał w danym miejscu hurtu. Musi być detal, dostęp do produktów, do sprzedaży hurtowej - powiedział, nie precyzując potencjalnych nowych rynków, na których może zacząć działać grupa.
W podpisanym we wtorek między PKN a Skarbem Państwa liście intencyjnym nie jest określona struktura transakcji zakupu PGNiG. - Mowa tu tylko o liderze, który ma przeprowadzić proces. Struktura będzie opracowywana przez dwa zespoły, które zostaną powołane w następnym miesiącu. W grę wchodzą różne opcje, cashowanie, dokapitalizowanie - zapowiada prezes PKN.
- W osiemnaście miesięcy chcemy wypracować optymalną strukturę obu transakcji, by była kompatybilna. By obciążyć bilans firmy jak najmniej. Częściowo może to być nabycie akcji, ale możliwe też, że część akcjonariatu w PGNiG czy Lotosie włożona zostanie aportem do Orlenu - powiedział Robert Śleszyński, dyrektor departamentu fuzji i przejęć w PKN Orlen.
Obaj menadżerowie podkreślają, że celem jest przeprowadzenie transakcji w taki sposób, by nie pozbawić Orlenu możliwości prowadzenia kosztownych a nieodzownych inwestycji w różnych obszarach działalności grupy.
Koncern nie zamierza zwalniać tempa przy realizacji pozostałych projektów inwestycyjnych. Jednym z kluczowych jest program rozwoju petrochemii o wartości ok. 8 mld zł. Ma on być gotowy do 2024 roku. Niezależnie od rozwoju organicznego przewidzianego tym programem, spółka nie wyklucza również przejęć w tym segmencie.
- Musimy działać szybciej, bo za 15 lat ropę będzie się przerabiać nie na paliwa, a na przemysł petrochemiczny. Już są na świecie koncerny, które nie kierują ropy do rafinerii, ale prosto do petrochemii - informuje Obajtek. Prezes podkreśla, że nawet w obecnych warunkach, gdy tradycyjne paliwa funkcjonują jeszcze szeroko na rynkach, zasadna jest budowa instalacji petrochemicznych. - To skuteczna dywersyfikacja. Gdy słabe są marże rafineryjne, mocniejsze są petrochemiczne. I odwrotnie - mówi.
Innym kluczowym projektem prowadzonym przez Orlen jest budowa wiatraków na morzu. Obecnie toczą się prace przygotowawcze. Sam proces budowy ma rozpocząć się w 2024 roku i - według zapowiedzi przedstawicieli koncernu - jest on niezagrożony. Wciąż trwają rozmowy z potencjalnymi partnerami do realizacji projektu. - Nie rozmawiamy tylko o aktywach inwestycyjnych, ale i o szerszej formie współpracy - podkreśla Obajtek. Partner ma zostać wybrany w tym roku. Później niż zakładano pierwotnie, ale będzie to bez wpływu na przebieg całego procesu.
Ale poza wiatrakami na morzu rozwijane będą też lądowe projekty wiatrowe. Przedstawiciele spółki zapowiadają, że być może niedługo pojawią się w tym obszarze ciekawe informacje. W grę wchodzi zarówno rozwój organiczny jak i zakupy.
Orlen nie zamierza angażować się natomiast w projekt elektrowni jądrowej. Liczy też, że zostanie uwolniony od aktywów węglowych (udziałowcami w PGG są m.in. spółki z grupy PGNiG i Energi). - Wicepremier Jacek Sasin zapowiedział wydzielenie aktywów węglowych, liczymy, że nasze również tam trafią. Musimy budować zdrową spółkę, idącą zgodnie z trendami światowymi. Musimy mieć strumień finansowania na nasze projekty, odpowiednie podejście banków i funduszy. Jak będę miał w grupie węgiel, takiego podejścia ze strony instytucji finansujących nie będzie - podsumował.
Monika Borkowska