Po srebrze i złocie czas na ren

Na ściekach można dobrze zarobić. Problem w tym, że trzeba wiedzieć, na jakich i mieć do nich dostęp. W Głogowie wiedzą i mają dostęp, a dzięki zastosowaniu specjalnej metody odzysku renu ze ścieków pohutniczych zbijają prawdziwe kokosy.- To dopiero początek, mamy ambitne plany rozwoju - zapewnia Bohdan Pecuszok, wiceprezes Ecoren.

Na ściekach można dobrze zarobić. Problem w tym, że trzeba wiedzieć, na jakich i mieć do nich dostęp. W Głogowie wiedzą i mają dostęp, a dzięki zastosowaniu specjalnej metody odzysku renu ze ścieków pohutniczych zbijają prawdziwe kokosy.- To dopiero początek, mamy ambitne plany rozwoju - zapewnia Bohdan Pecuszok, wiceprezes Ecoren.

Mająca siedzibę w Lubinie spółka jest firmą zależną światowego potentata w produkcji miedzi - KGHM. Miedź nie występuje samoistnie, towarzyszą jej dziesiątki innych metali. W praktyce są one często traktowane jako zanieczyszczenia. Przy zastosowaniu odpowiednich technologii niektóre "zanieczyszczenia" udaje się odzyskać. Tak jest np. w przypadku srebra, którego KGHM jest drugim, trzecim światowym producentem (ponad 1200 ton rocznie). Cennym "zanieczyszczeniem" odzyskiwanym przez KGHM jest również złoto. Roczna produkcja tego cennego metalu w KGHM sięga niemal 200 kg. Miedziowy potentat jest również liczącym się producentem platynowców.

Reklama

Ren zaczyna być potrzebny...

Do niedawna wydawało się, że z produkcją innych metali mogą być problemy. Po pierwsze, większość z nich występuje w śladowych ilościach (często w milionowych częściach). W praktyce więc najpierw potrzebna jest technologia ich odzysku. A z tym jest różnie. To, co na przykład sprawdza się w dalekim Chile (największy producent miedzi), niekoniecznie ma sens ekonomiczny w Lubinie i okolicach ze względu na różnice w składzie rud.

Jak przyznają w Ecorenie, odzyskanie to jedno, a znalezienie zastosowania to drugie. Ren, mimo że odkryty przez niemieckich uczonych już ponad 80 lat temu, dopiero w ostatniej dekadzie zaczął zyskiwać na znaczeniu.

Głównymi zaletami renu jest to, że metal ten jest chemicznie odporny - nie rozpuszcza się ani w kwasie solnym, ani w kwasie fluorowodorowym. Ulega tylko kwasom utleniającym. Kluczowa jest także odporność renu na wysokie temperatury. Ren ma bardzo wysoką temperaturę topnienia - 3180 stopni Celsjusza, wrze w temperaturze ponad 5600 stopni. Po wolframie to drugi najtrudniej topliwy metal!

... i lata w kosmos

I właśnie ta bardzo wysoka temperatura topnienia oraz twardość i odporność na ścieranie powoduje, że ren jest obecnie bardzo poszukiwany przez specjalistów z różnych dziedzin. Wystarczy bowiem dodać ten metal do stopów (powstają dzięki temu tzw. nadstopy), by uczynić je odpornymi na wiele czynników, w tym np. na bardzo wysokie temperatury.

Obecnie jednym z dwóch największych odbiorców renu jest przemysł lotniczy i kosmiczny.

- Ren wykorzystuje się np. w budowie łopatek turbin silników odrzutowych oraz w osłonach, które mogą być poddawane wysokim temperaturom - mówi Zbigniew Gagat, dyrektor oddziału hydrometalurgii w Ecorenie.
- Czy nasz ren lata w kosmos? To prawdopodobne, ale trudno to sprawdzić. Po sprzedaży metalu tracimy nad nim kontrolę.

Jeszcze kilka lata temu maksymalna zawartość renu w łopatkach wynosiła 3 proc. Teraz sięga już 6 proc. Specjaliści z Pratt and Whitney i Rolls-Royce (światowych potentatów w produkcji turbin i silników odrzutowych oraz odbiorcy renu) badają, czy nie można jeszcze bardziej zwiększyć udziału tego niezwykłego pierwiastka.

Drugim największym obok przemysłu lotniczego i kosmicznego odbiorcą renu jest branża petrochemiczna. Pierwiastek wykorzystuje się do produkcji katalizatorów wykorzystywanych do rafinacji wysokooktanowych benzyn bezołowiowych. Bez tego pierwiastka ich produkcja byłaby znacznie droższa. Świat miałby więc dylemat: jeździć na trującej benzynie z zawartością ołowiu, szukać innych rozwiązać lub produkować paliwa drożej.

A czy w życiu codziennym stykamy się z renem. Z pewnością większe szanse mają na to piszący wiecznymi piórami. Do niedawna stalówki były pokrywane irydem. Jednak obecnie uważa się, że lepszy jest ren.

Inne zastosowania to produkcja elementów grzewczych, styków elektrycznych, elektrod, elektromagnesów, lamp próżniowych i rentgenowskich, żarówek błyskowych, powłok metalicznych.

Technologia z Gliwic, belgijski pośrednik

Skąd jednak w Lubinie pomysł na produkcję renu? - Wiedzieliśmy, że w ściekach znajduje się ten pierwiastek. Jak zwykle problemem była odpowiednia technologia. Co prawda już ponad dwie dekady temu w firmie wyprodukowano kilkaset kilogramów tego metalu (dokładnie 330), ale wówczas proces był bardzo kosztowny, a potencjalne zastosowania małe. Więc z produkcji zrezygnowano - mówi wiceprezes Pecuszok.

Jednak w ciągu ponad dwóch dekad sytuacja uległa zmianie. Najpierw okazało się, że ren może być wykorzystywany powszechniej niż sądzono. Nie bez znaczenia jest także, że ceny metalu poszybowały w związku z tym w górę. Jeszcze kilka lat temu kilogram czystego metalu kosztował niewiele ponad tysiąc dolarów, a obecnie już około siedmiu tysięcy.

Drugim kluczowym elementem było opracowanie metody odzysku renu. Technologię opracowali wspólnie specjaliści z KGHM oraz z gliwickiego Instytutu Metali Nieżelaznych.

W skrócie wygląda ona tak: najpierw ściek jest filtrowany, a następnie przepuszczany przez specjalną instalację (tzw. kolumnę wypełnioną żywicą jonowymienną). Następnie powstały roztwór trafia do drugiej instalacji, po przejściu której powstaje produkt finalny, czyli mający postać białego proszku nadrenian amonu (o zawartości 69,4 proc. renu). Po zapakowaniu trafia do sprzedaży. Instalacja wygląda na mało skomplikowaną. Cała mieści się w kilku średniej wielkości pomieszczeniach.

Jak ustala się cenę białego proszku?

- Ren nie jest jeszcze notowany na LME (London Metal Exchange - giełda metali), cenę ustala rynek - wyjaśnia wiceprezes Pecuszok.

Na razie Ecoren korzysta z pośrednictwa znanej w branży belgijskiej firmy Traxys. Jednak wkrótce pośrednictwo Belgów się skończy, a Ecoren przejmie kontrolę nad handlem. Być może będzie to już także produkt w innej postaci. Ecoren chce produkować ren w postaci metalicznej. Wówczas zamiast nadrenianu amonu sprzedawane byłyby pastylki tzw. pelty.

Renu będzie więcej

W tym roku w należących do Ecorenu instalacjach zostanie wyprodukowanych około 3200 kilogramów renu. W porównaniu z 2005 rokiem oznacza to niemal dwukrotny wzrost. Jednak to dopiero początek ekspansji. Spółka chce w 2008 roku wyprodukować już około 5 ton pierwiastka. Docelowo, po uruchomieniu dwóch kolejnych instalacji - drugiej w Głogowie i jednej mniejszej w Legnicy, Ecoren ma produkować nawet ponad 10 ton renu.

Spółka nie obawia się, że ceny metalu spadną. - Z naszych projekcji wynika, że może być wręcz odwrotnie. Spodziewamy się wzrostu - zwłaszcza że na rynku występują niedobory metalu - zapewniają przedstawiciele firmy i snują plany rozwoju.

Spółka chce m.in. zainwestować w odzyskiwanie innych metali. Na pierwszy ogień poszedłby nikiel. Cena tony tego metalu na LME w ofercie natychmiastowej przekracza 40 tys. dol. Możliwy byłby też odzysk molibdenu, choć to nieco odleglejsza perspektywa.

Zdobyć pieniądze na giełdzie

Skąd Ecoren chce wziąć pieniądze na rozwój? Spółka planuje w pierwszej połowie przyszłego roku wejść na warszawską giełdę. Pozyskane w ten sposób fundusze (na razie nie znana jest skala) zostałyby wykorzystane do akwizycji, ale bynajmniej nie w branży hutniczej. Warto bowiem podkreślić, że choć Ecoren znany jest z produkcji renu, to drugą równie ważną częścią produkcyjną jest wytwarzanie kruszyw drogowych. I właśnie firmy z tego sektora stałyby się celem ewentualnych przejęć.

Surowcem do produkcji kruszyw przez Ecoren jest żużel, powstający w trakcie wytapiania miedzi w piecach szybowych huty miedzi Głogów. Materiał ten w 96,5 procentach stanowią składniki skałotwórcze (w tym złożone związki tlenków) - w efekcie żużel szybowy składem chemicznym przypomina bazalt i gabra.

Odbiorcami produkowanego przez Ecoren kruszywa są m.in. potentaci w budowie dróg Strabag, Skanska, Kirchner, Berger Bau.

- Chcemy jednak zwiększyć udział w produkcji kruszyw łamanych, stąd plany przejęć - mówi Pecuszok.

Dariusz Malinowski

Dowiedz się więcej na temat: technologia | metal | plany | KGHM | ren | Lubin | firmy | Głogów
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »