Podatek od wygranej
W Polsce rośnie popularność zakładów bukmacherskich. Działa już kilka firm przyjmujących zakłady, do obstawiania zawodów sportowych (np. piłki nożnej, skoków narciarskich, tenisa, hokeja) zachęcają też Polaków firmy z zagranicy. Problemy powstają, gdy trzeba rozstrzygnąć, czy gra przez internet jest legalna, oraz jakie podatki powinniśmy płacić od wygranych.
Działające w Polsce firmy bukmacherskie (np. STS, Toto-Mix, Profesjonał, Betako i kilka innych) muszą spełniać wymogi przepisów ustawy z dnia 29 lipca 1992 r. o grach i zakładach wzajemnych (t.j. Dz.U. z 2004 r. nr 4, poz. 27 z późn. zm.). Na działalność muszą mieć zezwolenie ministra finansów, obowiązuje je zakaz reklamy (oprócz lokali firmy) i inne wymogi (m.in. minimalny kapitał w wysokości 500 tys. euro).
Idziemy do kolektury...
Z przepisów z 1992 r. oraz ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych jasno wynika, jaki podatek uiścimy, jeśli mamy szczęście i wygramy w jednej z polskich naziemnych firm bukmacherskich. Wtedy nasza wygrana jest opodatkowana stawką 10 proc. Jeśli postawimy więc np. 100 zł na zwycięstwo drużyny A po stawce 3.0, to w przypadku gdy mamy szczęście i wygramy, nie otrzymamy 300 zł, ale tylko 270 zł.
U bukmachera możemy poprosić o imienne zaświadczenie o wygranej, które jest dowodem dla urzędu skarbowego.
Nie musimy też wypełniać żadnych formularzy, wpłacać zaliczek na podatek ani wysyłać deklaracji do urzędu skarbowego. Podatek jest bowiem potrącany przy wypłacie wygranej. Jeśli - przy dużym szczęściu - uda nam się wygrać znaczącą sumę, np. kilka tysięcy złotych, to w punkcie bukmacherskim możemy poprosić o wydanie imiennego zaświadczenia o wygranej (które jest drukiem ścisłego zarachowania). Zaświadczenie takie można przedstawić jako dowód dla urzędu skarbowego. Zaświadczenie może być wystawione najpóźniej w dniu następującym po dniu, w którym uzyskano wygraną, lub po dniu, w którym nastąpiła wypłata (wydanie) wygranej. Firma bukmacherska prowadzi ewidencję zaświadczeń oraz przechowuje odpisy wydanych zaświadczeń przez 5 lat następujących po roku, w którym uzyskano wygraną lub nastąpiła wypłata (wydanie) wygranej.
...lub gramy w internecie
Problemy pojawiają się, gdy zamierzamy wziąć udział w zakładach bukmacherskich w internecie. Żadna polska firma nie uzyskała zezwolenia na prowadzenie zakładów wzajemnych w sieci. Zakłady takie przyjmują jednak chętnie firmy zagraniczne, m.in. działający na Malcie Expekt oraz chociażby Bet-at-home, Bet-and-win, czeski Tipsport itd. Niektóre z nich oferują graczom znad Wisły polską wersję językową, a nawet konto w jednym z polskich banków, na które wpłaca się swoje pieniądze i z którego są wypłacane wygrane. Rosnąca popularność grania przez internet rodzi wiele pytań natury prawnej. Na internetowych forach dyskusyjnych grający mają wątpliwości, czy Polakom wolno grać u legalnie działających zagranicznych bukmacherów. Firmy te nie potrzebują zezwolenia ministra finansów, aby prowadzić swoje zakłady, bo nie działają w Polsce. Jednak ustawa z dnia 10 września 1999 r. - Kodeks karny skarbowy (Dz.U. nr 83, poz. 930 z późn. zm.) w art. 107 uznaje za przestępstwo skarbowe uczestnictwo w zagranicznych zakładach wzajemnych na terytorium Polski. Czy więc polscy gracze, obstawiając mecze Realu Madryt, Chelsea Londyn lub Juventusu Turyn, albo skoki Adama Małysza przez internet, stają się mimo woli przestępcami i mogą być obciążeni poważnymi karami pieniężnymi? Firmy bukmacherskie starają się rozwiać tego typu obawy, zastrzegając w regulaminach, że w przypadku wątpliwości przyjmuje się, że zakład został zawarty np. na Malcie i podlega ocenie tamtego prawa. Także eksperci są zdania (patrz rozmowa z dr. J. Fiszerem), że są to dochody ze źródeł zagranicznych i zostały uzyskane za granicą. To powinno wyjaśniać sprawę na korzyść grających. Pytanie o jednoznaczne wyjaśnienie tej sprawy "GP" zadała też Ministerstwu Finansów. Po przesłaniu odpowiedzi opublikujemy ją na łamach, aby rozwiać wątpliwości, które dotyczą coraz większej grupy grających (nawet kilkuset tysięcy osób).
Zwolnienie, 10 proc. lub według skali
Zwolnienia od PIT dotyczące różnych wygranych w grach i zakładach wzajemnych, wymienione w art. 21 ust. 1 pkt 6, 6a i 68 ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych (t.j. Dz.U. z 2000 r. nr 14, poz. 176 z późn. zm.), dotyczą dochodów (przychodów) uzyskanych na terytorium Polski, od podmiotów posiadających stosowne zezwolenie na prowadzenie gier i zakładów wzajemnych. W przypadku wygranych otrzymywanych od zagranicznej firmy bukmacherskiej są to dochody uzyskane za granicą (pomimo faktu, że osoba je otrzymująca ma miejsce zamieszkania w Polsce), a tym samym nie są one objęte ani zwolnieniem podatkowym, ani zryczałtowanym podatkiem dochodowym w wysokości 10 proc. wygranej, który to podatek ma zastosowanie do innych wygranych, nieobjętych zakresem zwolnienia określonym w ustawie o PIT. Dochód z tytułu tego rodzaju wygranych podlega więc opodatkowaniu na zasadach ogólnych, czyli według progresywnej skali podatkowej.
Płacimy podatek
Jeśli założymy, że hazard Polaków przez internet jest zgodny z prawem, to pozostaje kwestia rozliczenia podatków. Większość internetowych firm bukmacherskich zapewnia, że od dochodów uzyskiwanych z wygranych nie trzeba płacić podatku. Argumentują, że dzięki temu mogą mieć lepsze kursy i wyższe wygrane niż "klasyczne" naziemne firmy bukmacherskie. Może i tak jest np. na Malcie, ale polski fiskus ma do tego inne podejście i dochody osiągane za granicą opodatkowuje. Oznacza to, że zarabiający przez internet i wygrywający w nich pieniądze mają obowiązki wpłacania zaliczek i składania deklaracji podatkowych.
Michał Kosiarski, Ewa Matyszewska