Podatkiem VAT obciążyć wszystkich

Rząd chce od 1 stycznia 2007 r. obciążyć VAT artystów, naukowców, oraz pracujących na umowy-zlecenia i o dzieło.

To będzie rewolucja w polskim systemie podatkowym - tak eksperci oceniają kontrowersyjny zapis, który wykryliśmy w rządowej nowelizacji ustawy o podatku VAT, znajdującej się już w Sejmie. Każdy, kto wykonuje usługi w sposób ciągły i zorganizowany na podstawie prawa autorskiego i umów-zleceń oraz o dzieło, stanie się mimo woli podatnikiem VAT. Jego przychody zostaną pomniejszone o 22 lub 7 proc.

- Twórcy, naukowcy, artyści, wynalazcy, dziennikarze, menedżerowie na kontraktach, kierownicy projektów, a nawet sprzątaczki zostaną uznani za osoby prowadzące działalność gospodarczą. Będą musieli płacić VAT - mówi prof. Witold Modzelewski, prezes Instytutu Studiów Podatkowych.

Reklama

Potwierdza to Mirosław Barszcz, do niedawna wiceminister finansów i współtwórca projektu.
- To świadoma decyzja rządu - informuje były wiceminister.

Nie kijem go, to...

Ledwo ucichło zamieszanie związane z pomysłem odebrania niektórym podatnikom 50 proc. kosztów uzyskania przychodów, a już mamy kolejny plan rządu, mogący uderzyć nawet w setki tysięcy osób.
- Projekt zmierza do znacznego poszerzenia kręgu osób podlegających VAT - komentuje Witold Modzelewski.

Problem leży w art. 15 ust. 3 projektu. Wskazuje on okoliczności, których łączne spełnienie będzie oznaczać, że dana usługa nie jest wykonywana w ramach działalności gospodarczej.
- Niespełnienie chociażby jednego z tych warunków będzie oznaczać, że prowadzimy działalność gospodarczą, a tym samym mamy obowiązek płacić VAT. Proponowane przepisy są niejasne i będą różnie interpretowane przez organa skarbowe. Można się obawiać, że raczej niekorzystnie dla podatników - mówi Arkadiusz Michaliszyn, doradca podatkowy z CMS Cameron McKenna.

Eksperci wskazują, że bardzo trudno będzie wywinąć się od nowego podatku.
- Ten problem dotknie bardzo dużą grupę ludzi nieprowadzących działalności gospodarczej i niebędących na etatach. Wyobraźmy sobie dziennikarza, który współpracuje z gazetą na umowę o dzieło i nie podlega kierownictwu redakcji. Co prawda odpowiedzialność za rezultat jego działań bierze na siebie redakcja i ona także ponosi ryzyko gospodarcze, to jednak dziennikarz nie ma obowiązku pisania artykułów w konkretnym miejscu, np. tylko w redakcji przy swoim biurku, bo może pracować w domu, w bibliotece, w pociągu czy w samolocie. Gdziekolwiek. Proponowane przepisy będą jednak traktowały takiego dziennikarza jako prowadzącego działalność gospodarczą i podlegającego VAT - tłumaczy Justyna Bauta-Szostak, radca prawny z kancelarii Michalik Dziedzic Dłuska i Partnerzy.

- Propozycje rządu można określić jako wciskanie kolanem w VAT ogromnej rzeszy ludzi, którzy nie mają nic wspólnego z działalnością gospodarczą - mówi Witold Modzelewski. Według jego szacunków budżet może na tym zarabiać co najmniej 1 mld zł rocznie.

Fiskus potwierdza

Współautorem projektu jest Mirosław Barszcz, były wiceminister finansów.
- To nie jest żaden błąd ani przeoczenie, tylko świadoma implementacja zapisów unijnej dyrektywy. Uważam, że to rozwiązanie nikomu nie zaszkodzi. Kto sporadycznie wykonuje dane usługi, nie wpadnie w VAT, ale jak ktoś robi to regularnie, to znaczy, że prowadzi działalność w sposób ciągły i powinien być vatowcem. Tak jest w UE. Jaki jest problem w wystawianiu faktur? Żaden. Deklaracje VAT byłyby składane raz na trzy miesiące i tak byłby płacony VAT. Bycie vatowcem jest korzystne, gdyż można sobie odliczać ten podatek zawarty np. w zakupionych rozmaitych materiałach, komputerach czy sprzęcie biurowym itp. W Unii podatnicy skarżą się wyłącznie na to, że nie są vatowcami - mówi Mirosław Barszcz.

Każdy się opodatkuje

W ocenie Witolda Modzelewskiego, dyrektywa unijna nie zawiera takich zapisów, jakie znalazły się w omawianym projekcie. Kto będzie orzekał, że dana osoba podpada pod VAT?
- Każdy samodzielnie będzie musiał to ocenić. Jeżeli uzna, że wykonuje w sposób zorganizowany dane zlecenia, to się zarejestruje jako podatnik VAT. Jeśli nie - to tego nie zrobi - wyjaśnia były wiceminister.

Problem z tymi, którzy nie będą mieć świadomości, że wpadają w VAT. Wyręczy ich w tym urząd skarbowy. Tylko że wówczas na pewno nie będzie wesoło.
- Przyjdzie zapłacić zaległy podatek z odsetkami i grozić może odpowiedzialność karna skarbowa - wyjaśnia Justyna Bauta-Szostak. Problemy może rodzić brak definicji wykonywania usług w sposób ciągły.
- Na tym tle może dochodzić do wielu sporów z urzędami skarbowymi. Wydaje się, że nie przemyślano konsekwencji praktycznych takiego rozwiązania - konkluduje Justyna Bauta-Szostak.

Bycie vatowcem oznaczałoby dla zleceniobiorców niższe zarobki. Metodą obrony będzie wynegocjowanie u zleceniodawcy wynagrodzenia powiększonego o VAT. Nie każdemu jednak musi się to udać. Do tego dochodzi mitręga z biurokracją i koszty prowadzenia księgowości.

Jarosław Królak

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: dzieło | Mirosław Barszcz | rząd | umowy zlecenia | wiceminister | ekspert | VAT
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »