Podmorska część Baltic Pipe już gotowa
Gaz-System zakończył układanie podmorskiej części gazociągu Baltic Pipe. Gazociąg o przepustowości 10 mld m sześc. gazu rocznie ma być oddany do użytku 1 października przyszłego roku. Dostawy z północy mają zastąpić zakupy od Gazpromu realizowane w ramach kontraktu długoterminowego.
- Ten dzień znacząco zbliża nas do osiągniecia pożądanego bezpiecznego zróżnicowania źródeł dostaw do Polski w 2022 r. Przepustowość Baltic Pipe wyniesie 10 mld m sześc. rocznie, co jest porównywalne z ilością gazu odbieranego przez Polskę w ramach wieloletniego kontraktu z rosyjskim Gazpromem, który wygaśnie w grudniu 2022 r. - poinformował Piotr Naimski, pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej.
Tomasz Stępień, prezes Gaz-Systemu, podkreśla, że ułożenie gazociągu na dnie morza było najbardziej wymagającą organizacyjnie i technicznie częścią Baltic Pipe. Etap ten został ukończony zgodnie z harmonogramem. - Przed nami są jeszcze testy, próby techniczne i odbiory. Na prace te mamy około roku, tak aby od 1 października 2022 r. móc rozpocząć komercyjny przesył gazu z szelfu norweskiego do Polski - poinformował Stępień.
Podczas budowy około 275-kilometrowego gazociągu na obszarach morskich Danii, Szwecji i Polski Gaz-System wykorzystał ponad 22 tysiące rur o średnicy nominalnej 900 milimetrów. Wszystkie zostały zespawane i ułożone na dnie Morza Bałtyckiego przez wyspecjalizowane jednostki pływające. W trakcie prac statki były aktywne na morzu przez 24 godziny na dobę. W prace łącznie zaangażowano około 1100 osób.
W ramach prac wydrążono też dwa tunele w miejscach wyjścia gazociągu podmorskiego na ląd. W Polsce tunel ma długość ok. 600 metrów, a w Danii ok. 1000 metrów.
Inwestycja Baltic Pipe została uznana przez Komisję Europejską za "Projekt o znaczeniu wspólnotowym" i posiada ten status nieprzerwanie od 2013 roku. Gazociąg otrzymał wsparcie finansowe Unii Europejskiej w ramach instrumentu "Łącząc Europę". Łącznie wysokość przyznanego dotychczas dofinansowania wynosi prawie 267 mln euro.
Dywersyfikacja dostaw ma wzmocnić bezpieczeństwo energetyczne Polski i regionu. Jak ważny jest to projekt, pokazuje obecna sytuacja, gdy Europa cierpi na niedobory gazu wywołane w dużej mierze polityką handlową Rosji. Pojawiają się też groźby ze strony Aleksandra Łukaszenki, prezydenta Białorusi, który sugerował, że w odpowiedzi na europejskie sankcje na Białoruś wywołującą kryzys migracyjny wstrzyma tranzyt rosyjskiego gazu przez swoje terytorium.
Monika Borkowska