Podwyżka VAT wpłynie na wzrost cen
W opinii Adama Glapińskiego z Rady Polityki Pieniężnej, rozważana przez rząd podwyżka podatku VAT wpłynie na wzrost cen, co wymusi konieczność podwyżki stóp procentowych, a w konsekwencji spowolnienie wzrostu gospodarczego.
"Z punktu widzenia członka RPP, manipulowanie rządu przy podatku VAT oznacza wzrost cen, a w konsekwencji konieczność wzrostu stóp procentowych, podniesienie kosztów kredytu. To wszystko razem przełoży się na spowolnienie wzrostu gospodarczego" - powiedział Glapiński w rozmowie z PAP. "Potrzebna jest całościowa reforma finansów publicznych, a nie doraźne półśrodki. Mówimy o potrzebnych kilkudziesięciu miliardach złotych" - dodał. "Jest to przerzucanie kosztów kryzysu finansowego na najbiedniejszych. VAT w Polsce jest i tak dość wysoki. Należy go stopniowo obniżać, a nie podwyższać" - ocenił członek RPP. Rząd rozważa od przyszłego roku podwyżkę głównej stawki VAT o 1 pkt proc. na okres trzech lat, co ma dać budżetowi 5-6 mld zł dochodów rocznie. Zdaniem Pracodawców RP zapowiedź Premiera o bardzo możliwym podniesieniu podstawowej stawki VAT o 1 pkt proc. będzie ciosem dla polskiej gospodarki. Podniesienie VAT z 22 proc. do 23 proc. ma być sposobem na przetrwanie najtrudniejszego dla państwa, z punktu widzenia finansów publicznych, okresu - dochody budżetu mają wzrosnąć o 5 - 5,5 mld zł. Zdaniem Pracodawców RP, jeśli we wtorek ta zapowiedź zostanie spełniona, ucierpi konkurencyjność polskiej gospodarki. - Podniesienie podstawowej stawki VAT oznacza nic innego jak wzrost cen dużej grupy towarów - przypomina ekspert Pracodawców RP, Piotr Rogowiecki. To z kolei stwarza poważne ryzyko podniesienia stóp procentowych. Konsekwencją tego będzie wzrost kosztów pieniądza, co spowoduje trudności przedsiębiorstw w finansowaniu działalności. - Wyższe ceny to także mniejsza skłonność do konsumpcji - mówi Piotr Rogowiecki. Na końcu tego łańcuszka będziemy mieli do czynienia z osłabieniem dynamiki PKB - niższe wpływy z PIT i CIT, mniej miejsc pracy - większe dotacje do FUS, zagrożeniem wzrostem liczby klientów opieki społecznej. To wszystko wpłynie na kondycję finansową państwa. - Bezsprzecznie należy podjąć działania, by zmniejszyć zadłużenie kraju. Podjęciu decyzji o podniesieniu podstawowej stawki VAT musi towarzyszyć najpierw plan zdecydowanego, systemowego obniżenia wydatków - reforma systemu emerytalnego, zmniejszenie udziału wydatków sztywnych w ogóle wydatków, uszczelnienie systemu rentowego, a potem jego realizacji - podkreśla Piotr Rogowiecki. W przeciwnym wypadku co kilka lat wraz ze zmianą koniunktury będziemy stawać w obliczu poważnego kryzysu finansów publicznych. Jednocześnie konieczne jest stworzenie przyjaznych warunków prowadzenia działalności gospodarczej. Zaproponowane dziś rozwiązanie da efekt krótkoterminowy. - Mamy nadzieję, że rzeczywiście jest ono tylko rozwiązaniem tymczasowym - ratunkowym - mówi Piotr Rogowiecki. Osobną kwestią jest, że podniesienie stawki podstawowej VAT nie było konsultowane z partnerami społecznymi. Pracodawcy, których kalkulacje, plany, w dużej mierze opierają się o wysokość stawek podatkowych, dowiedzieli się o planowanych zmianach z mediów. To zdecydowanie niewłaściwy model postępowania.
Władze PO mają "wspólne, jednolite" zdanie w sprawie podwyżki podatku VAT - zapewnił w piątek w Jeleniej Górze marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna. Dodał, że nie został upomniany przez premiera za słowa, że podniesienie podatków to jak "wyrwanie serca z piersi". Według piątkowej "Gazety Wyborczej" podczas czwartkowego posiedzenia zarządu Platformy Obywatelskiej (dotyczącego wieloletniego planu finansowego państwa) premier Donald Tusk miał pretensje do polityków PO za ich protesty po wypowiedzi ministra Michała Boniego o możliwości podwyżki podatków. "GW" powołuje się na polityka PO, według którego premier miał na myśli Schetynę, choć nie wymienił go z nazwiska. "Premier oczekuje, by takie ostre wypowiedzi w przyszłości nie miały miejsca" - powiedział rozmówca "Gazety". Kilka dni temu w radiowej "Trójce" Schetyna mówił, że zapowiedź podwyżki podatków jest dla PO "trudna i kontrowersyjna", bo "podniesienie podatków to jak wyrwanie nam serca z piersi". W piątek Schetyna zapewniał, że nie został upomniany za te słowa, "To jest prawda, a za prawdę nie dostaje się reprymendy" - powiedział PAP Schetyna. "PO jest otwartą partią, debata oraz dyskusja jest czymś naturalnym i najważniejsze, że dochodzimy do wspólnych wniosków" - podkreślił marszałek Sejmu.
Dodał, że podczas czwartkowego posiedzenia zarządu PO o podwyżce podatków dyskutowano przez trzy godziny. "Wyszliśmy ze wspólnym i jednolitym zdaniem" - zapewnił. "Uważam, że to dobrze, że szukamy oszczędności w wydatkach państwa. Sytuacja jest trudna, więc rząd tnie koszty, ale czasami trzeba skorygować VAT i to też należy zrozumieć" - powiedział. Schetyna podkreślił, że podatki PIT (od osób fizycznych), CIT (od osób prawnych) oraz składka rentowa na pewno nie wzrosną. "Mowa jest o (wzroście) o 1 proc. podatku VAT na 2-3 lata na wszystko poza żywnością, żeby osoby najuboższe nie odczuły trudności finansowych budżetu wynikających z kryzysu światowego" - dodał.
W piątek planem finansowym państwa zajął się rząd. Wzrost podatku VAT o 1 proc. oznacza podniesienie stawki podstawowej z 22 do 23 proc. W piątek marszałek przebywał w Jeleniej Górze (Dolnośląskie), gdzie wręczył odznaczenia Zasłużony dla Policji przedstawicielom władz województwa dolnośląskiego oraz odznaczenia resortowe policjantom.(
Podniesienie podatku VAT nawet o jeden punkt procentowy, na przykład na energię czy paliwa, może spowodowac wzrost cen - przekonywał w piątek rzecznik klubu PiS Mariusz Błaszczak. Błaszczak i wiceprezes PiS oraz wiceszefowa sejmowej Komisji Finansów Publicznych Beata Szydło zorganizowali konferencję przed końcem posiedzenia rządu, który zajmował się wieloletnim planem finansowym państwa i miał także dyskutować o podniesieniu podatku VAT o 1 punkt procentowy. Po zakończeniu posiedzenia Rady Ministrów premier Donald Tusk powiedział, że rząd jest gotowy do podniesienia podatku VAT o 1 punkt procentowy. Tusk zapewniał, że podwyższenie VAT musi brać pod uwagę ochronę najuboższych. "Razem z ministrem finansów Jackiem Rostowskim szukamy wariantu, który spowoduje, że żywność nie powinna podrożeć" - podkreślił premier. Podczas konferencji prasowej rzecznik klubu PiS deklarował: "Jesteśmy przeciwni podnoszeniu podatków". "Podniesienie VAT-u nawet o jeden punkt procentowy, na przykład na energię czy paliwo, spowoduje wzrost cen żywności, czyli ucierpią ci, którzy są najsłabiej sytuowani" - ocenił Błaszczak. "Nie zgadzamy się na to, by rząd czerpał z kieszeni Polaków, by wypełnić dziurę budżetową, do której doprowadził" - dodał.