Pogodzili się, że będzie Lepper...
Biznes już się pogodził z wejściem partii Andrzeja Leppera do rządu. Liczy tylko, że trafią tam wynajęci fachowcy. Wybory czy koalicja z Samoobroną?
Pierwsze wydają się mało realne, sojusz z Andrzejem Lepperem - trudny do zaakceptowania dla rządzącego PiS. Jednak to ten drugi scenariusz jest najbardziej prawdopodobny.
- Jeżeli 4 kwietnia Sejm nie zdecyduje o samorozwiązaniu, będziemy musieli zapewnić rządowi stabilną większość. W polityce nie ma rzeczy niemożliwych. Pakt stabilizacyjny się nie sprawdził, a Samoobrona popiera najważniejsze rozwiązania z punktu widzenia budowy IV RP - mówi Marek Kuchciński z PiS.
Koniec prowizorki...
Andrzej Lepper coraz śmielej wylicza stanowiska, którymi interesuje się Samoobrona. Są wśród nich resorty gospodarki, pracy, rolnictwa, środowiska i infrastruktury. Co na to środowiska biznesowe?
- Lepsza zdeklarowana koalicja niż prowizorka. Nie dziwi mnie, że Andrzej Lepper jako potencjalny współkoalicjant mówi o konkretnych ministerstwach, które go interesują - podkreśla Andrzej Arendarski, prezes Krajowej Izby Gospodarczej (KIG).
Czy obsada tych resortów będzie zagrożeniem dla gospodarki? - Zależy to od tego, czy obsadzą je działacze partyjni, czy wynajęci specjaliści. Jeżeli ci drudzy, może tragedii nie będzie - dodaje szef KIG. Andrzej Malinowski, prezydent Konfederacji Pracodawców Polskich, nie obawia się koalicji PiS z Samoobroną.
- Przedsiębiorcy zawsze muszą być optymistami. Stabilne zaplecze w Sejmie jest potrzebne, by wreszcie ruszyć z reformą gospodarki - mówi Andrzej Malinowski.
Dodaje, że Andrzej Lepper jest podatny na argumenty biznesu i wielokrotnie zwracał uwagę na konieczność oparcia się na fachowcach, także w rządzie. - Andrzej Lepper doskonale sobie zdaje sprawę z odpowiedzialności za rządy i wie, że niepowodzenie tej koalicji mogłoby mieć dla partii poważne konsekwencje polityczne - dodaje szef KPP.
...ale bez gospodarki
Zdaniem Jeremiego Mordasewicza z Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan, wejście do rządu Samoobrony wcale nie musi się wiązać z oddaniem resortów gospodarczych.
- Obie partie już prezentują zbliżone podejście do gospodarki. Stworzenie koalicji byłoby tylko postawieniem kropki nad "i". W polskiej rzeczywistości niewiele to zmieni, ale może pogorszyć nasz obraz w oczach zagranicy - mówi Jeremi Mordasewicz.
Mira Wszelaka