Polacy górą w sporze z ukraińskimi rafineriami

Zakończył się największy spór handlowy w historii Unii Europejskiej. Zwycięsko wyszedł niego Orlen oraz jego litewska rafineria w Możejkach.

Przed rokiem ukraińskie rafinerie uznały, że import zagranicznych paliw zagraża ich interesom i wystąpiły do swojego ministerstwa gospodarki z wnioskiem o ochronę rynku. Jeśli resort przyznałby rację rodzimym producentom, mógłby wprowadzić ograniczenie importowe np. cła lub kontyngenty, co oczywiście uderzyłoby dla zagranicznych producentów. Jednym z największych jest należąca do Orlenu rafineria w Możejkach - napisał Bartłomiej Mayer w dzisiejszym "Bloomberg Businessweek Polska".

- Ograniczenie dostępu do tego rynku wpłynęłoby z pewnością na wyniki finansowe naszej spółki - mówi nam Ireneusz Fąfara, prezes Orlen Lietuva.

Reklama

Rafineria w Możejkach produkuje teraz blisko 9 mln ton produktów ropopochodnych rocznie, z czego znacznie ponad 0,5 mln ton sprzedaje na Ukrainę. - Jesteśmy obecni na tym rynku od ponad 10 lat i chcemy rozwijać tam swoją sprzedaż - deklaruje Fąfara.

W tej sytuacji w ochronę interesów Orlenu i należącej do niego rafinerii w Możejkach włączyli się zarówno polscy, jak i litewscy politycy.

- Uzyskaliśmy bardzo duże wsparcie ministerstwo gospodarki i spraw zagranicznych Polski i Litwy - przyznaje prezes Orlen Lietuva. - Aby stworzyć spójny front, ściśle współpracowaliśmy z KE i ministerstwem gospodarki Litwy - potwierdza Wojciech Sacha z departamentu polityki handlowej polskiego resortu gospodarki.

Wicepremier Waldemar Pawlak kilkakrotnie rozmawiał ze swoim ukraińskim odpowiednikiem Andriejem Klujewem, który zgodnie z tamtejszym prawem rozstrzyga w kwestiach związanych z ochroną rodzimego rynku. Polscy urzędnicy zmobilizowali do działania także KE, dzięki czemu sprawa eksportu paliw na Ukrainę była omawiana podczas spotkania Klujewa z Karlem De Guchtem, unijnym komisarzem ds. handlu w Brukseli.

- Udało się tę kwestię wprowadzić do agendy, chociaż od czasu rozpoczęcia postępowania przez ukraińskie ministerstwo gospodarki minęło zaledwie kilka dni - zauważa mec. Tomasz Włostowski.

Pod koniec zeszłego roku zapadło rozstrzygnięcie: zagraniczni producenci, w tym Orlen i Możejki mogą wciąż tak jak dotychczas sprzedawać na Ukrainie swoje paliwa.

Jak wynika z nieoficjalnych informacji "Bloomberg Businessweek Polska", wartość paliw, jakie w 2010 roku płocki koncern sprzedał na Ukrainę, wyniosła 650 mln dol. i była o ponad 60 proc. wyższa niż rok wcześniej. Łączna wartość unijnego eksportu paliw na ukraiński rynek przekracza 1 mld dol. (3,2 mld zł).

Opr. KM

Biznes INTERIA.PL jest już na Facebooku. Dołącz do nas i bądź na bieżąco z informacjami gospodarczymi

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Ukraina | spór | paliwo | Orlen | rafineria | Polacy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »