Polacy łapią się za kieszenie
Paweł Radwański oraz Dorota Strauch z Zespołu analiz ekonomicznych Raiffeisen Polbank nt. wtorkowych danych GUS o sprzedaży detalicznej i bezrobociu. W dzisiejszych danych zdecydowanie przeważają jednak negatywne akcenty.
"Dane o sprzedaży detalicznej w marcu okazały się słabsze od konsensusu prognoz, wpisując się w trend innych publikowanych za ten miesiąc wskaźników. Wyrażona w cenach bieżących wartość sprzedaży wzrosła w ujęciu rocznym o 0,1 proc. wobec oczekiwań na poziomie 0,75 proc., natomiast po wyeliminowaniu efektu zmian cen pozostała na poziomie z marca 2012.
Zanotowany wynik, mimo że słabszy od oczekiwań, był nieco lepszy niż w lutym br., kiedy sprzedaż w cenach bieżących spadła o 0,8 proc. rok do roku. Główną przyczyną nieco lepszego wyniku w marcu nie była jednak poprawa koniunktury, lecz przesunięcie sezonowego efektu Wielkanocy w całości na marzec, co w dużej mierze zrekompensowało niższą niż można było oczekiwać dynamikę sprzedaży odzieży, co z kolei mogło być wynikiem długiego utrzymywania się niskich temperatur.
Przemawia za tym przede wszystkim bardzo wysoki wzrost sprzedaży w kategorii +żywność, napoje bezalkoholowe i wyroby tytoniowe+, który wyniósł aż 8,9 proc. rok do roku i 24,6 proc. miesiąc do miesiąca. Znaczny, o 16,8 proc. rok do roku i 25,3 proc. miesiąc do miesiąca wzrost zanotowała też sprzedaż w pozostałych, niewyspecjalizowanych sklepach obejmująca m.in. sklepy dyskontowe.
W dzisiejszych danych zdecydowanie przeważają jednak negatywne akcenty. W trendzie spadkowym nadal pozostaje m.in. roczna dynamika sprzedaży pojazdów i części (-1,8 proc.), mebli, RTV i AGD (0,6 proc.) oraz prasy i książek (-9,9 proc.). Wydatki w tych kategoriach z reguły nie są zaliczane do dóbr pierwszej potrzeby, zatem niskie dynamiki stanowią mocny sygnał cięć wydatków dokonywanych przez gospodarstwa domowe. Za dekoniunkturą, także w branży transportowej, przemawia również bardzo niska sprzedaż paliw, która w marcu była o 7,4 proc. niższa niż przed rokiem.
Dzisiejszy odczyt zdecydowanie nie napawa zatem optymizmem. Wygaśnięcie korzystnego efektu Wielkanocy w kolejnych miesiącach powinno silnie działać w kierunku obniżenia dynamiki sprzedaży detalicznej, która w efekcie powinna pozostawać na niskim poziomie. W kierunku jej wzrostu może wprawdzie działać wzrost sprzedaży takich kategorii jak odzież i obuwie, związany z wyższymi temperaturami oraz korzystny efekt kalendarzowy, jednak na trwałe przyspieszenie sprzedaży detalicznej przyjdzie najprawdopodobniej poczekać do drugiej połowy roku.
Czynniki odpowiadające za długotrwały trend sprzedaży i konsumpcji, a więc sytuacja na rynku pracy i nastroje konsumentów nadal pozostają bowiem dalece niekorzystne, co potwierdza choćby dzisiejsza informacja o stopie bezrobocia. W marcu spadła ona wprawdzie o 0,1 pkt proc. do 14,3 proc., jednak pozostała aż o 1 pkt proc. powyżej poziomu z marca ub.r., co wyraźnie potwierdza słabość rynku pracy.
Złoty osłabił się jeszcze przed publikacją danych z Polski, po porannych słabych wynikach indeksów PMI w strefie euro, w tym dla Niemiec - polskiego głównego partnera handlowego. Dane o sprzedaży detalicznej okazały się więc dodatkowym impulsem do wybicia z kilkusesyjnej konsolidacji kursu EURPLN. Para wzrosła ponad barierę na poziomie 4,1250 i w najbliższym czasie może skierować się jeszcze wyżej, w stronę oporu na 4,1350, a nawet 4,15. Tu jednak ruch powinien już wyhamować w oczekiwaniu na nowe impulsy (prawdopodobnie już w maju)".