Polacy zadłużają się na potęgę

Ogólna kwota niespłacanego zadłużenia Polaków w ciągu 2009 roku wzrosła o 95 proc. i wynosi 16,78 mld zł. W tym samym okresie liczba klientów wysokiego ryzyka wzrosła o 6,3 proc. i wynosi 1,72 mln osób - wynika z raportu InfoDług opublikowanego w czwartek przez InfoMonitor Biuro Informacji Gospodarczej SA.

"W lutym kwota zadłużenia powiększyła się w czasie ostatniego kwartału o 2,47 miliarda złotych. Oznacza to wzrost o niemal 17 proc. w stosunku do listopada 2009 roku" - napisano w raporcie. Raport podaje, że ogólna kwota przeterminowanych zobowiązań wynosi 16,78 miliarda złotych. Z danych wynika, że 1,72 miliona osób ma w Polsce problemy ze spłatą swoich zobowiązań finansowych.

"Zgodnie z danymi opublikowanymi rok wcześniej, w lutym 2008 roku, zaległe płatności wynosiły 8,59 miliarda zł. W ciągu roku zadłużenie zwiększyło się zatem o ponad 95 proc." - napisano. Z badania wynika, że liczba klientów wysokiego ryzyka, czyli takich, którzy zalegają z płatnością powyżej 60 dni, wynosi 1,72 mln, w ciągu ostatnich 3 miesięcy wzrosła o 6,3 proc.

Reklama

- Wygląda na to, że w końcu 2009 roku wzrosła liczba popsutych kredytów. W dalszym ciągu w 2010 roku może dojść do zwiększenia się tej liczby, co jest wynikiem wzrostu akcji kredytowej pod koniec 2008 roku - powiedział podczas konferencji prezentującej raport, Andrzej Sopiński, główny ekonomista Biura Informacji Kredytowej.

Zdaniem Konfederacji Pracodawców Polskich dane te wyraźnie pokazują, że kondycja finansowa polskiego społeczeństwa nie jest najlepsza.

- Wynika to z dwóch czynników. Po pierwsze pogarszająca się sytuacja na rynku pracy utrudnia należyte regulowanie zobowiązań, po drugie Polacy przejawiają większą skłonność do konsumpcji niż do oszczędzania - społeczeństwo zaspokaja w ten sposób rosnące potrzeby dóbr, które nie są artykułami pierwszej potrzeb. A to odbywa się często za pomocą kredytów - mówi Piotr Rogowiecki, ekspert Konfederacji Pracodawców Polskich.

Co prawda, konsumpcja jest obecnie głównym motorem dynamiki naszego PKB, ale warto mieć w pamięci przyczyny światowego kryzysu ekonomicznego - zbyt łatwo dostępne kredyty rozsadziły system bankowy, czego skutki odczuwają gospodarki praktycznie wszystkich gospodarek świata.

Rosnąca wartość przeterminowanych płatności potwierdza słuszność rozwiązań zawartych w Rekomendacji T Komisji Nadzoru Finansowego.

Zwiększa ona szanse na to, że nie powstanie sytuacja, w której wartość tzw. "złych kredytów" zagrozi stabilności systemu bankowego kraju. Miałoby to katastrofalne konsekwencje dla sytuacji gospodarczej. Jednocześnie należy pamiętać o konieczności podnoszenia świadomości ekonomicznej obywateli. Powinno się to odbywać nie tylko na etapie ubiegania się o kredyt. Rzetelna edukacja ekonomiczno-gospodarcza powinna być prowadzona już w szkołach podstawowych.

Pod koniec ubiegłego roku wartość przeterminowanych płatności Polaków wyniosła 14,31 mld zł. W ciągu roku kwota zaległych płatności wzrosła o ponad 76%, a przeciętne spóźnienie w opłacie to 180 dni. Jednocześnie oszczędności posiada tylko co trzecia rodzina, a 40% gospodarstw domowych spłaca kredyty.

Dane te wyraźnie pokazują, że kondycja finansowa polskiego społeczeństwa nie jest najlepsza. - Wynika to z dwóch czynników. Po pierwsze pogarszająca się sytuacja na rynku pracy utrudnia należyte regulowanie zobowiązań, po drugie Polacy przejawiają większą skłonność do konsumpcji niż do oszczędzania - społeczeństwo zaspokaja w ten sposób rosnące potrzeby dóbr, które nie są artykułami pierwszej potrzeb. A to odbywa się często za pomocą kredytów - mówi Piotr Rogowiecki, ekspert Konfederacji Pracodawców Polskich. Co prawda, konsumpcja jest obecnie głównym motorem dynamiki naszego PKB, ale warto mieć w pamięci przyczyny światowego kryzysu ekonomicznego - zbyt łatwo dostępne kredyty rozsadziły system bankowy, czego skutki odczuwają gospodarki praktycznie wszystkich gospodarek świata.

Rosnąca wartość przeterminowanych płatności potwierdza słuszność rozwiązań zawartych w Rekomendacji T Komisji Nadzoru Finansowego. Zwiększa ona szanse na to, że nie powstanie sytuacja, w której wartość tzw. "złych kredytów" zagrozi stabilności systemu bankowego kraju. Miałoby to katastrofalne konsekwencje dla sytuacji gospodarczej. Jednocześnie należy pamiętać o konieczności podnoszenia świadomości ekonomicznej obywateli. Powinno się to odbywać nie tylko na etapie ubiegania się o kredyt. Rzetelna edukacja ekonomiczno-gospodarcza powinna być prowadzona już w szkołach podstawowych.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Biuro Informacji Gospodarczej | kredyt
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »