Polak zapłaci za RTV, bo... ma prąd

Czy w Polsce, tak jak w Czechach i w Niemczech, abonament telewizyjny będzie płacił każdy, kto ma w domu prąd? Takie rozwiązanie już w zeszłym roku proponował prezes TVP i nad takim, całościowym rozwiązaniem, obradowała w środę Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. Jest już też gotowy projekt nowelizacji ustawy z 2005 r., w myśl której ściąganiem opłat miałyby się zająć Urzędy Skarbowe - pisze "Gazeta Krakowska".

Przez kilkanaście lat abonamentu nie płaciła szwedzka minister kultury Stegoe Chilo, we Francji nie ma go w ogóle. W Polsce liczba płacących abonament spada i dziś jest ich tylko około czterech milionów. W naszym kraju zarejestrowanych jest 9 mln odbiorników na 13,5 mln gospodarstw domowych. Pomysł "elektryczny" byłby więc sposobem na tych nie zarejestrowanych. Abonamentu nie płaci też 95 proc. firm.

Z problemem skutecznie uporali się Czesi. Pomysł pochodzi z Niemiec, gdzie abonament płacą wszyscy, którzy mają prąd. Także w Wielkiej Brytanii abonament ściąga się bezwzględnie.

Reklama

- Obecnie Krajowa Rada pracuje nad ustawą, która ureguluje problem, opierając się na podobnych zasadach jak w Czechach. - mówi Lech Haydukiewicz, członek KRRiT. - Nie jesteśmy jednak za tym, by abonament ściągał fiskus, choć nie przeczę, aparat skarbowy umie być skuteczny. Nie chcemy jednak, żeby opłaty RTV były postrzegane jako jeszcze jeden podatek. Z popierania tego pomysłu wycofał się już klub PiS.

Wbrew niektórym opiniom, poczta na podstawie obecnych przepisów może naliczać karne odsetki, ale rzeczywiście do skutecznego ściągnięcia należności konieczny jest wyrok sądu. Rozważamy też czy abonament powinny płacić firmy.

Wobec rozwoju telewizji internetowej abonament wydaje się przeżytkiem. Jednak medioznawca z UJ prof. Wiesław Godzic jest innego zdania. - W Niemczech każdy płaci, bo wiadomo, że państwo go dopadnie. My jednak jesteśmy w Polsce. To problem naszej natury i wiekowych doświadczeń, ale ważniejsze jest zbudowanie poczucia, że z tego podatku telewizja zdoła się rozliczyć.

Dziś nikt nie wierzy, że telewizja jest w rękach obywateli i ich głos jest ważny. Ostatni przykład - program Alternatywy 5, który został zdruzgotany przez krytyków wszystkich opcji i gazet, będzie prawdopodobnie kontynuowany, bo obejrzały go ponad 3 miliony widzów. W ostatecznym rozrachunku dla Telewizji Polskiej liczy się efekt finansowy i to argument dla osób, które abonamentu płacić ciągle nie chcą.

PAP/Gazeta Krakowska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »