Politycy podjęli próbę utemperowania prasy

Do końca tygodnia prezydent ma czas na podpisanie - bliskiej jego sercu - ustawy o zmianie ustawy o wyborze prezydenta.

Do końca tygodnia prezydent ma czas na podpisanie - bliskiej jego sercu - ustawy o zmianie ustawy o wyborze prezydenta.

Obszerna nowelizacja zawiera kilka smaczków, na przykład skraca o kilkanaście godzin obecną kadencję, dzięki czemu ślubowanie nowo wybranej głowy państwa odbędzie się w sobotę, 23 grudnia 2000 r. (inaczej miałoby miejsce w Wigilię). Poza tym przyznaje prawa wyborcze w II turze Polakom z zagranicy oraz tym młodym obywatelom, którzy kończą 18 lat akurat w okresie 2 tygodni rozdzielających obie tury.

Słusznie uważa się, że każda kampania wyborcza jest okresem pewnej anormalności w funkcjonowaniu państwa. Dlatego niewątpliwie z uznaniem należy przyjąć decyzję parlamentu o przyspieszeniu wyborów prezydenckich. Tym razem nie będą się one ciągnęły aż do listopada czy nawet grudnia. Jeden spośród czterech wariantów terminowych wybierze marszałek Sejmu, mający czas na podjęcie decyzji do 23 czerwca.

Reklama

W interesie publicznym leży przeprowadzenie elekcji prezydenta w wariancie najwcześniejszym. Dlaczego? Aby maksymalnie ochronić budżet na rok 2001 przed polityczno-propagandowym wykorzystaniem w kampanii wyborczej. Rada Ministrów złoży do Sejmu projekt ustawy budżetowej 30 września (akurat jest to sobota). Termin jej pierwszego czytania został już ustalony na 11-13 października. Zarówno sami kandydaci, jak i oratorzy ze wszystkich stron sali sejmowej nie powinni mieć możliwości populistycznych ataków na budżet. Bardzo pożyteczna okazuje się okoliczność, że główny konstruktor budżetu państwa na etapie rządowym, czyli kierowany przez Unię Wolności resort finansów, ma do prezydenckiej kampanii stosunek całkowicie neutralny.

Ordynacja bardzo szczegółowo ustala zasady finansowania kampanii. Między innymi wydatki komitetu wyborczego kandydata nie mogą przekroczyć 12 mln złotych. Każda darowizna, przekraczająca 2-krotność najniższego miesięcznego wynagrodzenia, musi być wpłacana na konto komitetu czekiem, przelewem lub kartą płatniczą. Jakże wygodne pieniądze anonimowe, pochodzące ze zbiórek publicznych, nie mogą przekroczyć kwoty 1,2 mln zł. Dochody komitetów wyborczych, w części przeznaczonej na cele wynikające z przepisów ordynacji, uzyskują przedmiotowe zwolnienie z podatku od osób prawnych.

Przepisy karne ordynacji zawierają natomiast jeden przepis kuriozalny. Przypomnijmy, że grzywna w Polsce wynosi obecnie od 20 zł do 5000 zł, chyba że przepisy ustawy stanowią inaczej. Ordynacja karze za większość wykroczeń wyborczych standardowo, ustalając wyższą grzywnę (od 1000 zł do 10 000 zł) za wymuszanie podpisów popierających kandydata (zwłaszcza w jednostkach wojska i policji), a także za ich kupowanie. Natomiast pewne szczególne wykroczenie zostało uznane za niesłychaną zbrodnię wyborczą i obłożone niespotykaną w polskim prawie grzywną - od 500 000 zł do 1 000 000 zł. W tej wysokości ma być karane opublikowanie wyników sondaży!

Mamy do czynienia z epokowym wydarzeniem. Oto zjednoczona klasa polityczna wskazała dziennikarzy jako zagrażających, oczywiście pospołu z ośrodkami badania opinii publicznej, stabilności ustrojowej państwa. Okazuje się, że kandydaci na prezydenta mogą wmawiać wyborcom największe głupstwa, natomiast ocena społeczna nawet najbardziej populistycznej demagogii musi pozostać tajemnicą. Śmieszność tego odwetowego, głównie wobec prasy, przepisu polega na tym, iż dotyczy on tylko przedwyborczej soboty oraz samego dnia głosowania. A zatem w piątek mogą się ukazać w milionowych nakładach wydania gazet (dostępne w kioskach przez cały weekend) z wynikami sondaży, zaś dzienniki radiowe i telewizyjne mogą o nich trąbić do samej północy.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: politycy | prasy | prezydent
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »