Polsat: Nie Bertelsmann, to Murdoch

Do końca września miała się wyjaśnić sprawa sprzedaży Polsatu, ale nadal nic nie wiadomo. I nie wiadomo, kiedy będzie wiadomo.

Do końca września miała się wyjaśnić sprawa sprzedaży Polsatu, ale nadal nic nie wiadomo. I nie wiadomo, kiedy będzie wiadomo.

Niemiecki Bertelsmann miał do końca września wyłączność na negocjacje w sprawie kupna mniejszościowego pakietu Telewizji Polsat. Termin minął. I nic. Cisza.

- Faktycznie termin minął pod koniec września, choć nie potwierdzam, że rozmowy toczyły się z tym inwestorem - mówi Zygmunt Solorz-Żak, właściciel i szef rady nadzorczej Polsatu.

Jak podawała "Gazeta Wyborcza", strony miały wstępnie ustalić, że na przełomie tego i przyszłego roku niemiecki gigant medialny, właściciel m.in. telewizji RTL7, kupi 25-procentowy pakiet Polsatu, wyceniony na 1 mld zł. Co teraz?

Reklama

- Prowadzimy dalej rozmowy z inwestorami zainteresowanymi kupnem stacji - mówi enigmatycznie Zygmunt Solorz-Żak.

Właściciel Polsatu nie odpowiada jednoznacznie na pytanie, czy uda mu się zakończyć rozmowy w tym roku, by transakcja i debiut giełdowy mogły nastąpić w 2007 r.

- Proszę mnie nie łapać za słowo. Wszystkie daty, o których mówiłem wcześniej, były terminami życzeniowymi. Nie jestem w stanie podać wiążących i ostatecznych - mówi Zygmunt Solorz-Żak, który równolegle rozgrywa coraz bardziej komplikującą się sprzedaż akcji Polskiej Telefonii Cyfrowej (PTC), operatora sieci Era.

Nie Bertelsmann, to Murdoch

Wejściem do stacji zainteresowani są najwięksi gracze na rynku medialnym - obok niemieckiego potentata najczęściej wymienia się amerykański News Corp., należący do Ruperta Murdocha. Jednak właściciel Polsatu już kilkakrotnie zapowiadał sprzedaż części swoich udziałów, a jeszcze nigdy do trabsakcji nie doszło. Tak może być i tym razem, choć Polsatowi przydałby się inwestor strategiczny w obliczu coraz bardziej nasilającej się konkurencji.

- Nie sprzedam Polsatu - deklaruje nagle Zygmunt Solorz-Żak.

Za chwilę poprawia się.

- Zostawię sobie kontrolę nad spółką. Jestem zainteresowany jedynie wejściem kapitału mniejszościowego i debiutem giełdowym - dodaje właściciel Polsatu.

Strategia a la Nina

Stacja intensywnie pracuje nad nową wiosenną ramówką. Duży wpływ na nią ma nowy nabytek Polsatu - Nina Terentiew.

- W ciągu najbliższych kilku tygodni zaprezentujemy nową strategię. Głos Niny Terentiew będzie oczywiście brany pod uwagę - mówi Aleksander Myszka, prezes Polsatu.

Nina Terentiew, do niedawna rządząca niepodzielnie w TVP2, zasłynęła wprowadzeniem do telewizji publicznej programów biesiadnych. Można się spodziewać, że jej przyjście do Polsatu będzie oznaczało pójście w tym kierunku. Jedna z plotek mówi, że Polsat odejdzie od rywalizacji z TVN o wielkomiejską publiczność, skupiając się na tym, z czym jest kojarzony - publicznościi z małych i średnich miast. Jednak właściciel stacji zaprzecza.

- Jesteśmy stacją ogólnopolską i nadal chcemy docierać do całej widowni - mówi Zygmunt Solorz-Żak.

Magdalena Wierzchowska

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: Polsat | Nie wiadomo | właściciel | NINA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »