Polska biurokracja przerosła unijną
Kilka miesięcy temu trwała walka o przyznanie Polsce jak najwyższych kwot z funduszy strukturalnych Unii Europejskiej. Teraz należy zrobić wszystko, aby maksymalnie te pieniądze wykorzystać. Niestety, doświadczenia tych, którzy już korzystają z dofinansowania, wskazują na dwa rodzaje biurokratycznych utrudnień.
Pierwszy to niezmiernie rozbudowany system kontroli. Jednostki korzystające z funduszy muszą dostarczyć do urzędu kopie wszystkich dokumentów potwierdzające koszty. Ponadto muszą składać kwartalne sprawozdania i bardzo rozbudowane wnioski o płatność. Do tego niemal w każdej firmie korzystającej z dotacji urzędnicy przeprowadzają audyt i kontrolę. Dezorganizuje to funkcjonowanie jednostki, której przyznano dotację.
Drugi rodzaj utrudnień to niejasne i ciągle zmieniające się wytyczne dotyczące zasad wypłacania dotacji. Najgorsze jest jednak to, że nie tylko komplikują one rozliczenia i opóźniają wypłaty, ale także bezpodstawnie ograniczają wysokość refundowanych kwot.
Czy owe biurokratyczne przeszkody wynikają z prawa europejskiego? Okazuje się, że nie. Większość z nich to inicjatywa polskich urzędów. Obecny system zniechęca do korzystania z funduszy unijnych. Traktuje on każdego beneficjenta jak potencjalnego oszusta, który zamierza wyłudzić jak najwyższą kwotę.
Tymczasem zdecydowana większość przedsiębiorców chciałaby uczciwie korzystać z dotacji na jasnych i stabilnych zasadach. I nie wypełniać przy tym tysięcy dokumentów.
Jeśli nie uprościmy zasad rozliczania dotacji, znaczna część przyznanych Polsce funduszy po prostu nie zostanie wykorzystana.
Konrad Piłat