Polska "czołowym fałszerzem"

Polska żywność pod względem smaku i jakości bywa lepsza od zachodnich towarów spożywczych. Jednak strona rosyjska oficjalnie "nie wierzy" zapewnieniom Polaków i zarzuciła nam w ub. roku niedopełnienie rosyjskich warunków fitosanitarnych.

Na polską żywność zostało narzucone embargo. Zakaz importu z Polski mięsa został wprowadzony 10 listopada 2005 r., a produktów roślinnych - 15 listopada 2005 r.

Jednak, rosyjski dziennik "Kommiersant" sugeruje, że restrykcje na polską żywność, nałożone przed rokiem przez Rosję, były odpowiedzią na podniesienie przez Unię Europejską dopłat dla swoich eksporterów zboża.

"Według nieoficjalnych informacji, działania Rosji stanowiły odpowiedź na podniesienie przez kraje Unii Europejskiej dopłat do eksportu zboża dla swoich eksporterów, którzy dzięki temu uzyskali możliwość obniżania cen na rynkach światowych" - pisze rosyjska gazeta.

Reklama

Dziennikarze wskazują, iż "w wyniku tych działań rosyjskie zboże zaczęło przegrywać w cenie z europejskim o 4 dolary na tonie". "Kommiersant przytacza szacunki ekspertó, zgodnie z którymi "presja cenowa ze strony UE mogła doprowadzić do zmniejszenia eksportu rosyjskiej pszenicy w 2005 roku o 2-3 mln ton przy prognozowanych 10,5 mln ton, co z kolei groziło załamaniem na wewnętrznym rynku rosyjskim".

Polska się nie poddaje i wprowadza wymagane przez Rosjan normy w produkcji "zakazanej" żywności. W Polsce są już eksperci Komisji Europejskiej. Mają zbadać, czy Polska rozwiązała już wszystkie problemy, które miały być powodem rosyjskiego embarga na niektóre polskie produkty mięsne i roślinne. Jeśli zostały spełnione rosyjskie wymaganie, wówczas zarówno KE, jak i Polska będą miały mocne argumenty, by skłonić naszych wschodnich sąsiadów do zniesienia embarga.

Jak podają agencje, Rosyjska Federalna Służba ds. nadzoru weterynaryjnego i fitosanitarnego (Rossielchoznadzor) jest już gotowa do "do konstruktywnego rozwiązania problemu dostaw mięsa i artykułów pochodzenia roślinnego z Polski do Rosji".

Rossielchoznadzor wyjaśnia, że "jest gotów uchylić tymczasowe ograniczenia na import polskiej żywności, wprowadzone w listopadzie ubiegłego roku, jeśli Polacy uczynią przejrzystym i odpowiadającym wszystkim rosyjskim wymogom system certyfikacji nadzorowanych ładunków, ekspediowanych do Rosji".

W środę rosyjski minister rolnictwa Aleksiej Gordiejew zarzucił Polsce, że stała się przyczółkiem dla reeksportu zakazanych w Rosji produktów mięsnych i roślinnych, a także przemytu i podróbek. Gordiejew wezwał też nasz kraj do "zaprowadzenia u siebie elementarnego porządku".

Jak twierdziła strona rosyjska, Polska "zajmuje czołowe miejsce wśród krajów Unii Europejskiej pod względem fałszowania świadectw weterynaryjnych i fitosanitarnych". Polska przyznała, iż w handlu żywnością z Rosją rzeczywiście pojawiały się nieprawidłowości, lecz zostały one już usunięte. Polskie zapewnienia nie wystarczyły jednak do zniesienia embarga.

AJK

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: rosyjska | Polskie | fałszerstwo | żywność | polska żywność
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »