Polska gospodarka stabilna mimo sytuacji na Ukrainie

Rosnący popyt wewnętrzny oraz inwestycje skutecznie chronią polską gospodarkę przed ukraińskim kryzysem - uważają ekonomiści.

Rosnący popyt wewnętrzny oraz inwestycje skutecznie chronią polską gospodarkę przed ukraińskim kryzysem - uważają ekonomiści.

Główny Urząd Statystyczny podał w czwartek w tzw. szacunku flash, że PKB w I kwartale tego roku wzrósł o 3,3 proc. rok do roku, po wzroście o 2,7 proc. w IV kwartale 2013 r. W porównaniu do IV kwartału ub.r. PKB wzrósł o 1,1 proc. Rynek spodziewał się wzrostu o 3,1 proc. w ujęciu rocznym.

Główny ekonomista BNP Paribas Michał Dybuła powiedział PAP, że dane opublikowane przez GUS są dobre i wpisują się w trwające od drugiej połowy ubiegłego roku ożywienie.

- Wynik jest nieco lepszy niż moje i rynkowe oczekiwania, ale to nie ma większego znaczenia. Ożywienie trwa i wygląda na to, że jest w coraz większym stopniu napędzane przez popyt krajowy - zarówno inwestycje, jak i wydatki konsumpcyjne - powiedział Dybuła. Zaznaczył, że na potwierdzenie tych tez trzeba jednak będzie poczekać do szczegółowych danych GUS dotyczących PKB w I kwartale 2014 r., które zostaną opublikowane 30 maja.

Reklama

Według Dybuły w drugim kwartale br., mimo kryzysu na Ukrainie, tempo wzrostu polskiej gospodarki powinno utrzymać się powyżej 3 proc. - Myślę, że z takim wynikiem skończymy też cały rok, a PKB średnioroczne będzie w przedziale 3-3,5 proc. - zakładając, że nie doświadczymy jakiś perturbacji zewnętrznych - zastrzegł.

Dybuła uważa, że czynnikiem ryzyka dla takich prognoz mogą być ewentualne sankcje ekonomiczne nakładane na Rosję, które najprawdopodobniej wiązałyby się z adekwatną odpowiedzią Rosji. - Nie chodzi tylko o efekt naszego handlu zagranicznego z Rosją, ale również o osłabienie gospodarki Europy Zachodniej, która jest dla nas najważniejszym rynkiem zbytu. Jeżeli takie sankcje uderzyłyby w Europę Zachodnią, to nasze perspektywy na drugą połowę roku zdecydowanie by się pogorszyły - ocenił ekonomista. Według niego skala osłabienia gospodarki zależałaby od skali sankcji.

Także ekonomista Raiffeisen Polbank Michał Burek powiedział w czwartek PAP, że wstępny szacunek GUS okazał się wyższy zarówno od jego oczekiwań, jak i od konsensusu rynkowego. Jego zdaniem potwierdza to kontynuację silnego ożywienia w polskiej gospodarce na początku roku.

- W danych raczej nie potwierdziły się obawy, iż kryzys na Ukrainie mógł jakoś wyraźnie obniżyć tempo wzrostu aktywności gospodarczej w kraju, której motorem wzrostu prawdopodobnie w coraz większym stopniu był popyt wewnętrzny. Potwierdzają to zarówno dynamiki sprzedaży detalicznej, jak i budowlanej z pierwszych trzech miesięcy tego roku - powiedział Burek. Według niego średnioroczne tempo wzrostu PKB w tym roku powinno wynieść ok. 3,1 proc.

Jego zdaniem czwartkowe dane o PKB będą istotne również z punktu widzenia dalszych posunięć Rady Polityki Pieniężnej. - Ryzyko obniżek, które rynek zaczął wyceniać po wczorajszych danych o inflacji znacznie się zmniejszyło. W obliczu kontynuacji solidnego wzrostu gospodarki jest bardzo mało prawdopodobne, aby Rada zdecydowała się na obniżkę kosztu pieniądza w tym roku - zaznaczył.

Burek uważa, że ewentualna obniżka stóp okazałaby się procykliczna, a jej stopień oddziaływania na inflację raczej niewielki. - Przy obecnym rozwoju sytuacji w gospodarce presja inflacyjna powinna pojawić się pod koniec tego roku, co zapoczątkuje wzrostowy trend wskaźnika CPI - wskazał.

Natomiast Adam Antoniak z Zespołu Analiz i Prognoz Rynkowych banku Pekao zauważył, że licząc w ujęciu kwartalnym czwartkowe dane GUS są najlepsze od ostatniego kwartału 2011 r. - Wprawdzie GUS na chwilę obecną nie opublikował jeszcze struktury wzrostu PKB, jednak w oparciu o dostępne dane miesięczne szacujemy, że początek roku przyniósł dalszą poprawę kondycji popytu krajowego - ocenił Antoniak.

Według niego wzrost gospodarczy w I kwartale 2014 r. wspierał eksport netto. - W perspektywie najbliższych kwartałów najważniejsze będą dane za drugi kwartał, które powinny pokazać, na ile zawirowania na Ukrainie odbiły się na wymianie handlowej z Rosją i wpłynęły na skłonność gospodarstw do konsumpcji i firm do inwestowania - podkreślił. Według niego o ile nie nasilą się negatywne gospodarcze konsekwencje związane z sytuacją na Wschodzie, to w całym 2014 roku wzrost PKB powinien sięgnąć 3,3 proc.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: Ukraina | Polskie | kryzys na Ukrainie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »