Polską gospodarkę czekają co najmniej dwa lata boomu
Polską gospodarkę czekają co najmniej dwa lata boomu. Ceną za szybki rozwój będzie podwyższona inflacja - pisze środowa "Rzeczpospolita".
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze
"Rz" podaje, że zarówno w tym, jak i w przyszłym roku aktywność w polskiej gospodarce zwiększy się o 5 proc.
"Ceną będzie jednak podwyższona inflacja - w najbliższych trzech kwartałach nie ma szansy na jej spadek poniżej 4 proc. W połowie 2022 r. wzrost cen zwolni, ale głównie z powodu wysokiej bazy odniesienia z tego roku" - czytamy w dzienniku.
Jest to scenariusz dla Polski, który wyłania się z zebranych przez "Rzeczpospolitą" prognoz 35 zespołów analitycznych oraz indywidualnych analityków.
"Trzy miesiące temu prognozy były nieco bardziej zachowawcze, choć wówczas większość analityków oczekiwała, że w drugiej połowie bieżącego roku nie będą już obowiązywały żadne dotkliwe antyepidemiczne restrykcje. Dzisiaj to nie jest oczywiste" - podkreślono.
"Rz" przytacza też wnioski z niedawnego raport ekonomistów z PKO BP: "Uważamy, że kolejne potencjalne fale restrykcji będą zdecydowanie mniej dotkliwe dla gospodarki niż poprzednie. Wynika to z procesów dostosowawczych (firmy i konsumenci nauczyli się działać w warunkach restrykcji) i coraz niższego (niestety) stopnia przestrzegania obostrzeń. Zakładamy też, że dzięki zaszczepieniu dorosłych możliwe będzie uniknięcie najbardziej bolesnych gospodarczo restrykcji, takich jak ograniczenie działalności sklepów i galerii handlowych".
Dziennik podaje również, że w najbliższych trzech kwartałach można oczekiwać wzrostu wydatków gospodarstw domowych w tempie 5,4 proc. rok do roku, zamiast w tempie 4,9 proc., jak zapowiadały (dla tego samego okresu) prognozy z wiosny.
"W tej sytuacji jako główne zagrożenie dla ożywienia ekonomiści coraz częściej wymieniają bariery podażowe, a nie pandemię" - pisze "Rz".
Z kolei cytowani przez dziennik ekonomiści banku Millennium wskazują, że rośnie ryzyko utrwalenia się inflacji na podwyższonym poziomie, gdyż w warunkach silnego odbicia gospodarczego firmy mogą śmielej przerzucać rosnące koszty na konsumentów.