Polska jednak imperium w Europie
Polska ma największe w Europie plantacje ziół. O tym, czy nasz kraj jest zielarskim imperium i czy krajowy przemysł zielarski odpowiada standardom europejskim, jak też o specyfice i zagrożeniach rodzimego rynku zielarskiego mówiono w środę podczas warszawskiej konferencji "Lek ziołowy: od plantacji do apteki".
"Mamy ogromne tradycje w zakresie uprawy ziół, przetwarzania i stosowania preparatów roślinnych" - powiedział PAP przewodniczący Polskiego Komitetu Zielarskiego (PKZ) Jerzy Jambor.
Na całym kontynencie uprawia się zioła na powierzchni 100 tysięcy hektarów, z czego polskie uprawy zajmują powierzchnię 30 tys. hektarów. Każdego roku w naszym kraju produkuje się ponad 20 tysięcy ton ziół. Pozyskuje się je przede wszystkim z plantacji. "Choć około 100 gatunków roślin leczniczych pochodzi ze stanowisk naturalnych, to będą one malały. Zioła pozyskiwane na plantacjach są lepszej jakości" - wyjaśniał Jambor.
Roczne obroty naszego rynku zielarskiego wynoszą około miliarda zł. Polska znajduje się na czwartym miejscu w Europie pod względem wielkości produkcji zielarskiej. Liderem w dziedzinie zielarstwa i ziołolecznictwa na kontynencie są Niemcy. Wyprzedzają nas również Francja i Włochy. Jednak w naszym rejonie Europy jesteśmy absolutnym liderem.
Według uczestników konferencji, zainteresowanie ziołami może zracjonalizować podejście do rynku leków ziołowych. "Najgorsze, co może się zdarzyć, to patrzenie na ziołolecznictwo z perspektywy mitów i magii. Badania prowadzone w ostatnich latach potwierdzają aktywność terapeutyczną preparatów ziołowych stosowanych już od setek lat" - zauważył PAP Jambor.
Dostępne na polskim rynku leki pochodzenia roślinnego produkowane są w większości przez polskich producentów, w przeciwieństwie do leków chemicznych.
Specyfikę polskiego rynku zielarskiego określa m.in. duże zapotrzebowanie na środki stosowane w zaburzeniach przewodu pokarmowego, chorobach serca i układu krążenia. Popularnością cieszą się również preparaty z ziół sproszkowanych i leki roślinne o działaniu uspokajającym.
Krzysztof Nowak, przewodniczący Sekcji Obrotu Hurtowego i Detalicznego Surowcami i Produktami Zielarskimi PZK zwrócił uwagę na niebezpieczeństwa i wyzwania, które czekają na polskich producentów leków ziołowych.
Jednym z nich jest rynek suplementów diety, który - jak podkreślił Nowak - pozostaje nieuregulowany. Ważnym składnikiem suplementów, oprócz witamin i minerałów, są właśnie przetwory zielarskie.
Ponieważ proces rejestracji leczniczych produktów ziołowych jest bardzo restrykcyjny i kosztowny, dlatego ich producenci mogą powoli wycofywać się z produkcji leków ziołowych na rzecz wytwarzania suplementów diety. Ich produkcja jest na razie tańsza i mniej kłopotliwa.
Jak podkreślił dr Wojciech Łuszczyna, rzecznik Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, z braku wystarczających wymagań, wobec jakości suplementów ich producenci mogą zacząć wytwarzać produkty z ziół niewystarczająco oczyszczonych, co będzie szkodliwe dla konsumentów i pacjentów.
O złożonej procedurze dopuszczenia produktów leczniczych roślinnych do obrotu mówiła Katarzyna Tomaszewski, z-ca kierownika Wydziału Produktów Leczniczych Roślinnych, Homeopatycznych i Farmakologii.
Konferencję zorganizował Urząd Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych w ramach ogólnopolskiej kampanii "Lek bezpieczny".