Polska ma czas do 12 września

Komisja Europejska dała Polsce czas do 12 września na przygotowanie nowych planów restrukturyzacji stoczni Gdynia i Szczecin. Minister skarbu ma nadzieję, że do 30 września uda się sprywatyzować dwa zakłady.

KE ostrzega, że jeżeli w ostatecznych planach nie zostaną naniesione wymagane poprawki, zażąda zwrotu środków pomocy publicznej wraz z odsetkami. Ostateczną decyzję KE ma podjąć w październiku.

W środę w obronie przemysłu stoczniowego protestowali pracownicy stoczni w Gdyni i Szczecinie.

"W związku z trwającymi rozmowami z potencjalnymi nabywcami obu stoczni oraz w związku ze zobowiązaniem podjętym przez premiera (Donalda Tuska - PAP), że do 12 września br. zostaną przedstawione nowe plany, postanowiliśmy odroczyć formalne przyjęcie decyzji negatywnej" - oświadczyła w środę w komunikacie prasowym unijna komisarz ds. konkurencji Neelie Kroes.

Reklama

Zaznaczyła, że polski rząd ma "ostatnią szansę" na przedstawienie rozwiązań, które zagwarantują osiągnięcie rentowności stoczni bez przyznawania dalszych dotacji.

Szef resortu skarbu Aleksander Grad ma nadzieję, że proces restrukturyzacji i prywatyzacji stoczni Gdynia i Szczecin zakończy się sukcesem. "Stocznie będą prywatne bez względu na to, co wydarzy się we wrześniu" - mówił w środę na konferencji prasowej.

Jego zdaniem, dotychczasowe ustalenia z inwestorami dotyczące ich udziału własnego oraz zaangażowania Skarbu Państwa w pokrycie starych zobowiązań stoczni "mogą napawać nadzieją". Podkreślił, że KE dopuszcza zaangażowanie SP w pokrycie części starych długów stoczni.

Dotychczasowe zobowiązania publiczno-prawne stoczni szczecińskiej (oraz te wynikające z nierentownych kontraktów) są szacowane na ok. 550-600 mln zł. W przypadku stoczni w Gdyni kwota ta wynosi 1,5 mld zł, do tego dochodzą wygrane postępowania sądowe, którym przysługuje procedura odwoławcza. "Te ryzyka są też wyceniane na określoną wartość przez inwestorów" - wyjaśnił Grad.

Minister zapowiedział, że jeszcze w środę inwestorzy zainteresowani zakupem stoczni w Szczecinie oraz w Gdyni zostaną zaproszeni do złożenia ofert. Będą mieli czas na składanie dokumentów do 4 lub 5 sierpnia.

Na przełomie czerwca i lipca do resortu skarbu wpłynęło kilkanaście ofert, zarówno od inwestorów branżowych, jak i finansowych, m.in. z Indii i krajów arabskich.

Rzecznik Kroes, Jonathan Todd powiedział w środę, że KE otrzymała zapewnienia od polskiego rządu, że naprawi "niedociągnięcia" w planach restrukturyzacji.

Według KE, po wejściu Polski do UE stocznia Gdynia korzystała z różnych środków pomocy (głównie na dokapitalizowanie oraz pożyczek) o wartości 497 mln euro, a także z gwarancji na produkcję w wysokości 915 mln euro (to tzw. wartość nominalna pomocy). Natomiast stocznia Szczecin - zdaniem KE - otrzymała pomoc wartą 165 mln euro, a także gwarancje na produkcję w wysokości 570 mln euro (również wartość nominalna).

Tymczasem w środę w Szczecinie protestowało ponad 5 tys. stoczniowców w obronie przemysłu stoczniowego. Wspierali ich związkowcy z całej Polski oraz ok. 50 górników z okręgu śląsko- dąbrowskiego.

"Dzisiejsza manifestacja to kolejny etap walki o przemysł stoczniowy. Tej walki nie wolno nam przegrać" - mówił szef zachodniopomorskiej NSZZ "Solidarność" Mieczysław Jurek.

Z kolei w Gdyni około dwie godziny trwał marsz milczenia ponad 2,5 tys. stoczniowców. Uczestniczący w nim prezydent Gdyni Wojciech Szczurek poinformował, że w środę w imieniu mieszkańców i władz miasta, wysłał do premiera apel "o najdalej idącą determinację w działaniach na rzecz ratowania polskich stoczni".

"Perspektywa ogłoszenia upadłości stoczni stanowi nie tylko osobistą tragedię dla tysięcy gdyńskich rodzin, ale również poważne zagrożenie dla stabilizacji gospodarczej w całym regionie" - czytamy w liście do Tuska.

W środę Komisja Krajowa Wolnego Związku Zawodowego "Sierpień 80" wyraziła poparcie dla uczestniczących w marszu milczenia stoczniowców z Gdyni i Szczecina.

Zdaniem szefa Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej Mikołaja Dowgielewicza, decyzja KE to sukces rządu i premiera. "Oczywiste jest, że mobilizacja i zobowiązania, które złożył premier Tusk w ostatnim czasie, spowodowały odwrócenie tendencji, która zmierzała w złym kierunku, czyli do podjęcia negatywnej decyzji - nakazu zwrotu pomocy udzielonej stoczniom" - powiedział PAP.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: stoczni | minister | Gdynia | skarbu | 12 września | Komisja Europejska | Szczecin
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »