Polska na czele solidarności gazowej

KE powinna mieć instrumenty, by skłonić państwa członkowskie, które mają nadwyżkę gazu do przesyłania go krajom dotkniętym kryzysem gazowym oraz przeciwdziałać zapisom w kontraktach, które zakazują jego reeksportu - powiedział PAP europarlamentarzysta Jacek Saryusz-Wolski (PO).

KE powinna mieć instrumenty, by skłonić państwa członkowskie, które mają nadwyżkę gazu do przesyłania go krajom dotkniętym kryzysem gazowym oraz przeciwdziałać zapisom w kontraktach, które zakazują jego reeksportu - powiedział PAP europarlamentarzysta Jacek Saryusz-Wolski (PO).

W środę w Brukseli odbyła się konferencja prezentująca stanowisko grupy parlamentarnej Europejskiej Partii Ludowej (EPL) dotyczące m.in. prawnego uregulowania tzw. "mechanizmów solidarności" w przypadku kryzysu gazowego.

Jak poinformował Saryusz-Wolski, propozycja Parlamentu Europejskiego zaostrzenia propozycji rozporządzenia KE uzyskała już poparcie czterech komisji parlamentarnych. "23 lutego swoją opinię wyda ostatnia Komisja Przemysłu, Badań i Energii, a 24-25 marca odbędzie się plenarne głosowanie nad naszą propozycją" - zapowiedział.

Reklama

"Nasza propozycja to prawne zapisanie solidarności energetycznej, bo bez rozporządzenia ten zapis Traktatu Lizbońskiego pozostaje martwy" - podkreślił Saryusz-Wolski. Projekt rozporządzenia w wydaniu Komisji Europejskiej ocenia jako za mało ambitny. "Proponujemy ambitniejsze podejście; chcemy, żeby na poziomie Wspólnoty za plan działań, w razie przerwy w dostawach gazu do krajów członkowskich, odpowiedzialna była Komisja Europejska. Chodzi o to, żeby w sytuacji 10-procentowego ograniczenia dostaw do UE, Unia miała obowiązek zareagować" - dodał. Wyjaśnił, że KE powinna mieć wypracowany system wczesnego ostrzegania o kryzysie gazowym, a w razie przerwania dostaw - gotowy plan reagowania.

Zdaniem Saryusz-Wolskiego, KE z mocy prawa powinna przeciwdziałać klauzulom o zakazie reeksportu gazu, jakie stosuje rosyjski Gazprom. "Ze względu na taką klauzulę Polska, która potrzebuje gazu, nie może go otrzymać od Niemiec, które mają nadwyżkę tego surowca. Gaz, podobnie jak inne towary, powinien swobodnie przepływać na terytorium wspólnoty" - podkreślił Saryusz-Wolski. Pytany o zalecenia KE dotyczące usunięcia z kontraktów klauzuli reeksportu, obecny w Brukseli wiceprezes PGNiG Radosław Dudziński nie krył wątpliwości co do możliwości zastosowania go w praktyce.

"Firmy zachodnioeuropejskie nie odsprzedały nam gazu nie ze względu na klauzulę o zakazie reeksportu, bo na skutek działań Komisji część odbiorców niemieckich, francuskich czy włoskich zniosło już tę klauzulę w kontraktach z Gazpromem, ale ze względu na wolę zachowania dobrych relacji z dostawcą. Po prostu dla ok. 1 mld m sześć. gazu sprzedanego Polsce nikt nie chciał narazić długoterminowych relacji z głównym dostawcą" - wyjaśnił Dudziński.

Jednak zdaniem wiceprezesa PGNiG zapisy regulacji idą a dobrym kierunku, choć niektóre kwestie wymagają jeszcze doprecyzowania. "Zamiast zapisanej w dyrektywie z 2004 roku utraty przez Wspólnotę 20 proc. dostaw, teraz mówimy o 10 proc. - to krok w dobrym kierunku. Jednocześnie uważamy, że stan nadzwyczajny powinien być ogłoszony już w przypadku, gdy jedno państwo zgłasza zakłócenia dostaw. Rozporządzenie w obecnym kształcie przewiduje, że muszą to być co najmniej dwa państwa" - powiedział PAP Dudziński.

Obecne przepisy dyrektywy z 2004 roku zobowiązują do reakcji na poziomie unijnym, jeśli zagrożonych jest 20 proc. dostaw dla całej UE. KE ogłosiła w lipcu ub.r propozycję rozporządzenia, w którym co prawda znalazł się zapis, że odcięcie już 10 proc. dziennego importu gazu do UE wystarczy, by Komisja ogłosiła sytuację kryzysową, jednak "automatycznie" nastąpi to tylko wtedy, gdy kryzys wystąpi w dwóch lub więcej krajach. Zgodnie z projektem KE, jeśli zakłócenia dostaw będą dotyczyć tylko jednego kraju - Komisja może, ale nie musi ogłosić sytuację nadzwyczajną, która uruchomi mechanizmy wewnątrzunijnej solidarności.

PGNiG uważa natomiast, że przewidywany w rozporządzeniu okres 2 lat na przystosowanie interkonektorów (połączeń między systemami gazowniczymi krajów unijnych) do przesyłu gazu w obie strony jest zbyt krótki. "Biorąc pod uwagę choćby czas potrzebny na uzyskanie pozwolenia na budowę, ten czas jest zbyt krótki" - podkreślił Dudziński. Zastrzegł jednocześnie, że pozytywnie ocenia zapisy podkreślające rolę współpracy regionalnej i budowy interkonektorów.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: PAP | saryusz | saryusz-wolski | Wojtek Wolski | Polskie | PGNiG
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »