Polska nie jest już "tygrysem"

Premier Kazimierz Marcinkiewicz po prezentacji "Raportu otwarcia", przygotowanego przez ekspertów z Centrum im. Adama Smitha, wyraził przekonanie że uda się osiągnąć na koniec 2006 r. wzrost gospodarczy sięgający 5 proc. rocznie.

Premier Kazimierz Marcinkiewicz po prezentacji "Raportu otwarcia", przygotowanego przez ekspertów z Centrum im. Adama Smitha, wyraził przekonanie że uda się osiągnąć na koniec 2006 r. wzrost gospodarczy sięgający 5 proc. rocznie.

Działania rządu będą zmierzać do tego, by w następnych latach wzrost gospodarczy został co najmniej utrzymany na tym poziomie. "Następny budżet i działania w latach 2007-09 będą nie tylko utrzymywały wzrost na poziomie 5 proc. ale i przekraczały go" - powiedział premier.

Autorzy raportu ostrzegają, że bez szybkich i konkretnych zmian w tej sferze możemy stracić ostatnią szansę dokonania skoku cywilizacyjnego i dogonienia rozwiniętych państw UE. Jak podkreślał Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha, "Raport Otwarcia" to swego rodzaju "fotografia" stanu państwa w chwili obejmowania władzy przez nowy rząd i niestety obraz, jaki się z niej wyłania nie jest optymistyczny. Główny wniosek wynikający z raportu jest niepokojący. Polska jest krajem o niewykorzystanym potencjale. Na tle innych krajów UE mamy najbardziej przedsiębiorcze społeczeństwo, któremu państwo nie pozwala działać. Energia ludzi jest marnotrawiona. Autorzy raportu wskazują przede wszystkim na nadmierny fiskalizm, biurokrację, trudności z założeniem i prowadzeniem firmy z uwagi na niejasne przepisy i koszty. Spadają też inwestycje zagraniczne.

Reklama

Polska nie jest już "tygrysem" Europy Środkowo-Wschodniej. Mamy także największy w Unii potencjał demograficzny, młodych i wykształconych ludzi, którzy jeśli nie stworzy im się możliwości rozwoju w kraju, staną się - jak to określają autorzy raportu - "białymi służącymi" reszty Europy. Dramatyczne bezrobocie i problemy mieszkaniowe, szczególnie wśród ludzi młodych, przyczyniają się także do spadku liczby zakładanych rodzin.

Premier prognozuje

W "Raporcie otwarcia", przedstawiającym stan polskiego państwa, społeczeństwa i gospodarki, eksperci zwrócili m.in. uwagę, że wśród krajów UE Polska jest krajem o najwyższej stopie bezrobocia (18-20 proc. w zależności od metody liczenia) i najniższym udziale pracujących w wieku produkcyjnym (51,7 proc. na koniec 2004 r.).

Autorzy raportu podkreślają także, że choć Polacy są narodem przedsiębiorczym, to otoczenie gospodarcze, podatki i koszty pracy, skutecznie hamują rozwój przedsiębiorczości w Polsce. Jak wyliczył ekspert Centrum dr Robert Gwiazdowski, polscy przedsiębiorcy wysyłają rocznie do różnych instytucji (przede wszystkim ZUS i urzędów skarbowych) prawie pół miliarda stron dokumentów.

"Te rzeczy trzeba poprawić (...) Oczywiście wielu wskaźników nie da się zmienić w ciągu 12 miesięcy, ale te, które dotyczą administracji, biurokracji, które bardzo obciążają polskich przedsiębiorców, zmienią się w sposób znaczący" - powiedział premier.

Wyraził przekonanie, że na koniec 2006 r. uda się osiągnąć wzrost gospodarczy sięgający 5 proc. rocznie. "Jesteśmy przekonani, że już następny budżet i działania na lata 2007-2009 będą nie tylko utrzymywały ten wzrost na poziomie 5 proc., ale jeszcze go przekraczały" - powiedział Marcinkiewicz.

Przypomniał też, że 30 listopada rząd przedstawi autopoprawkę do budżetu na 2006 r. oraz plan prywatyzacji. "Pierwsze co zrobimy, to uporządkujemy cały Skarb Państwa. Trzeba rozwiązać problem 1300 spółek z udziałem Skarbu Państwa" - powiedział Marcinkiewicz.

Obecnie nad ostateczną wersją autopoprawki, zakładającą m.in., że deficyt w 2006 roku wyniesie około 30 mld zł, pracuje resort finansów. Poprzedni rząd zaplanował w budżecie na 2006 r. deficyt na poziomie 32,6 mld zł.

Marcinkiewicz pytany przez dziennikarzy, czy są pieniądze na planowane zmniejszenie do 30 mld zł deficytu budżetowego zapewnił, że rząd znalazł na to środki, oraz na pokrycie wydatków, które wynikają z jego expose. Premier zapowiedział również, że w marcu lub w kwietniu 2006 r., razem z nowymi podatkami, rząd przedstawi propozycje zmian dotyczących wzajemnych stosunków organów państwa i przedsiębiorców. Poproszony o odniesienie się do krążących pogłosek na temat spodziewanej dymisji minister finansów Teresy Lubińskiej, premier powiedział: "Nie zamierzam dymisjonować minister finansów. Bardzo ciężko pracujemy nad poprawką budżetu na 2006 rok. Jest dobrym i sprawnym ministrem".

Marcinkiewicz zapewnił, że Polska jeszcze nie podjęła decyzji w sprawie budżetu unijnego. "Dziś ją będziemy podejmowali, do tej pory działania były podejmowane w taki sposób, by uzyskać jak najlepszy rezultat co do wysokości budżetu na 2006 r." - powiedział. Zapewnił przy tym, że rząd nie podejmie decyzji, która "dla Polski i dla Polaków będzie zła". W miniony piątek "Rzeczpospolita" napisała, że polski rząd może nie poprzeć przyjęcia budżetu UE na 2006 r. przez Radę UE.

W trakcie poniedziałkowego spotkania z ekspertami Centrum im. Adama Smitha, Marcinkiewicz zapowiedział również, że rząd chce doprowadzić do obniżenia cen paliwa w Polsce i do dyskusji o wysokości akcyzy na paliwo. "Chcemy doprowadzić do obniżenia cen paliwa w Polsce. W momencie, kiedy będą w tej sprawie podejmowane decyzje (o wysokości akcyzy - PAP), będą one miały na względzie właśnie cenę paliwa" - powiedział premier.

Jego zdaniem, Polaków mniej interesuje wysokość akcyzy, a bardziej ceny benzyny. "Zwróćmy uwagę dlaczego jest tak wysoka cena benzyny i czy dlatego, że tak wysoka jest akcyza. Ona (akcyza - PAP) jest najniższa z możliwych" - podkreślił.

Akcyza?

Premier zaznaczył, że obniżenie akcyzy pół roku temu spowodowało zmniejszenie dochodów do budżetu państwa "kosztem zwiększenia marży spółek produkujących benzynę". Jego zdaniem, sytuacja jest dziwna, bo obniżka akcyzy nie doprowadziła do obniżki cen benzyny, za to doprowadziła do wyższych zysków rafinerii.

Zdaniem analityka rynku paliw Andrzeja Szcześniaka, rząd może zmierzać do podwyższenia akcyzy, a jednocześnie zmusić firmy paliwowe do obniżenia ceny. "Były takie próby w latach 1990 i 1997 co doprowadziło do dwóch kryzysów paliwowych. Jest to sytuacja, gdy będziemy wracali do centralnego sterowania ceną" - podkreślił. Na początku września Ministerstwo Finansów obniżyło akcyzę na benzynę o 25 gr na litrze. Obniżka obowiązuje od 15 września do końca tego roku; resort oczekiwał, że dzięki temu ceny benzyny na stacjach spadną o ponad 30 gr na litrze.

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »