Polska zapłaci za odmowę przyjęcia migrantów? Donald Tusk wyjaśnia
- Polska będzie beneficjentem paktu migracyjnego. Nie będziemy za nic płacić, nie będziemy musieli przyjmować żadnych migrantów z innych kierunków (...) Natomiast Polska będzie skutecznie egzekwowała wsparcie finansowe ze strony Unii w związku z tym, że stała się państwem goszczącym setki tysięcy migrantów, głównie z Ukrainy - mówił na konferencji prasowej po posiedzeniu rządu premier Donald Tusk.
Ministrowie finansów państw unijnych we wtorek 14 maja ostatecznie zatwierdzili pakt migracyjny, zaaprobowany jeszcze w kwietniu przez Parlament Europejski. Przeciwko paktowi głosowały trzy kraje: Polska - którą reprezentował minister finansów Andrzej Domański - a także Słowacja i Węgry. Pakt ma na celu kompleksowe uregulowanie kwestii związanych z migracją do krajów Unii Europejskiej, w tym kwestii dotyczącej pomocy finansowej dla krajów mierzących się z presją migracyjną.
Zatwierdzony we wtorek 14 maja w Brukseli pakiet migracyjny zawiera 10 tekstów legislacyjnych. Określa zasady postępowania z osobami próbującymi wjechać do UE bez zezwolenia, począwszy od sposobu sprawdzania, by ustalić, czy kwalifikują się one do ochrony, po deportację, jeśli nie pozwolono im na pobyt.
Zdaniem szefa rządu, Polska nie będzie "za nic płacić". Premier odniósł się tutaj do mechanizmu tzw. dobrowolnej solidarności, zapisanego w rozporządzeniu ws. zarządzania migracją, związanego z rozdzielaniem między kraje członkowskie UE co najmniej 30 tys. osób rocznie. Państwa będą mogły alternatywnie wybrać zapłacenie ekwiwalentu finansowego w wysokości 20 tys. euro za każdą nieprzyjętą osobę.
- Polska nie przyjmie z tego tytułu żadnych migrantów. Polska przyjęła setki tysięcy migrantów w związku z wojną rosyjsko-ukraińską. Mamy dziesiątki tysięcy także migrantów z Białorusi - powiedział premier.
- Natomiast Polska będzie skutecznie egzekwowała wsparcie finansowe ze strony Unii w związku z tym, że stała się państwem goszczącym setki tysięcy migrantów, głównie z Ukrainy - wyjaśnił Donald Tusk. - My - inaczej niż nasi poprzednicy, bez wojny z Unią Europejską - w przyjaznym, ale twardym dialogu wyegzekwujemy wszystko to, co Polsce się należy - podkreślił.
Wcześniej Tusk przypomniał, że "minister reprezentujący jego rząd głosował przeciw przyjęciu paktu migracyjnego". - Od początku stanowisko Polski było tutaj jasne - dodał szef rządu. Przypomniał, że pakt migracyjny negocjował rząd Zjednoczonej Prawicy pod wodzą Mateusza Morawieckiego.
Tusk mówił też o tym, że jego rządowi udało się uzyskać takie zapisy w pakcie, które czynią go "dużo mniej groźnym niż na początku". - Po drugie, my twardo domagaliśmy się zablokowania paktu migracyjnego. Byliśmy w mniejszości, ale polski rząd głosował przeciwko paktowi migracyjnemu.
Według premiera, pakt "przyjęty w takim kształcie, jak dzisiaj" pozwala Polsce uniknąć negatywnych konsekwencji nowego unijnego mechanizmu.
W tym kontekście należy zauważyć, że o stopniu zaangażowania państw członkowskich w mechanizm solidarności będzie decydowała Komisja Europejska, biorąc pod uwagę m.in. liczbę mieszkańców i PKB danego kraju. Poszczególne państwa unijne będą mogły również wnioskować do KE o zwolnienie z udziału w mechanizmie, jako przesłankę wskazując presję migracyjną u siebie. Komisarz ds. wewnętrznych Ylva Johansson we wcześniejszych wypowiedziach podkreślała, że Polska mogłaby zostać częściowo lub całkowicie zwolniona z udziału w mechanizmie, biorąc pod uwagę fakt, że nasz kraj przyjął rzesze Ukraińców po tym, jak Rosja dokonała agresji na terytorium naszego wschodniego sąsiada.
Reformę polityki migracyjnej i azylowej w UE odkładano od 2016 r., kiedy to Komisja Europejska zaproponowała obowiązkową relokację jako odpowiedź na kryzys migracyjny. Z powodu sprzeciwu części krajów w Radzie UE, prace na kilka lat utknęły. Przełomem było zaproponowanie przez KE nowego pakietu przepisów ws. części migracyjnej (większość przepisów dotyczący azylu nie budziła sporów). W grudniu 2023 r. Rada Unii uzgodniła ostateczną wersję paktu migracyjnego z Parlamentem Europejskim. Ten ostatni przyjął pakt w kwietniu br. Dzisiejsze głosowanie nad paktem w Radzie UE kończy proces legislacyjny.
Przyjęcie paktu oznacza, że Unii Europejskiej po raz pierwszy od 20 lat udało się zreformować politykę migracyjną i system azylowy. Reforma stała się koniecznością w 2015 r., kiedy granice unijne przekroczyło nielegalnie prawie milion osób. Okazało się wówczas, że zasada, zgodnie z którą za te osoby powinien odpowiadać pierwszy kraj Unii, którego granice przekroczyli migranci, oznacza zbyt dużą presję - zwłaszcza dla państw południa Europy: Grecji, Włoch i Malty. W ostatnim czasie skokowy wzrost liczby przyjazdów migrantów na Wyspy Kanaryjskie odnotowuje Hiszpania.