Polskę czeka gospodarczy przełom? Współpraca z Indiami stwarza gigantyczne możliwości
Polska i Indie podpisały umowę o partnerstwie strategicznym - taką wiadomość przekazał premier Donald Tusk na wspólnej konferencji z szefem indyjskiego rządu Narendrą Modim, który 21 sierpnia przybył do Warszawy z wizytą. Według zapowiedzi, nasz kraj będzie współpracował z Indiami w takich dziedzinach, jak obronność, nowe technologie, przemysł spożywczy, a także energetyka - odnawialna, ale i konwencjonalna. Co te deklaracje oznaczają dla polskich firm? I co musimy zrobić, żeby w pełni wykorzystać potencjał płynący z odnowienia relacji z Indiami?
Polska i Indie obchodzą w tym roku 70. rocznicę ustanowienia stosunków dyplomatycznych. Premier wschodzącego azjatyckiego mocarstwa, Narendra Modi, postanowił wykorzystać tę okazję, by po drodze do Kijowa - gdzie będzie przebywał od piątku 23 sierpnia z oficjalną wizytą - odwiedzić Warszawę i zacieśnić stosunki gospodarcze z naszym krajem.
To sytuacja, z której korzyści czepią obie strony. Polskie firmy będą miały łatwiejszy dostęp do ogromnego rynku, który już za kilka lat stanie się trzecią gospodarką świata. Indie, które z kolei nieustannie szukają możliwości tworzenia nowych miejsc pracy, pozyskają kolejnego inwestora ze świata zachodniego, do czego dążą, by zmniejszyć swoje uzależnienie od Chin.
Podczas wspólnej konferencji prasowej Donalda Tuska i Narendry Modiego, oprócz kurtuazyjnych słów, zapewnień o przyjaźni i wzajemnych podziękowań, padło też wiele konkretów. Obaj przywódcy wymienili obszary, w których Polska i Indie chcą współpracować. Są to przemysł obronny, energetyka, IT, przemysł spożywczy, a także szeroko pojęta gospodarka komunalna.
Premier Indii zaprosił polskie firmy do tego, by na terenie jego kraju "produkowały dla świata". Zachęcał krajowych "liderów w obszarze przetwórstwa żywności" do współpracy w ramach tzw. mega parków żywności w Indiach. To kolejny wielki projekt rządu Narendry Modiego. W Indiach istnieje specjalne ministerstwo ds. przetwórstwa żywności, a tworzone przez nie mega parki to wielkie huby integrujące producentów żywności z przetwórcami i z rynkami odbioru. Modi podkreślał też błyskawicznie postępującą urbanizację w Indiach, co - jego zdaniem - stwarza okazje do kooperacji przy oczyszczalniach ścieków, gospodarce odpadami stałymi czy budowie infrastruktury miejskiej.
- Chcemy wzrostu wymiany handlowej między Polską a Indiami, i to w bardzo różnych wymiarach - mówił na konferencji prasowej po spotkaniu z premierem Modim "w cztery oczy" Donald Tusk. Jak pod tym względem sytuacja wygląda obecnie? Wzajemny potencjał na pewno nie był dotąd wykorzystywany: według najnowszego Rocznika Statystycznego Handlu Zagranicznego GUS, w 2022 r. Polska wyeksportowała do Indii towary o wartości nieznacznie przekraczającej 1,4 mld euro, a zaimportowała towary o wartości 3,9 mld euro.
- Z Indiami jako Polska liczymy na stopniowe pogłębianie relacji handlowych. Jednym z powodów zastanych trudności jest fakt, że jest to kraj z częściowo ograniczonym dostępem do rynku, jeśli chodzi o ekspansję firm zagranicznych - mówi nam Jakub Kamiński, starszy konsultant w Departamencie Wsparcia Eksportu Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu.
- Nasze obroty handlowe z Indiami mają wartość poniżej 6 mld dolarów (a np. z Czechami Indie mają obroty handlowe przekraczające 30 mld dolarów) - ale mimo tej relatywnie małej wartości są stabilne i rozwijają się; w ciągu ostatnich 10 lat nastąpił ich 2,5-krotny wzrost. Mogłyby być jednak większe - i są widoki na to, że będą rosnąć, bo Polska jest motorem wzrostu w UE, a Indie z kolei od kilku lat są najszybciej rozwijającą się gospodarką świata.
- Jeśli chodzi o handel, to rynek indyjski nie jest zbyt otwarty. Stwarza eksporterom takie problemy, jak zbyt wysokie cła na wiele towarów; w wybranych branżach Indie bronią lokalnej produkcji, mają też wyśrubowane wymogi sanitarne. Ten rynek nie jest więc najprostszy - dodaje ekspert.
Podczas wspólnego wystąpienia z premierem Tuskiem Narendra Modi zaprosił polskie firmy do włączenia się do inicjatywy "Make in India", czyli "Produkuj w Indiach" - ale nie tylko na potrzeby lokalne czy własnego kraju, ale - jak podkreślił indyjski przywódca - dla całego świata. Co kryje się za tym hasłem?
- Indie borykają się z systemowym problemem relatywnie wysokiego bezrobocia, więc celem w ich polityce gospodarczej jest tworzenie dużej liczby miejsc pracy - tłumaczy Jakub Kamiński z PAIH.
- Mają dość rozwinięty sektor usług, ale relatywnie słaby przemysł. Ponieważ z reguły w fabrykach (przemyśle) da się zatrudnić więcej ludzi niż w call center (usługach), wymyślono program "Make in India". Jest to flagowy program gospodarczy premiera Narendry Modiego, stanowiący zbiór zachęt inwestycyjnych dla zagranicznych firm, żeby lokowały produkcję w Indiach. Indie chcą bowiem w jakimś stopniu naśladować Chiny pod względem bycia "fabryką świata". To, oczywiście, im się nie uda - światowa gospodarka jest dziś bardziej pofragmentowana niż w latach 90-tych i nie stwarza warunków dla uzależnienia się od jednego państwa w tak dużym stopniu. Niemniej Indie chcą zwiększyć bazę przemysłową, i stąd działania na rzecz ściągania firm zagranicznych do siebie, nie tylko polskich. Dla polskich firm będzie to korzyść, bo kiedy już się tam znajdą, ominą wspomniane bariery: cła, wymogi itp.
- Pamiętajmy też, że Indie są krajem, który bardzo dynamicznie się rozwija. Tamtejsza klasa średnia, której liczebność obecnie wynosi mniej więcej 400 mln ludzi, podwoi się w ciągu dekady. I choćby z tego też względu nasz handel z Indiami będzie rósł, bo tamtejsze społeczeństwo będzie stać na coraz więcej - wskazuje nasz rozmówca.
Premierzy Polski i Indii poświęcili też dużo uwagi wątkom współpracy w przemyśle zbrojeniowym i energetycznym. - Nieprzypadkowo rozmawialiśmy o intensyfikacji naszej współpracy jeśli chodzi o przemysł obronny - mówił Donald Tusk. - Jesteśmy gotowi jako Polska uczestniczyć w modernizacji sprzętu wojskowego. Mamy ku temu kwalifikacje, firmy, możliwości technologiczne - przekonywał.
- Jeśli chodzi o zbrojeniówkę i energetykę, to te dwie dziedziny można rozpatrywać w kontekście relacji Indii z Rosją, które są ciepłe i - głównie w tych dwóch obszarach - rozwinięte - zauważa Jakub Kamiński.
- Natomiast rozwój relacji Indii z Polską i ogólnie z krajami Zachodu zaoferuje Indiom alternatywę: zmniejszy uzależnienie od rosyjskich technologii militarnych i surowców energetycznych. Indie, pomne doświadczeń związanych z wojną w Ukrainie, szukają tych alternatyw, np. zacieśniając relacje z USA i Izraelem, jeśli chodzi o przemysł zbrojeniowy. Polska, jako kraj inwestujący coraz więcej w obronność, też stanie się tutaj partnerem dla Indii.
Premier Tusk wyraził nadzieję na owocną współpracę polsko-indyjską także w kwestii transformacji energetycznej. Indie też mają swoją klimatyczną agendę, choć daleko mniej ambitną niż Unia Europejska, która chce osiągnąć neutralność klimatyczną do 2050 r., czy nawet Chiny, które zobowiązały się, że w 2060 r. będę "neutralne węglowo". Zmiana podejścia Indii do polityki klimatycznej jest faktem, jednak z uwagi na gigantyczny popyt na energię kraj ten nie zamierza szybko "wyrzec się" węgla. To akurat może okazać się korzystne biznesowo dla Polski.
- Mówiąc o energetyce, pamiętajmy, że Indie są państwem, które do 2070 r. planują osiągnąć neutralność klimatyczną - mówi Jakub Kamiński. - To dosyć odległy czas, niemniej cel został wyznaczony, a więc Indie będą bardzo intensywnie zabiegać o inwestycje w odnawialne źródła energii - ale też w moce węglowe. W Indiach rozwój gospodarczy jest tak szybki, że każdego roku ogromnie rośnie zapotrzebowanie na energię. Aby zapewnić do niej dostęp, Hindusi szukają rozwiązań w zakresie OZE, ale też w zakresie energetyki tradycyjnej.
- Na północnym wschodzie Indii znajdują się ogromne złoża węgla, jedne z największych na świecie. Polska jest więc dla Indii potencjalnie atrakcyjnym partnerem, bo dysponujemy technologiami węglowymi, które w Europie nie mają przyszłości, a które - zanim się ich pozbędziemy - możemy wykorzystać, skomercjalizować. Są to rozwiązania tańsze od zachodnich i dla Hindusów politycznie bezpieczniejsze od chińskich. Tak więc, jakkolwiek cieszy to, że Indie idą w kierunku OZE, to my możemy zarobić na tym, że energetyka węglowa wciąż pozostaje tam w mocy - wskazuje ekspert.
W wystąpieniu obu premierów nie mogło zabraknąć też wątków dotyczących nowych technologii. Donald Tusk chwalił Indie za bycie globalnym liderem w dziedzinie badań nad sztuczną inteligencją i jej wdrażaniem. Nad Gangesem rozwijają się też prężnie fintechy i cały system technologii finansowych. Premier Modi zapowiedział zresztą, że Indie "z radością podzielą się" swoimi doświadczeniami w tym obszarze z Polską, podobnie jak swoimi osiągnięciami w branży farmaceutycznej czy branży kosmicznej.
- Nowe technologie i IT to obszar, o którym mówi się w kontekście pewnej konkurencji między Indiami a Polską, bo i oni, i my, polegamy na IT w kontekście dostarczania usług dla biznesu - zauważa ekspert PAIH. - Na pewno jednak tutaj też jest pole dla różnych rozwiązań i inwestycji; w Indiach już teraz są obecne takie firmy z Polski, jak Billennium czy TTMS. Dodajmy, że w ostatnich 10 latach Indie przeszły rewolucję technologiczną. 10 lat temu z internetu korzystało kilkanaście procent obywateli, a teraz jest to ponad połowa. To tworzy też ogromny rynek konsumencki związany z gospodarką cyfrową i usługami cyfrowymi, co Polska może zdyskontować.
Katarzyna Dybińska