Polskie stocznie zwierają szyki przeciw azjatyckim czebolom

Grupa Stoczni Gdynia i Stocznia Szczecińska podejmują współpracę w zakresie restrukturyzacji. Impulsem jest coraz ostrzejsza konkurencja dalekowschodnich stoczni. Niewykluczone, że nieformalne współdziałanie przekształci się w trwałą współpracę, a w efekcie doprowadzi do konsolidacji kapitałowej. Pierwszym testem będą rozmowy dotyczące wspólnej oferty na Cegielskiego.

Grupa Stoczni Gdynia i Stocznia Szczecińska podejmują współpracę w zakresie restrukturyzacji. Impulsem jest coraz ostrzejsza konkurencja dalekowschodnich stoczni. Niewykluczone, że nieformalne współdziałanie przekształci się w trwałą współpracę, a w efekcie doprowadzi do konsolidacji kapitałowej. Pierwszym testem będą rozmowy dotyczące wspólnej oferty na Cegielskiego.

Krajowe stocznie rozpoczynają współpracę. Na razie Grupa Stoczni Gdynia i Stocznia Szczecińska Porta Holding koordynują działania w zakresie restrukturyzacji zatrudnienia. Trójmiejska grupa, składająca się ze Stoczni Gdynia i Gdańskiej, zwolni łącznie 1,1 tys. osób, natomiast szczecińska - ponad 1,2 tys. pracowników.

Usiedli do rozmów

Ograniczenie kosztów - i to nie tylko w zakresie redukcji zatrudnienia, ale też racjonalizacji systemu wynagrodzeń i działalności pozaprodukcyjnych - podyktowała stoczniowym zarządom coraz bardziej dająca się we znaki stagnacja na stoczniowym rynku oraz subsydiowana przez rządy konkurencja z rejonu Dalekiego Wschodu,

Reklama

- Mamy, co prawda, podpisane długoterminowe kontrakty, a w przyszłym roku zwiększymy przerób w Gdańsku i Gdyni, ale na naszą działalność cieniem kładą się nieuczciwa konkurencja stoczni z Dalekiego Wschodu oraz warunki makroekonomiczne, a głównie wahania kursu dolara - mówi Janusz Szlanta, prezes GSG.

Niekorzystne odchylenie kursowe o 10 groszy powoduje różnice nawet rzędu kilkunastu milionów dolarów w zyskach stoczni, których produkcja w większości idzie na eksport.

- Ta jest powodem, dla którego od pewnego czasu więcej ze sobą rozmawiamy o tym, co możemy wspólnie zrobić. Dyskutujemy też o restrukturyzacji naszej działalności - mówi Janusz Szlanta.

- Te rozmowy nie mają charakteru formalnego i dotyczą wspólnych działań restrukturyzacyjnych czy też reorganizacyjnych. Czas pokaże, w jakim kierunku będą zmierzać - mówi Marek Tałasiewicz, wiceprezes Stoczni Szczecińskiej Porta Holding.

Pierwszy krok

Nieoficjalnie wiadomo jednak, że jednym z gorących tematów jest przyszłość prywatyzacji zakładów Hipolita Cegielskiego Poznań. W ubiegłym tygodniu Ministerstwo Skarbu Państwa poprosiło ubiegających się o zakup akcji inwestorów (Stocznię Gdynia, Stoczniowy Fundusz Inwestycyjny, Damco Atermon oraz Cemag) o doprecyzowanie ofert, które mają spłynąć do 26 listopada. Obecnie karty rozdaje Stocznia Gdynia, gdyż Porta Holding już nie bierze udziału w procedurze prywatyzacyjnej. Przy składaniu oferty trójmiejscy stoczniowcy zastrzegli jednak możliwość rozszerzenia składu uczestników konsorcjum o dodatkowe podmioty. Wszystko wskazuje więc na to, że najbliższe dni rozstrzygną, czy nieformalne współdziałanie nabierze realnych kształtów, przekładając się na wspólną ofertę obu holdingów. Wiadomo na pewno, że przyszłość Cegielskiego ma dla ich funkcjonowania fundamentalne znaczenie. Jest on głównym dostawcą silników okrętowych.

- Wszystko uzależnione jest od tego, czy zaproponowane rozwiązania będą nam odpowiadać i czy będziemy w stanie podołać obciążeniom finansowym - mówi Marek Tałasiewicz.

Historyczne skojarzenia

Nieodparcie nasuwa się pytanie, czy mamy już do czynienia z początkiem konsolidacji krajowego sektora stoczniowego.

- Na pewno jest za wcześnie na jakąkolwiek rozmowę o konsolidacji sektora - ucina Janusz Szlanta.

Niemniej dyplomatycznie zachowują się zachodniopomorscy stoczniowcy.

- Sądzę, że współdziałanie między stoczniami jest pożądane i prawie pewne. Jeśli zaś chodzi o konsolidację kapitałową, to jest to chyba mało prawdopodobne - uważa Marek Tałasiewicz.

Pomysł konsolidacji nie jest nowy i sięga połowy lat 90. Wówczas jednak stocznie należały do Skarbu Państwa, a na przeszkodzie stanęły kwestie finansowe.

Era konsolidacji

W kolejnych latach zdecydowano się na osobne prywatyzacje stoczni, a o konsolidacji zupełnie zapomniano, gdyż samym przedsiębiorstwom wiodło się przez kilka lat nie najgorzej. Czasy jednak się zmieniły.

- Minął okres, w którym stocznie były prowadzone przez wielkich indywidualistów. Teraz pojawia się potrzeba wytyczenia wspólnego ich podejścia do różnych zagadnień. Intencje zarządzających stoczniami na nic zdadzą się bez racjonalnej polityki rządu - mówi prof. Jerzy Doerffer, prezes Związku Pracodawców Forum Okrętowe.

Jego zdaniem, rząd musi zdecydować, czy w interesie narodowym jest utrzymywanie sektora stoczniowego.

- Z tego sektora pochodzi przecież jedyny, tak naprawdę chętnie kupowany przez zagranicznych kontrahentów polski produkt. Podam przykład z Dalekiego Wschodu, który w Polsce jest zupełnie nie do pomyślenia. Zadłużenie stoczni koreańskich przewyższa obecnie o 600- 700 proc. ich majątek trwały. Banki nadal finansują ich działalność, gdyż takie są priorytety rządu - twierdzi Jerzy Doerffer.

Puls Biznesu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »