Pomysł szalonych krów

Szarża pod Sommosierą to po prostu drobiazg w porównaniu do zadania, aby w ciągu czterech miesięcy zakolczykować 7 mln sztuk bydła.

Szarża pod Sommosierą to po prostu drobiazg w porównaniu do zadania, aby w ciągu czterech miesięcy zakolczykować 7 mln sztuk bydła.

Istnieje takie angielskie powiedzenie, że dżentelmeni biorą się tylko za sprawy przegrane. Wszystko się zgadza. Aleksander Bentkowski, dżentelmenem niewątpliwie jest, a sprawa kolczykowania przegrana.

Dzieło miało być wielkie i doprowadzić do stworzenia systemu informacji, w którym każda krowa i każdy byk, każda jałówka i cielątko miało znaleźć swoje miejsce. Wizja porządku w oborach i stajenkach była tak pociągająca, że dżentelmen, prawie główny rolnik kraju, ogłaszając przetarg nie zwrócił uwagi na taki drobiazg jakim jest fakt niemożliwości jego zrealizowania w cztery miesiące. Dziennie, łącznie z niedzielami i sobotami, wychodzi prawie 60 tys. sztuk.

Reklama

Pułk stachanowców kolczykowaniu rady by nie dał, a co dopiero 3,5 tys. zwykłych weterynarzy, rozpieszczonych od lat gospodarką rynkową. Wbicie kolczyka w ucho uroczej jałówki to dopiero początek historii. Jej dalszy ciąg to wypełnienie całkiem sporego formularza, swoistego krowiego paszportu, a co więcej wprowadzenie danych do centralnego rejestru komputerowego.

Żeby było jeszcze śmieszniej, z ustawy nie wynika konieczność zamknięcia całej akcji do 31 grudnia 2002 roku. Rozłożenie jej na dwa lata daje szansę realizacji. Tak sformułowane warunki przetargu posłużyły wyłącznie jego unieważnieniu, a jak dobrze pójdzie to urząd zamówień publicznych zgodzi się na zakup z wolnej ręki. Szkoda tylko, że przy okazji całego bałaganu przemielono parę ton papieru, zadrukowanego formularzami bydlęcych paszportów.

A mogło być tak pięknie. Proszę wyobrazić sobie codzienne prasowe meldunki o postępie akcji kolczykowania, talk show z najlepszymi kolczykatorami, konkurs na najładniej zakolczykowaną krasulę itp. Ludzie wreszcie zajęli by się czymś sensownym, zamiast myśleć o głupotach, takich jak kryzys, bezrobocie, upadłość kolejnych zakładów, kolejnych spółek giełdowych. Wpatrzeni z wypiekami w ekrany telewizorów, obserwowaliby skracający się dystans do Unii wraz z rosnącą krzywą zakolczykowania. A tak wszystko będzie normalnie i na razie pozostaje nam liczenie krowich...

Prawo i Gospodarka
Dowiedz się więcej na temat: Po prostu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »