Pomysły na prywatyzację w biopaliwach

Cukrownie, polmosy i zakłady skrobiowe utworzą jeden koncern rolno-spożywczy. Liderem, wokół którego zostanie przeprowadzona konsolidacja, będzie Krajowa Spółka Cukrowa. Nowy koncern, oprócz alkoholu, zajmie się produkcją biopaliw.

Cukrownie, polmosy i zakłady skrobiowe utworzą jeden koncern rolno-spożywczy. Liderem, wokół którego zostanie przeprowadzona konsolidacja, będzie Krajowa Spółka Cukrowa. Nowy koncern, oprócz alkoholu, zajmie się produkcją biopaliw.

Na początku października Ministerstwo Skarbu Państwa przekaże rządowi projekt powołania Polskiej Grupy Spirytusowej - zapowiada Paweł Piotrowski, wiceminister skarbu.

Resort chce połączyć cztery państwowe polmosy: z Bielska-Białej, Józefowa, Konina i Torunia. To pierwszy etap planu konsolidacji państwowych spółek z sektora rolno-spożywczego. MSP przygotowuje się już do następnego kroku.

- Dopracowujemy strategię powołania grupy rolno-spożywczej na bazie państwowych firm. Jej trzonem ma być Krajowa Spółka Cukrowa. Polmosy mogłyby być do niej przyłączone po restrukturyzacji i utworzeniu Polskiej Grupy Spirytusowej - mówi Paweł Piotrowski.

Najpierw restrukturyzacja

Na tym nie koniec. Najnowszy pomysł przewiduje również włączenie do takiej grupy dwóch fabryk skrobi ziemniaczanej - w Trzemesznie i Iławie. W sumie resort chce połączyć siedem spółek, w ramach których już dziś działa 18 różnych zakładów.

- Jeszcze nie wiemy, jaką formę przyjmie grupa - koncernową czy holdingową - mówi minister Piotrowski.

Krajowa Spółka Cukrowa, która ma zostać liderem grupy, to największy krajowy producent cukru. Krzysztof Kowa, prezes zarządu KSC, uważa, że zanim rozpocznie się przyłączanie innych producentów, jego firma powinna dokończyć prowadzoną od trzech lat restrukturyzację.

- Weszliśmy w ostatni etap konsolidowania produkcji i zamykania cukrowni, w których produkcja jest nieopłacalna. W tym roku wygasimy pięć fabryk, w przyszłym jeszcze dwie. Do końca roku uregulujemy ostatnie 214 mln zł zobowiązań. Na koniec ostatniego roku obrotowego zanotowaliśmy 7 mln zł zysku. Wynik byłby wyższy, ale tworzymy rezerwy - wylicza Krzysztof Kowa.

Zmniejsza się też zatrudnienie - z początkowych 26 cukrowni do 2008 roku zostanie tylko 10. Pracownicy zwalniani z zamykanych fabryk wypominają, że KSC powstała w obronie polskiego rynku i miejsc pracy przed działaniami zagranicznej konkurencji, a teraz polski zarząd robi dokładnie to samo co zagraniczni inwestorzy.

Przedstawiciele spółki wyjaśniają, że bez restrukturyzacji - również zatrudnienia - spółka by nie przetrwała. Skarb państwa nie wspomagał jej finansowo. Ale w ramach pomocy przekazał jej akcje innych spółek, ze spieniężenia których KSC zarobiła ponad 100 mln zł. Jednak na odprawy dla pracowników i inwestycje modernizujące firmę wydała kilka razy więcej.

Z 26 cukrowni do 2008 roku ma zostać tylko 10. Ratunkiem dla Krajowej Spółki Cukrowej ma być konsolidacja z polmosami i zakładami skrobiowymi

Spirytus i biopaliwa

Krzysztof Kowa przyznaje, że produkcja spirytusu wpisuje się w strategię KSC, która od dwóch lat przygotowuje uruchomienie produkcji biopaliw.

- Chcemy zagospodarować zamykane cukrownie. Wybieramy między zakładami w Żninie, Wożuczynie, Małej Wsi, Ostrowcu Świętokrzyskim i Gryficach. Prace przyspieszyły, kiedy powstała ustawa o biopaliwach. Na projekt trzeba ponad 400 mln zł, my mamy jedną czwartą i jesteśmy zaawansowani w rozmowach z inwestorami - dodaje prezes Kowa.

Ten projekt bardzo podoba się w Ministerstwie Skarbu Państwa.

- Polmos w Toruniu inwestuje w linię spirytusu bezwonnego, który może być wykorzystywany do produkcji biopaliw - mówi minister Piotrowski.

Spółki, które chce połączyć ministerstwo, mają zupełnie różny kaliber. Roczne przychody KSC sięgają 1, 8 mld zł. Według MSP pozostałe spółki wypracowują łącznie około 200 mln zł. KSC ma najwięcej, prawie 4 tys., pracowników. Reszta zatrudnia w sumie mniej niż czwartą tego część. KSC wchodzi w finalny etap restrukturyzacji - PGS i Iława mają ją przed sobą.

Miejsce dla sadowników

- Od dwóch lat notujemy straty - mówi Elżbieta Rudnicka z zarządu zakładu w Iławie. - Za kilka dni przedstawimy nasz program naprawczy, który obejmuje inwestycje, zmniejszenie kosztów i poprawę wyników.

Z zakładami ziemniaczanymi w Trzemesznie ministerstwo też ma problem. Spółka jest rentowna, pod względem wielkości to trzeci producent na rynku. Dlatego o prawo do przejęcia w niej większościowych akcji od 2002 roku walczy w sądzie niedoszły inwestor.

Istniejąca kiedyś przy MSP Agencja Prywatyzacji wyłoniła w przetargu prywatyzacyjnym firmę, której jednak minister skarbu odmówił możliwości zakupu Trzemeszna po tym, jak agencja została zlikwidowana. Wybrany oferent nie zrezygnował i jego plany mogą pokrzyżować plany resortowe. Brakuje też informacji, jak pogodzić powstanie grupy z prywatyzacją KSC, której akcje mieli dostać plantatorzy buraka cukrowego i pracownicy cukrowni.

Minister Piotrowski się nie zraża. Już myśli o kolejnych spółkach, które mogłyby zasilić grupę rolno-spożywczą.

- Chcielibyśmy, aby plantatorzy różnych produktów, na przykład sadownicy itp., zaangażowali się w tworzenie spółek przetwórczych, które w przyszłości też mogłyby zaistnieć w grupie KSC - mówi.

Reklama

Anna Kozińska

Gazeta Prawna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »