Pomysły rodem z Robin Hooda

Koalicjanci PiS nie poprą rządowej propozycji obniżenia składki rentowej opłacanej do ZUS Jest bardzo niewiele czasu, aby uchwalić odpowiednią ustawę obowiązującą od lipca ZUS przygotowuje się do zapowiedzianych zmian, by uniknąć bałaganu z rozliczaniem składek.

Obniżka składki rentowej od lipca tego roku jest zagrożona. Po pierwsze, nie zgadzają się na nią koalicjanci PiS. Deklarują, że nie poprą propozycji minister finansów Zyty Gilowskiej. Po drugie, pomysł ten wzbudza kontrowersje w samym PiS.

Zostało niewiele czasu, aby uchwalić odpowiednie przepisy. Pierwsze czytanie w Sejmie odbędzie się dopiero 12 czerwca. Jednak premier Jarosław Kaczyński podkreśla, że jest zdeterminowany, aby obniżka składki zaczęła obowiązywać od lipca. W staraniach tych PiS może zyskać sojusznika w Platformie Obywatelskiej, która deklaruje pełne poparcie dla projektu rządowego.

Reklama

Kto zyska najwięcej

Przyjęty przez rząd projekt nowelizacji ustawy z 13 października 1998 r. o systemie ubezpieczeń społecznych (Dz.U. z 2007 r. nr 11, poz 74 z późn. zm.) przewiduje, że pierwsza redukcja składki rentowej ma nastąpić od lipca tego roku. Pracownicy zapłacić mieliby o 3 pkt proc. mniej niż obecnie. Zamiast 6,5 proc. - 3,5 proc.

Od nowego roku ma nastąpić kolejne obniżenie składki. Jej część opłacana przez pracodawcę ma być obniżona o 2 pkt proc. (z 6,5 proc. do 4,5 proc.), a składka pracownicza o kolejne 2 pkt proc., tj. z 3,5 proc. do 1,5 proc. W efekcie składki na rentę zostaną obniżone o 7 pkt proc. - z 13 proc. do 6 proc. Taka formuła obniżania składek zakłada większą redukcję po stronie pracownika. Ma to na celu przede wszystkim wzrost pensji netto. Rząd chce zmniejszyć rozmiar szarej strefy zatrudnienia, ograniczyć emigrację zarobkową oraz zwiększyć zarobki osób pracujących w sferze budżetowej, które nie mogą liczyć na tak szybki wzrost płac jak pracujący w sektorze prywatnym. Ma to ograniczyć presję na podwyżki płac (m.in. nauczycieli czy lekarzy).

Po tych zmianach pensja netto osoby zarabiającej średnią pensję (2,5 tys. zł) wzrosłaby od lipca o 59,25 zł netto, a od stycznia o kolejne 41,50 zł. Pracownik zarabiający 1 tys. zł brutto otrzymałby od stycznia podwyżkę o około 41 zł netto. Na redukcji składki rentowej zyskaliby też prowadzący działalność gospodarczą. Ich miesięczne obciążenie zmniejszyć się ma docelowo o ponad 110 zł. Mniej na obniżce zyskać mają pracodawcy. Wypłacając od stycznia średnią pensję, zaoszczędzą 50 zł miesięcznie.

Skąd i na co pieniądze

Redukcja składek wpłynie na obniżenie dochodów administrowanego przez ZUS i dotowanego z budżetu Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. W 2007 roku trafi tam o 3,5 mld zł mniej, rok później 20,1 mld zł, a w 2009 roku - 22,6 mld zł. Jednak obniżka spowoduje też zwiększenie dochodów budżetu z podatku PIT i dochodów NFZ (w przyszłym roku o 1,2 mld zł).

- Zmniejszenie składki będzie kosztować budżet państwa w tym roku 3,3 mld, 19,3 mld zł w 2008 i 21,8 mld zł w 2009 roku - mówi wicepremier Zyta Gilowska.

O taką kwotę trzeba więc będzie zwiększyć dotację do FUS. Pieniądze na to mają pochodzić z dodatkowych dochodów budżetu państwa możliwych dzięki wzrostowi gospodarczemu. Te dodatkowe wpływy można spożytkować na trzy sposoby.

Pierwszy scenariusz przewiduje pozostawienie obciążeń podatników na tym samym poziomie i obniżanie deficytu budżetowego. Wtedy nie zwiększają się wydatki budżetu, a dodatkowe wpływy redukują zadłużenia państwa i wydatki na jego obsługę. W dłuższej perspektywie może to prowadzić do zrównoważenia budżetu, a w konsekwencji redukcji podatków czy składek.

Drugi scenariusz zakłada przeznaczenie dodatkowych wpływów na dodatkowe wydatki. W razie dekoniunktury, kiedy zmniejszają się wpływy do budżetu, rząd musi albo ciąć wydatki, albo podnosić podatki.

- Taka polityka to przejadanie owoców wzrostu gospodarczego - uważa Jeremi Mordasewicz, ekspert PKPP Lewiatan. Trzeci scenariusz, forsowany przez Zytę Gilowską, przewiduje pozostawienie pieniędzy w kieszeni podatników. Wtedy politycy nie mogliby dysponować dodatkowymi pieniędzmi, a pozostawione w portfelach Polaków mogłyby pobudzać wzrost gospodarczy.

- Zazwyczaj ludzie lokują środki bardziej racjonalnie niż państwo - podkreśla Mordasewicz.

Zaletą takiego rozwiązania jest też zmniejszenie presji płacowej, którą wywierają pracownicy na firmach. Dzięki temu mogą one więcej pieniędzy przeznaczać na inwestycje.

Seniorzy i rodzina

- Chcemy, aby część środków wynikających ze wzrostu gospodarczego została przeznaczona na obniżkę podatków, a część na pomoc najuboższym emerytom i rencistom - mówi Andrzej Mańka z Ligi Polskich Rodzin.

LPR nie poprze więc w całości projektu rządu, ale będzie się domagać wprowadzenia tzw. podatkowego ilorazu rodzinnego i wypłaty dodatku senioralnego. Pierwszy pomysł polega na tym, aby rodzice wychowujący dzieci mogli uwzględniać je przy obliczaniu podatku dochodowego.

- Rodzina wychowująca dwoje dzieci mogłaby podzielić swój dochód przez cztery - mówi poseł Mańka.

Takie rozwiązanie ma kosztować przyszłoroczny budżet około 6 mld zł. LPR chce też, aby co roku wypłacać dodatek senioralny w wysokości 1 tys. zł dla dwóch milionów emerytów i rencistom otrzymujących najniższe świadczenia. Koszt - około 2 mld zł.

Do pomysłu wicepremier Zyty Gilowskiej sceptycznie odnosi się również Samoobrona.

- Propozycja ta zniszczyłaby finanse ZUS - mówi Rajmund Moric z Samoobrony, przewodniczący sejmowej Komisji Polityki Społecznej.

Tłumaczy, że pozbawienie FUS 19 mld zł z tytułu obniżki składki, obecna dotacja w wysokości około 20 mld zł oraz planowana na przyszły rok waloryzacja świadczeń oznaczałyby, że budżet musiałby dotować FUS kwotą około 50 mld zł.

- Jesteśmy skłonni poprzeć lipcową obniżkę, ale dalsza planowana od stycznia jest nierealna - zauważa poseł Moric. Szacuje, że lipcowa obniżka będzie kosztować przyszłoroczny budżet około 10 mld zł.

Również Aleksandra Natalii-Świat, wiceprzewodnicząca klubu PiS i przewodnicząca sejmowej Komisji Finansów Publicznych, gdzie 12 czerwca ma się odbyć pierwsze czytanie rządowego projektu, unika wyraźnej deklaracji jego poparcia.

- Trzeba obniżać koszty pracy i nie można decyzji o tym odkładać w nieskończoność, ale można się też zastanawiać, jak to robić - deklaruje.

Platforma z rządem

- Nie ulega wątpliwości, że poprzemy projekt rządu - mówi poseł Zbigniew Chlebowski z PO.

Podkreśla równocześnie, że PO udzieli poparcia pod warunkiem, że w ustawie znajdzie się gwarancja obniżenia składki o pełne 7 pkt proc., tak jak proponuje wicepremier Gilowska. Paradoksalnie więc najwięcej zwolenników swojego pomysłu minister finansów ma w największym klubie opozycyjnym. W takiej sytuacji, gdyby premierowi udało się przekonać do głosowania za projektem rządu swój klub, nie musiałby liczyć na kluby koalicyjne. Kluby PO i PiS dysponują 281 głosami. Taki scenariusz mógłby jednak doprowadzić do poważnego kryzysu wewnątrz koalicji.

Mało czasu

Oprócz przeszkód związanych z poparciem w Sejmie rządowego projektu przeszkodą w jego wdrożeniu może być zbyt krótki czas na jego uchwalenie. Następne posiedzenie Sejmu jest planowane w dniach 12-15 czerwca. Jeśli więc podwyżka miałaby obowiązywać od pierwszego lipca, posłowie musieliby uchwalić ustawę na tym posiedzeniu (wszystkie trzy czytania), a Senat, który zbiera się 21 czerwca, nie mógłby wnieść do ustawy żadnych poprawek. Kolejne posiedzenie Sejmu, na którym musiałby on rozpatrzyć poprawki Senatu, jest bowiem przewidziane w dniach 27-29 czerwca. Skończy się więc dwa dni przed datą wejścia w życie ustawy.

ZUS będzie gotowy

Nie powinno być kłopotów z dostosowaniem systemu informatycznego ZUS i programu Płatnik, (posługują się nim firmy opłacające składki) po zredukowaniu składki rentowej.

- Coraz częściej ustawodawca przesądza o zmianie przepisów, nie biorąc pod uwagę możliwości ich wdrożenia - zauważa Aleksandra Wiktorow, prezes ZUS.

Dlatego tym razem ZUS, chcąc uniknąć bałaganu z rozliczaniem ponad 14 mln ubezpieczonych, prowadzi już prace nad dostosowaniem systemu informatycznego zanim wejdą w życie odpowiednie przepisy. Czy realna jest obniżka składki rentowej?

Bartosz Marczuk

Gazeta Prawna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »