Pożądany pracownik ze Wschodu

Rząd chce w tym roku zezwolić na legalne zatrudnienie 10 tysięcy Ukraińców. I ma rację - potwierdza "Trybuna".

Gazeta pyta: Po co kształcić Polaków? Po co wydawać pieniądze na wyższe uczelnie i szkoły zawodowe, skoro młody obywatel, nie widząc dla siebie perspektyw, będzie szukał pracy w Wielkiej Brytanii lub Irlandii, a wkrótce w Finlandii, Hiszpanii i Grecji?

Problem w tym, że za kilka lat odkryjemy, iż nie ma kto pracować na starzejące się społeczeństwo, co z kolei będzie wymagało kolejnej reformy służby zdrowia - już zaczyna brakować lekarzy specjalistów, bo ci wolą pracować w Skandynawii - i systemu emerytalnego - zbyt niskie wpływy do ZUS i Otwartych Funduszy Emerytalnych postawią pod znakiem zapytania zdolność zapewnienia świadczeń na odpowiednim poziomie - przestrzega "Trybuna".

Reklama

Obecnie jest ich ok. 100 tysięcy Ukraińców. Tylko ułamek z tej liczby pracuje legalnie. Jeżeli nielegalni mieliby okazję się zalegalizować, zniknie szara strefa. Pracownicy z Ukrainy będą mogli wtedy domagać się swoich praw.

Co na to politycy? - Nic. Są zbyt zajęci kolejnymi kryzysami - odpowiada gazeta.

Otworzyć granice

Już niedługo możemy otworzyć granice dla pracowników ze Wschodu. Pracuje nad tym resort pracy i polityki społecznej. Kraje Unii niechętnie otwierają dla Polaków drzwi na swe rynki zatrudnienia. Resort pracy przygotowuje rozporządzenie, którym mielibyśmy częściowo otworzyć rynek pracy na Wschód: dla Ukraińców, Białorusinów, Rosjan.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: pożadanie | trybuna | pożądanie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »