Pracodawca spóźnia się z wypłatą pensji? Zapłaci gigantyczną karę
Pracodawcy, którzy spóźniają się z wypłatą wynagrodzeń, muszą liczyć się z surowszymi karami - wynika z najnowszej wersji projektu ustawy o minimalnym wynagrodzeniu za pracę przygotowanej przez MRPiPS. Za trzymiesięczną zwłokę będzie teraz grozić od 5 do nawet 50 tysięcy złotych kary. Przepisy muszą wejść w życie niebawem, a zmian będzie więcej.
Nowe regulacje dotyczące wypłaty wynagrodzeń za pracę są odpowiedzią na unijną dyrektywę w sprawie adekwatnych wynagrodzeń minimalnych. Zmiany muszą wejść w życie niezwłocznie, bo jak podaje "Dziennik Gazeta Prawna", termin na wdrożenie dyrektywy mija 15 listopada.
Najnowsza wersja projektu ustawy o minimalnym wynagrodzeniu za pracę, przygotowana przez ministerstwo rodzin, pracy i polityki społecznej zakłada, że pracodawcy spóźniający się z wypłatą z wypłatą pensji swoim pracownikom przez co najmniej trzy miesiące zapłacą od 5 do nawet 50 tys. zł kary.
I choć kara dla niektórych może wydawać się surowa, to początkowe rozwiązania zakładały jeszcze dalej posunięte sankcje. W poprzedniej wersji projektu przekazanej do konsultacji publicznych proponowano, aby takie praktyki były przestępstwem i groziły za nie nawet dwa lata więzienia.
Nowe przepisy zaproponowane przez resort rodziny i pracy mają poprawić również ściągalność alimentów. Kary dla pracodawców, którzy wypłacają pensje dłużnikom alimentacyjnym "pod stołem", pomagając im tym samym uniknąć egzekucji alimentów, mają być podwyższone do 50 tys. zł.
Jak podaje "DGP", nowe regulacje mogą mocno uderzyć w firmy. Projekt zakłada także podwyższenie wysokości kar grzywien za niektóre wykroczenia przeciwko prawom pracownika z obecnych 30 do 45 tys. zł.
Nieuczciwi pracodawcy, którzy uderzają w prawa pracownicze mają być surowo karani - takie jest główne założenie resortu. "Nieuczciwi pracodawcy powinni być karani. Sankcje nie powinny jednak dotyczyć przypadków, gdy brak wypłaty wynagrodzeń nie jest spowodowany winą pracodawcy, a np. siłą wyższą czy niewypłacalnością" - skomentował w rozmowie z dziennikiem Szymon Witkowski, ekspert Pracodawców RP.
Zgodnie z projektem nowe regulacje miałyby zacząć obowiązywać już od następnego dnia po ogłoszeniu ustawy w Dzienniku Ustaw. Tak krótkie vacatio legis (okres między publikacją aktu prawnego a jego wejściem w życie) prawdopodobnie ma związek z opóźnieniami w implementacji unijnej dyrektywy.