Premier: Damy po 24 zł

Od przyszłego roku emerytury i renty będą corocznie waloryzowane - zapowiedział w piątek premier Jarosław Kaczyński na konferencji prasowej. Premier przytoczył słowa minister Gilowskiej. - Będziemy pluć krwią, ale damy - zapowiedział premier. Realnie to będzie 24 zł netto od marca 2008.

"Były pewne wątpliwości, ale sytuacja gospodarcza jest dobra, chcemy reformować finanse publiczne, ale o tym będę mówił w przyszłym tygodniu. Po uzgodnieniu z premier Gilowską zapadła decyzja, że ta waloryzacja zostaje przywrócona" - powiedział premier na konferencji prasowej. Koszt waloryzacji w budżecie na 2008 rok wyniesie 5,7 mld zł, w 2009 roku będzie to 3,4 mld zł. W sumie w okresie 2008-2012 waloryzacja pochłonie ponad 30 mld zł. W projekcie zaproponowano, aby wskaźnik waloryzacji wynosił nie mniej niż średnioroczny wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych w poprzednim roku kalendarzowym, zwiększony o część realnego wzrostu przeciętnego wynagrodzenia. Uwzględnienie inflacji oraz 20 proc. wzrostu wynagrodzenia byłoby obligatoryjne. Świadczenia będą podlegały waloryzacji od 1 marca 2008 roku.

Reklama

Ewentualne dalsze zwiększenie wskaźnika waloryzacji byłoby przedmiotem negocjacji na forum Trójstronnej Komisji ds. Społeczno-Gospodarczych. Ustalony tam wskaźnik ogłaszałby minister właściwy do spraw zabezpieczenia społecznego. W przypadku braku porozumienia, wysokość wskaźnika ogłosi w drodze rozporządzenia Rada Ministrów. Obecnie obowiązują zasady, wprowadzone przez ustawę z 2004 roku, w myśl których waloryzacja jest przeprowadzana, gdy wskaźnik inflacji w okresie od roku kalendarzowego, w którym była przeprowadzana ostatnia waloryzacja, wynosi co najmniej 5 proc. lub co trzy lata, jeśli nie osiągnie on 5 proc. przez okres 2 lat następujących po roku, w którym przeprowadzono ostatnią waloryzację.

Przypomnijmy: Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej przygotowało projekt, który zakłada przywrócenie corocznej waloryzacji rent i emerytur. Resort zaproponował aby wskaźnik waloryzacji wynosił nie mniej niż stopa inflacji w poprzednim roku, do tego dochodziłoby 20 proc. wzrostu wynagrodzenia. Świadczenia mają być waloryzowane od 1 marca 2008 roku. Zdaniem minister Kalaty, powrót do corocznej waloryzacji pozwala stan finansów państwa.

W tym roku zamiast waloryzacji, niektórzy emeryci ( blisko 5 mln) dostaną jednorazowy dodatek. OPINIA: Wiceminister finansów Elżbieta Suchocka-Roguska powiedziała, że Ministerstwo Finansów nie spodziewa się napięć w budżecie w związku z powrotem do mechanizmu corocznej waloryzacji emerytur i rent od 2008 roku, mimo jednoczesnego obniżania tzw. klina podatkowego.

Polska Konfederacja Pracodawców Prywatnych "Lewiatan" uważa, że emerytury i renty powinny być waloryzowane o wskaźnik inflacji, ale nie zgadza się z propozycją premiera, aby wskaźnik ten był dodatkowo podwyższany o 20 proc. wskaźnika wzrostu wynagrodzeń.

"Biorąc pod uwagę sytuację materialną rodzin emerytów i rodzin pracowników, obecną wysokość emerytur i wynagrodzeń, tendencje demograficzne i sytuację rynku pracy - należy chronić siłę nabywczą emerytów i rencistów, waloryzując ich świadczenia o inflację, ale nie stać nas na podwyższanie tych świadczeń o 20 proc. wzrostu wynagrodzeń" - napisała PKPP "Lewiatan" w oświadczeniu przesłanym PAP w piątek.

Według konfederacji byłoby to "niesprawiedliwe wobec osób pracujących, które musiałyby to sfinansować". "Uważamy, że należy pozostawić obecne rozwiązanie, czyli waloryzację świadczeń, kiedy inflacja przekracza 5 proc." - zaznaczyli pracodawcy.

Według "Lewiatana", zagwarantowanie wskaźnika waloryzacji emerytur i rent, uwzględniającego nie tylko inflację, ale również co najmniej 20 proc. realnego wzrostu wynagrodzeń, jest "niekorzystne z gospodarczego punktu widzenia i niesprawiedliwe pod względem społecznym".

Jak podkreślili pracodawcy, "w odczuciu społecznym emerytury są zbyt niskie, ale podstawą zmian legislacyjnych powinien być możliwie pełny i obiektywny opis rzeczywistości, a nie odczucia, a dane statystyczne i badania wskazują jednoznacznie, że w Polsce solidarność międzypokoleniowa została zachwiana na niekorzyść pokolenia osób pracujących i finansujących emerytury, a nie - jak się powszechnie sądzi na niekorzyść emerytów".

Według PKPP "Lewiatan", przeciętny dochód na osobę w gospodarstwach domowych emerytów jest dziś wyższy niż w gospodarstwach domowych pracowników.

"Lewiatan" podaje, że wysokość przeciętnej emerytury przekracza 60 proc. przeciętnego wynagrodzenia, a "efektem jest wysoka skłonność do rezygnacji z pracy i przechodzenia na emeryturę i w konsekwencji najniższa w Europie aktywność zawodowa ludności.

Pracodawcy podkreślili, że w Polsce dochód osób powyżej 65. roku życia stanowi 113 proc. dochodu osób w wieku do 64 lat, podczas gdy w pozostałych państwach europejskich zawiera się w przedziale 55-94 proc.

"Biorąc pod uwagę, że polskie społeczeństwo starzeje się i relacja liczby osób pobierających świadczenia do liczby osób płacących składki będzie się w przyszłości pogarszać, powiązanie waloryzacji emerytur ze wzrostem wynagrodzeń zwiększa ryzyko, że w przyszłości opodatkowanie pracy będzie musiało wzrosnąć" - napisali pracodawcy.

Obecnie - po nowelizacji ustawy o emeryturach i rentach z FUS z 2004 roku - waloryzacja rent i emerytur jest przeprowadzana co trzy lata, chyba że skumulowany wskaźnik inflacji przekroczy 5 proc. Resort pracy przygotował już projekt ustawy, który zakłada od 2008 r. coroczną waloryzację na poziomie wskaźnika inflacji zwiększonego o 20 proc. realnego wzrostu przeciętnego wynagrodzenia.

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »